wtorek, 3 marca 2015

Nic a nic

Ech rano bardzo nie chciało mi się wstawać i bardzo chciałem spać, ale zmusili mnie abym zjadł śniadanie i pojechał z nimi. Dzień toczył się jak zawsze Pani zostawiona a my pojechaliśmy dalej. Nic a nic się nie denerwowałem, że zostałem na dłuższą chwilę sam w aucie. Na szczęście gdy wrócił to szybko pojechaliśmy do mieszkania z kafelkami. Szybko idąc z LaBuni do mieszkanka zrobiłem tylko w biegu siusiu i od razu witałem się z gospodarzami. W mieszkanku powolutku remont idzie do przodu, ale nie było czasu na zdjęcia i zabawy bo szybko Pan zabrał się do roboty a ja z gospodynią udaliśmy się do dużego pokoju gdzie obecnie znajduje się również wyposażenie kuchni i tam sobie powolutku coś próbowałem podjadać. Troszkę się udawało i coś tam pojadłem. Tymczasem zza drzwi dobiegały dźwięki remontu a raczej wkręcania czegoś. Gdy pojawiliśmy się w kuchni na suficie były jakieś wielkie płyty. Mile spędzony czas zakończony został pyszny obiadkiem. Znaczy ja nie jadłem, ale wąchałem. Zamiast pysznej zupki dostałem parówki. W zasadzie to tez mogło być, ale zupka pewnie była by lepsza. W końcu zapakowaliśmy graty do LaBuni, która ostatnio zamiast autka osobowego pracuje jako transporter. Zostawiliśmy te graty na złomowisku i pojechaliśmy po Panią. Tam chwilkę czekaliśmy, ale ten czas nie był zmarnowany bo wykorzystaliśmy go na malutki spacerek
wącham

wśród cegieł

Odebraliśmy Panią i pojechaliśmy na malutkie zakupy. Dobrze, że zostałem w autku bo mogłem sobie pospać. Niestety przerwała to gwałtowna ulewa. O dach auta rozbijały się krople i nie wiadomo co jeszcze. W każdym razie tak hałasowało, że nie dało rady się spać. W końcu wrócił Pan z torbami i podjechaliśmy pod drzwi aby odebrać Panią. Wróciliśmy do domku aby pójść spać. Gdy podjechaliśmy do domku to już deszcz nie padał, z resztą u nas rzadko pada a w zasadzie to u nas jest tak pięknie i wiosennie a niebo jak nie jest błękitne to czerwone od zachodzącego słońca. W każdym razie szybciutko wróciliśmy do domku i poszedłem od razu spać. Zresztą było to łatwe bo za oknem było już ciemno. Oczywiście przed wdrapaniem się na fotelik pobawiłem się chwilkę z Fuksją i co najważniejsze zjadłem obiadek a w zasadzie to już kolacje. Fuksja po chwili zabawy z Panem poszła spać, a raczej cyckać palec Pani.
na foteliku

cyckacz w akcji!

Wszyscy wyczekiwaliśmy przenosin do sypialni. Po tym jak sobie poszli to ja chwilkę poleżałem na kanapie, ale gdy tylko Pan przeniósł moje legowisko, mój ponton to podreptałem za nim do sypialni. Do ugryzienia!
Dobranoc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz