wtorek, 10 marca 2015

Wiosna w pełni.

Poniedziałek od samego rana bardzo pozytywnie nas zaskoczył. Przez bardzo pozytywnie mam na myśli tak super bardzo pozytywnie. Słoneczko wesoło świeciło na niebie ogrzewając wszystko, tak więc już od samego rana było ciepło na dworku. O tym przekonałem się bardzo szybo wychodząc do autka.
poranek
Przed wejściem do autka miałem jeszcze czas na malutki spacerek i lekkie zagryzienie znalezionego patyczka. W zasadzie to go tylko oznaczyłem, aby bawić się niem później.
co już wsiadamy?

Po chwili byłem już w autku w bagażniku i ruszyliśmy, ale pojechaliśmy jeszcze na pocztę. Pani tam poszła sama a ja z Panem udałem się na malutki spacerek, gdzie zapoznałem dwa przemiłe pieski. Potem w końcu odwieźliśmy Panią i ruszyliśmy w drogę do domku. Szybciutko wszystko załatwiliśmy na malutki spacerku i poszliśmy do domu się relaksować. W drzwiach przywitała nas w drzwiach i chwilę się przymilała do Pana i w końcu poszliśmy spać, a nasza przedpołudniowa drzemka odbywała się bez najmniejszych problemów. 
fotelik

na drapaku

W końcu zabraliśmy się za sprzątanie, takie malutkie sprzątanie i całe nasze spanie się skończyło. Fuksja oczywiście zmyła się na bezpieczny dystans zaraz po tym jak włączony został odkurzacz. Ja oczywiście dzielnie chodziłem za tą wyjącą maszyną pokazują co i jak oraz gdzie trzeba jeszcze odkurzyć. W końcu zrobiliśmy sobie dłuższą chwilę na relaks, kanapowy relaks.
chwilka relaksu

Gdy słoneczko przeszło już swój najwyższy punkt na niebie to udaliśmy się z Panem na spacerek, a w zasadzie to udaliśmy się na bieganie za czerwoną piszczącą piłeczka. Szliśmy na pobliskie pole a gdy tylko Pan ścisnął piłeczkę, która wydała dźwięk to skakałem jak dzikus. Już się nie mogłem doczekać aż zacznę za nią biegać. Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce udało zostałem zwolniony ze smyczy i mogłem jak rakieta pobiec za piłką. Biegałem za nią jak szalony a język szurał mi niemal po ziemi ze zmęczenia. Jednak mimo wszystko biegałem za piłką za każdym razem i grzecznie ją przynosiłem. Pan oczywiście za takie postępowanie mnie chwalił, głaskał i mówił jakim jestem mądrym pieskiem. Dodatkowo wszystko fotografował i filmował - jak zwykle zresztą.
no idziemy?

tak własnie biegam z piłeczką

przynoszę a Pan odrzuca abym znowu mógł przynieść

z gracją biegam

o tak właśnie przyniosłem piłeczkę

biegnę

nie rób zdjęcia tylko rzucaj piłeczkę

W końcu jednak to bieganie mnie tak wykończyło i wymęczyło, że nie miałem już na nic siły i musiałem sobie chwilę odpocząć, przy patyczku.
no już jestem bardzo zmęczony

no i koniec

nie biegam

relaks przy patyczku

Potem Pan w słoneczku w ramach pielęgnacji o mnie zaczął mnie wyczesywać. Zupełnie nie wiem skąd biorą się te wszystkie luźne kudły na mnie. Bo ja nie czuję nić ab mi wypadała, ale się tym nie martwię, bo najnormalniej w świecie takie czesanie jest wielką przyjemnością a w dodatku dostaje po nim przekąski. Potem spokojnie i powolutku podreptaliśmy pod sklep, gdzie chwilkę poczekałem i wróciliśmy lekko okrężną drogą do domku, gdzie zjadłem i już miałem kłaść się spać, ale niestety musiałem wyjść. Poszliśmy po Panią. Tym razem spotkaliśmy Ją pod bramą i bez zbędnych przygód wróciliśmy do domku, aby spać. Do nocy było już w miarę spokojnie, tylko na chwilkę trafiłem w kaganiec za wielką kradzież jedzenia i nieposłuszne szczekanie. Na szczęście skończyło się to dość szybko wraz z rozpoczęciem wieczornego i ostatniego spacerku. 
Po powrocie poszedłem sobie spać w tym czasie Fuksja jak to ona zaczęła się bawić. Im późniejsza pora tym Fuksja lepiej się bawi. W końcu i to jej się znudziło i postanowiła troszkę tulić się do Pani, troszkę Jej przeszkadzając w czytaniu. Ostatecznie późną nocą położyliśmy się spać w sypialni. Do ugryzienia!
koniec czytania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz