Postaram się aby szybko nadrobić zaległość. Tak wiec tylko krótko i zwięźle opiszę kolejne dni i tygodnie. Niedziela była dniem relaksu. Po sobotnim wysiłku należał się nam wszystkim relaks. Pojechaliśmy więc z Pańcią do Parku Kościuszki. Pogoda nie była jakoś zachwycająca wyjątkowo, ale na szczęście jakoś dało się przeżyć i wędrowaliśmy po parku przy okazji cykając sobie foteczki. No dobra człowieki cykali je sobie a ja tylko szwendałem się za nimi gryząc sobie patyczek. Co więcej może robi piesek o którym jego człowieki zdają się zapominać.
ja dopiero się za niego zabrałem