niedziela, 29 marca 2015

Wyczesany

Poranny sobotni spacerek, wcale nie był taki zły. Co prawda musiałem wstać i wyjść, ale za to na spacerku zapoznałem się z kilkoma piesiami. Jeden z nich był mi całkowicie nie znany i nigdy wcześniej o nim nie słyszałem i nie wąchałem. Chwilę się pobawiliśmy. Ja oczywiście byłem na smyczy, ale długiej więc troszkę mogłem pobiegać, a to sprawiło mi bardzo wielką radość.

cześć!!
Chwilę później się pożegnaliśmy i rozeszliśmy, każdy w swoją stronę. Ja zająłem się obwąchiwaniem i obsikiwaniem okolicy i w końcu wróciłem do domku aby usnąć i do końca się wyspać.
tu też, a co sobie będę żałował

Dzionek płynął nam bardzo spokojnie i przyjemnie. Najlepszą jego chwilą było wyczesywanie mnie. Ostatnio Pan sobie upodobał czesanie mnie codziennie. Już wtedy widziałem, że moja sierść jest jakaś taka super to tej systematycznej pielęgnacji. Mało tego, po każdym takim wyczesywaniu, a czasami nawet i w trakcie dostaje pyszne przekąski. Tym razem przekąski wylądowały na stole i stała się rzecz niesłychana, Fuksja mi je wyjadała. Trochę mnie to zmartwiło, ale na szczęście zjadła tyle co "kot napłakał" i mogłem się nimi chwilę później delektować po 30 minutowej sesji czesania. 
Potem jeszcze obcinaliśmy pazurki. U Fuksji jest to szybkie i spokojnie u mnie natomiast to jest męczarnia i nie chodzi o to, że za tym nie przepadam, ale po prostu moje moje pazury są bardzo grube. Niektóre z nich w ogóle nie dają się uciąć i to przy użyciu większych obcinaczek. Pan powiedział, że następnym razem użyje sekatora i to jakiegoś wielkiego, albo piły mechanicznej.
o tak czesz mnie tutaj i tutaj też!

eeee co robisz z moimi przysmakami?

Po całej tej pielęgnacji przyszła pora na karę dla Fuksji za podjadanie moich przekąsek. Ganialiśmy się jak wariaci po całym mieszkaniu i to w czasie kiedy Pan jeszcze sprzątał po zabiegach spa. My za to ganialiśmy się wszędzie. Bardzo hałasowaliśmy walcząc na łóżku (przewracając całą pościel do góry nogami) wciskając się po szafki w kuchni czy wskakując na parapety. Nie wszędzie dałem radę ja wejść, ale na szczęście Fuksja już tak.
no wyżej nie wejdę

Po całej tej zabawie bardzo zgłodniałem i w końcu zjadłem swoje śniadanko, które leżało tam od ranka. Jakoś tak ostatnio nie mam ochoty na jedzenie z rana. Niestety jak zwykle było mi mało i pomagałem Borowskim w ich obiadku. Ostatnio bardzo wymyślają te obiadki. Brakuje mi ziemniaczków ze schabowym, albo pomidorówki. Tym razem na ruszt wpadły zapiekanki. Ich aromat już od dłuższego czasu rozchodził się po całym mieszkanku. Pewnie czuli je nawet sąsiedzi w bloku obok, ale one były tylko dla nas. W zasadzie to udało mi się kilka kęsów dostać. Pyszne, naprawdę pyszne. Takie proste połączenie bułek, sera, pieczarek i cebulki - polecam.
o tak, to jest dla mnie!

Skro wypocząłem i zjadłem to przyszedł czas na spacerek i to nie jeden spacerek. Bo do późnego wieczorka byłem na co najmniej trzech spacerkach. Były raczej krótki i po okolicach, ale były bardzo relaksujące. Co prawda ostatnio mam pewne problemy  brzuszkiem od przejedzenia i najchętniej to bym spał ciągle. Po powrocie do domku z ostatniego spacerku, szukałem sobie miejsca wszędzie gdzie się dało a wszędzie było mi jakoś tak niewygodnie!
zakręcony...

W końcu po wielkiej walce Borowscy pozwolili mnie poleżeć chwilę na leniuchowanie na kanapie. W zasadzie to byłem na poduszce i formalnie na kanapie nie byłem. Ostatecznie jednak szybko zszedłem do siebie, bo takie leżenie za pozwoleniem jest bez sensu i bardzo nudne. Nie pomogło nawet to, że Pani zrobiła sobie ze mnie podusie. Byłem naprawdę zadowolony z takiego naszego zbliżenia. Ona mnie naprawdę kocha. Wraz z nastaniem nocy przenieśliśmy się do sypialni. Tam chwilę Fuksja poczytała z Panią. Nawet się nie zorientowałem jak nagle z godziny drugiej zrobiła się trzecia. To naprawdę oznaczało, ze pora spać. Do ugryzienia!
o tak tutaj mogę leżeć!

mogę być twoją podusią, nie ma problemu

czytają!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz