poniedziałek, 31 sierpnia 2015

We dwoje raźniej

Czułem, że coś w niedziele się wydarzy i się nie myliłem. Ledwo wstałem a świat zwariował. W zasadzie to nie chciało mi się wstawać, bo pół nocy nie przespałem. Na szczęście do południa spacerek był cudowny. Pogoda dopisywała a spacerowałam z Fuksją.
Fuksja dawno nie była na dworku

niedziela, 30 sierpnia 2015

Judgment Day

W sobotni poranek trzeba było odwieść Wikę do domku, co tez uczyniliśmy, ale najpierw jeszcze odwiedziliśmy na chwilkę Zawadę aby zawieść im wielkie i ciężkie worki do budowania czy coś. Nie wiem nie znam się. W każdym razie dłuższa chwilę tam spędziliśmy na rozmowach i zbieraniu much w aucie. Troszkę mi się tam nudziło, bo chciałem jechać dalej, a przed nami było od groma roboty. 

sobota, 29 sierpnia 2015

Wiejski spacer

Po ciężkiej nocy wstawałem z wielkim trudem, ale w końcu się udało i po malutkim spacerku zaczął się dzionek. Milka całą noc spędziła poza domkiem, chyba nas nie lubi, czy coś. W okolicy wyjścia znalazłem tylko upolowane przez nie myszy. Powiem szczerze, że nie wiem jak takie paskudztwo można jeść. Próbowałem i po polizaniu były bardzo obrzydliwe. Tak więc zostawiłem je pod stołem. Fuksja jak prawdziwy kot wcinała na śniadanie swoje puszeczki.
ona jest uzależniona

piątek, 28 sierpnia 2015

Jazda niespodzianka

Kto rano wstaje ten ma dłuższy dzień, zdecydowanie dłuższy dzień. Tylko ja się pytam, po co? Skoro spanie jest lepszym rozwiązaniem. Często to zazdroszczę naszej Fuksji, która może cały dzień spać i nie musi nigdzie wychodzić. Jak chce jej się spać, to śpi i nikt jej się nie wtrąca w jej cykl dnia. Takiej to dobrze. My zostawiliśmy ją w domku i pojechaliśmy aby wykonać wszystkie poranne rytuały.
spaceruję

czwartek, 27 sierpnia 2015

Wożę się po mieście

Środowy poranek przywitał nas słoneczkiem i pozytywną energią. Ruszyliśmy więc by zdobywać świat. Zmęczona LaBunia mimo wszystko zawiozła nas wszędzie gdzie chcieliśmy. Tak więc po raz kolejny pojechaliśmy do Gliwic. Pewnie zapomnieliśmy coś załatwić dzień wcześniej. Tak więc zaparkowaliśmy z dala od płatnych miejsc parkingowych i po kilku krokach pożegnaliśmy się z Panią, która poszła załatwiać jakieś ważne sprawy. My z Pańciem poszliśmy na spacerek
no i nowe ciekawe miejsce spacerku

środa, 26 sierpnia 2015

Prawo, twarde prawo

Wtorek przywrócił całkowitą codzienność i monotonie. No może nie tak do końca, bo jeszcze w ramach załatwiania pourlopowych spraw. Jednak rano było wszystko normalnie, tak jak przed wyjazdem. Wszystko powolutku się toczyło. Z trudem wszyscy zwlekliśmy się ze spania. Odwieźliśmy Panią i ruszyliśmy na spacerek. Na szczęście szybki spacerek po okolicy. Co prawda ciągnęło mnie aby powąchać jak najwięcej okolicy, ale z drugiej strony chciałem sobie jeszcze pospać.

szybki spacer i do domku

wtorek, 25 sierpnia 2015

wszystko co dobre szybko się kończy

Niedziela to ostatni dzień pobytu w Chorwacji, ostatnie chwile w małym niebie, w miejscu, które Bóg zostawił dla siebie, ale w wyniku swojego gapiostwa musiał oddać Chorwatom. Na szczęście dość sprawnie nam się wstawało. Udaliśmy się na spacerek do centrum miasta po raz ostatni. Zastanawiałem się po co wyjeżdżać z takiego pięknego miejsca. I zaraz sobie przypominałem, że w domku czeka na nas Fuksja. W końcu ostatni raz poszliśmy na plażę po śniadanku. Oczywiście się nie kąpałem a jedynie położyłem się spać.
śpię

niedziela, 23 sierpnia 2015

Duba blada

Rano nie wstawałem za szybko, zwlekałem ze wszystkim jak tylko się dało. Po co spacerować, po co wychodzić, w ogóle po co wstawać. Na szczęście się przekonałem i po wszystkich tych niepotrzebnych rzeczach jak siusianie i inne ledwo wróciłem do domku a już zbieraliśmy się na jakąś wycieczkę czy coś. Zasiedliśmy do dużego autka gdzie całą paczką się mieścimy i ruszyliśmy. Ja na podłodze od razu niema zasnąłem.
jedziemy

sobota, 22 sierpnia 2015

Suszenie

Oj po co mi takie długie uszy, przez nie mam tylko problemy. Ciągle się o nie potykam, zasłaniają mi widok i czasami przez nie boli mnie głowa. Teraz jeszcze mnie bolą i przez nie nie mogę sobie pływać. To wszystko czasami doprowadza mnie do myśli o ich obcięciu. Zwłaszcza, że morze tak kusi do pływania i takich szaleństw wodnych. Na całe szczęście Borowski mi pomógł jak to ma w swoim zwyczaju. Złapał za fraki i szelki i zamoczył cały brzuszek w wodzie. Machałem nóżkami jakbym pływał. To było prawie to samo!
"pływam"

piątek, 21 sierpnia 2015

Z grilla

Na porannym spacerku starałem się nie tylko odbębnić podstawowe obowiązki, ale także dobrze się bawić. Chciałem aby Pańcio lepiej się poczuł z tym, że tak dawno nie widział Fuksji i udawałem kotka. Wdrapywałem się na każdy murek jaki znalazłem na drodze swojego spacerku. Wyglądało to trochę nieporadnie, ale jakaś tam namiastka kota była.
wchodzę

czwartek, 20 sierpnia 2015

Była góra

O poranku znowu mnie naszło, znowu zastanawiałem się po co mam wstawać i dla czego, skoro za oknem jest tak szaro jest tak buro a co najgorsze w kościach czuję, że padać będzie i nie ma sensu wychodzi. Niestety musiałem.
po co wstajemy?

środa, 19 sierpnia 2015

miała być góra

Poranny spacerek mimo, że męczący to zawsze staram się aby sprawiały mi niemałą przyjemność. Zawsze staram się być dumny z tego co na nich robię. Dzięki takim porannym spacerkom mam okazje pooglądać piękne widoki w blasku przedpołudniowego słoneczka. Co najważniejsze mogę też sobie posiusiać i inne takie podobne.
duma wręcz rozpiera mnie

wtorek, 18 sierpnia 2015

Szczęscie

Czasami jednak poranne wstawanie bardzo się opłaca. Po szybkim porannym spacerku i zjedzeniu śniadanka, zamiast na plaże zebraliśmy się do autka i szybciutko pojechaliśmy. Oj jechaliśmy kilka chwil po górkach i dolinach. Głównie jednak zjeżdżaliśmy. Widoki za oknem trochę psuła nam wielka chmura, ale i tak było ładnie
ech jak ja lubię wstawać!

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Nocne pływanie

Nad ranem podejrzanie dobrze mi się spało. Tak jakoś chłodniej było i rześko, aż wstawać się nie chciało. Jednak coś mnie tknęło aby jednak te oczka otworzyć i to co zobaczyłem to napawało mnie mieszanymi uczuciami. Z jednej strony czułem radość, bo w końcu trochę ochłody i odpoczynku od tego palącego słońca. Z drugiej natomiast strony czułem się oszukany, bo Borowscy ciągle mi powtarzali, że w Chorwacji nie pada. Otóż pada i to bardzo mocno, czasami tak, że aż uszy więdną.
no i jak ja teraz pójdę na spacer?

niedziela, 16 sierpnia 2015

Imprezka

Od rana był to aktywny dzień. Dzień z aparatem. Rano powędrowaliśmy na sam  koniec naszej drogi do bardzo urokliwej plaży. Spacerek jednak nie był takim zwykłym spacerek. Bo drogi było sporo przy okazji było sporo wspaniałych widoków i obiektów do fotografowania. Dobrze, że po początkowych oporach zdecydowałem się na wyjście, było warto!
musimy iść?

sobota, 15 sierpnia 2015

Więcej wody

Po męczącym dniu wstawanie z rana było dla mnie bardzo ale to bardzo wyczerpujące. Kto to widział, żeby po tylu kilometrach w nogach budzić mnie skoro świt. Choć z drugiej strony im wcześniej idzie się na poranny spacerek tym jest chłodniej.
musimy iść?

piątek, 14 sierpnia 2015

Wycieczka

Po szybkim porannym spacerku i malutkim śniadanku nagle zebraliśmy się do autka i w drogę. Z wielką przyjemnością zagłębiłem się w swoim skrawku kanapy i najnormalniej w świecie poszedłem spać. Tak wiem, zamiast podziwiać widoki i krajobrazy ja najnormalniej w świecie sobie chrapałem. Nawet sobie nie zdawałem sprawy z tego jaka wielka tragedia działa się na trasie naszego przejazdu. Tylko słyszałem co której słowo przez sen jak Człowieki rozmawiali między sobą o spalonym lesie i wielkich zniszczeniach. 
Nagle się zatrzymaliśmy. Słoneczko nieźle dawało po futerku a nad nami górował wielki mur. Byliśmy w Stonie, tak przynajmniej powiedział mi Pańcio i między malowniczymi uliczkami z pięknych płyt spotkałem kumpla rudzielca.
cześćłem 

czwartek, 13 sierpnia 2015

na całej linii...

Wyjątkowo rano nie mogłem doczekać się spacerku. Przebierałem z nóżki na nóżkę aby sprawdzić, czy mój nowy towarzysz na mnie czeka. W końcu poszliśmy i po Biszkopciku nie było śladu. Z jednej strony wielki smutek, a z drugiej radość, bo pewnie odnalazł swojego właściciela. Troszkę się baliśmy, że coś mu się stało. Mam nadziej, że jest gdzieś szczęśliwy i uśmiechnięty. Bo tutaj są tacy ludzie, że karmią biedne psiaki i kotki bezdomne. Starają się im jakoś ułatwić życie, ale gdy coś się im stanie, to raczej nie pomagają. Można by powiedzieć, że podchodzą do tego tak "zwierzęta są to dobrze, ale nie ma to też dobrze"

środa, 12 sierpnia 2015

O zachodzie

Czasami zastanawiam się po co ja wstaję na tych wakacjach. Przecież to bez sensu. Jak się obudzę to muszę wyjąć a wychodzić mi się nie chce. No po prostu masakra jakaś. Spanie na balkonie jest super. Lekki chłodek wiaterku, przyjemne widoki - no chyba, że wisi pranie. Niestety spać wiecznie nie można i musiałem iść na ten spacer.
nie chcę ale muszę

wtorek, 11 sierpnia 2015

Na materacu

Obudziłem się dość wcześnie, przez śmieciarkę, która hałasowała jak startujący samolot pasażerki. Nawet Borowski się obudził, ale po wymianie porozumiewawczych spojrzeń postanowiliśmy kontynuować spanie. Niestety w końcu przyszedł czas na wyjście i to mimo ciepła jakie mimo porannych godzin panowało.

wcale nie jest wysoko

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Może nie jest takie złe

Podczas porannego spacerku, który odbył się w czasie gdy słońce jeszcze nie świeciło za mocno przeszliśmy w okolicy naszej LaBuni aby zewnętrznie sprawdzić czy wszystko z nią w porządku. Nie pojawiły się żadne plamy i nic nie odpadło. LaBunia się nie rusza i odpoczywa w końcu przez tyle godzin wiozła nasze bagaże i pupki pokonując przy tym ponad 1200km. Namęczyła się prawie jak ja na porannym spacerku. Nie odszedłem za daleko i przeszedłem tylko kilka kroków załatwiając co trzeba i do domku.
wyczuwam, że ktoś tu się kręcił

niedziela, 9 sierpnia 2015

Dzień pierwszy

Po długiej i dość męczącej nocy w czasie której szukałem swojego miejsca i chwili wytchnienia od upału poszedłem na malutki spacerek do centrum miasta. Nie chciało mi się bardzo, ale czułem, że jeśli nabrudzę w apartamencie to będzie klops. Chcąc nie chcąc ruszyłem na spacerek.
po co wychodzić jak stąd są widoki!

sobota, 8 sierpnia 2015

Podróż do piekła

W moim jedzeniu były jakieś dziwne trzy chrupki. Smakowały troszkę inaczej i tak trochę dziwnie. Dopiero teraz tak sobie myślę, że to mogły być tabletki uspakajające albo nasenne. Wnioskuje to po tym, że niemal całą kilkunastogodzinną drogę praktycznie przespałem. Wiem, że mam takie możliwości, ale nie gdy tyle dzieje się za oknem a w aucie wiele się dzieje.

czwartek, 6 sierpnia 2015

Zestawienie

Ponieważ są wielkie upały nie mam siły na pisanie o moim codziennym życiu. Zwłaszcza, że teraz znaczy dzisiaj pakujemy się na wyjazd. No i wszystko robimy na ostatnią chwilę i szybko. Tak więc pokrótce przedstawię Wam drodzy czytelnicy kolejne dni których brakuje w krótkich opisach i zdjęciach.