środa, 4 marca 2015

Zaskoczenie

Kto rano wstaje ten jest zaskakiwany i to bardzo zaskakiwany. Jak otworzyły się drzwi klatki schodowej to moim oczom ukazał się widok iść niewiarygodny. Wszędzie śnieg i to bardzo dużo śniegu. Dzień wcześniej było ciepło i było przyjemnie. Ja nie wiem co działo się przez noc, ale musiało być bardzo intensywnie.
eeeeeeeeee śnieg znowu?
Nie było jednak czasu na spacerek bo wsiadałem w autko. Odwieźliśmy Panią i pojechaliśmy na malutkie zwiedzanie miasta przez szybę autka. W końcu wróciliśmy pod domek i oczywiście przeszliśmy się na mały spacerek. Poszliśmy w okolicę naszego pola aby sobie zobaczyć jak wygląd w śniegu. Po wstępnych oględzinach okazuje się, że parę dni temu było tam o wiele bardziej kolorowo i zdecydowanie cieplej. Tak więc szybciutko wróciliśmy pod domek i szybciutko pojechaliśmy jeszcze załatwić jakąś jedną sprawę dla Pani.
wracajmy

pod domkiem śnieżnie jest

W domku najnormalniej w świecie poszedłem spać ale musiałem przerwać bo trzeba było sprzątać, bardzo sprzątać, zwłaszcza w kuchni. Oczywiście ja i Fuksja Mu w tym pomagaliśmy. Najbardziej interesujące było sprzątanie lodówki. Czekaliśmy aż coś dla nas spadnie i się nie myliliśmy. Bo to tam malutki kawałek szyneczki a to kawałeczek serka. Ogólnie było to bardzo przyjemne i opłacalne sprzątanie.
Potem przyszedł czas na malutki spacerek. Zwłaszcza, że aura diametralne się zmieniła. Świeciło słoneczko a po śniegu powoli pozostawało tylko wspomnienie. Powędrowaliśmy sobie po naszym osiedlu jednak szybko wróciliśmy na jedzonko. Nie było nam jednak dane odpoczywać długo, bo ledwo zjadłem a już musiałem wychodzić i jechać po Panią. W drodze powrotnej do domku zrobiliśmy wielkie koło zahaczając o dwa sklepu.
na spacerku

Po powrocie do domku, Pan zabrał się za szykowanie obiadku, a w zasadzie kolacji. Ciężko stwierdzić. Ważne natomiast było to, że aromat placków ziemniaczanych roznosił się po całym mieszkaniu. Na szczęście było mi dane spróbować tych placuszków i były smaczne polecam. Choć ich robienie jest bardzo niebezpieczne, bo wszędzie pryskał rozgrzany olej, więc się nie zbliżałem do patelni. Potem przyszedł czas na sen, oczywiście. Gdy zbierałem się na spacerek to na schodach spotkałem opiekuna Freda. Bardzo się ucieszyłem i troszkę popuściłem. Posprzątaliśmy i zeszliśmy na chwilkę wyrzucić śmieci - całe szczęście, że mieliśmy je ze sobą i mogliśmy od razu posprzątać. Nie chciało mi się w ogóle spacerować bo przecież mieliśmy gościa. Szybciutko wiec po schodkach wróciliśmy i od razu poleciałem do opiekuna Franka. Chwilę z nami pobył, trochę się do niego tuliłem, a w zasadzie to go ośliniłem. Próbowałem coś zabrać ze stolika a było co: ciasteczka, herbatka a nawet cukier. No po prostu  pełen luksus. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i w końcu gość nas opuścił a ja z Panem poszedłem na przerwany spacer. Gdy wróciłem po załatwieniu wszystkich spraw to w domku działy się dziwne rzeczy. Fuksja z Panią czytały książkę, a w zasadzie jak się później okazało to Fuksja kombinowała jak tu pocyckać paluszek. Koniec końców trochę jej zazdrościłem, więc postanowiłem się do niej dołączyć. Jednak moje gabaryty sprawiają, że Pani nie ma ochoty na zabawy ze mną. Tak więc się skończyło na zgonieniu mnie. Obrażony poszedłem na fotel i zasnąłem w oczekiwaniu na wędrówkę do sypialni. To stało się dłuższą chwilę później. Do ugryzienia!
czyta?

cycka!
ja też chcę!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz