Po szybkim odwiezieniu Pani do pracy, poszliśmy z Panem na mroźny spacerek. Ze względu na warunki pogodowe był to raczej spacerek krótki acz bardzo treściwy. Po tym wszystkim zziębnięty i śpiący udałem się do domku, aby robić to co powinienem cały dzień - położyłem się spać.
już można iść spać, czy jeszcze gdzieś wychodzisz?
Fuksja tymczasem szalała jak najęta. W sumie nie przeszkadzało mi to wcale, ale przedostawała się pod choinkę, ogrodzoną choinkę. Tam bawiła się bombkami i innymi ozdobami powodując przy tym dość spory hałas i niebezpieczeństwo potłuczenia. To nie były zwykłe bombki, lecz bombki zdobione przez Panią, a więc unikatowe. Tak więc Pan musiał interweniować i ją wyciągać spod choinki za karczek, za futro. Fuksja za każdym razem starała się temu przeciwdziałać ukrywając się między materiałami na podłodze i bombkami, tak aby Pan jej nie znalazł. Czaiła się i kryła, ale zwykle to nic nie dawało.
Fuksji tu nie ma!
tutaj też!
W końcu za dziesiątym razem jej się to znudziło więc się obraziła na Pana i zaczęła się bawić swoim piórkiem. Chwilę to trwało, ale w końcu się położyła spać.
obrażona Fuksja
zabawa z piórkiem
my bliźniaki w końcu śpimy
Mój sen jednak nie trwał długo bo musieliśmy wychodzić. Pogoda ładna za oknem więc sądziłem, że idziemy na spacer, długi popołudniowy spacer w słoneczku. I nawet początkowo tak to wyglądało, bo udaliśmy się na pocztę odebrać jakąś paczuszkę. Niestety na tym dobre informacje się kończą. Pojechaliśmy odwiedzić Panią i pomóc jej z komputerami. No po prostu nuda i jeszcze raz nuda, oraz zimno.
czekam przy poczcie
W sumie jak skończyliśmy to było już ciemno. Niestety odjeżdżając nie zabraliśmy ze sobą Pani. Wielka szkoda bo pojechaliśmy na zakupy, a Pani takie rzeczy bardzo lubi. No więc odwiedziliśmy kilka mniejszych sklepików, a dokładniej mówiąc to dwa i wróciliśmy do domku, do czekającej na nas Fuksji. Od razu zabraliśmy się za jedzenie obiadku i rozgrzewającej ciepłej wody. Po krótkiej zabawie udaliśmy się najnormalniej w świecie spać.
Obudziliśmy się w sam raz na kolacje. Tą szybko zjedliśmy i od razu zmusiłem Pana do wyjścia na spacerek. Było bardzo zimno, a my spacerowaliśmy po śniegu. Momentami z tego zimna to aż łapki mnie bolały. Musiałem zatrzymywać się na chwilkę i dać im odpocząć od zimna. Wtedy zwykle Pan rozmasowywał mi zmarznięta łapkę i mogłem iść dalej. Jak nie zauważył to korzystałem ze swojego języczka aby ją rozgrzać. No i tak nam spacerek upływał na wąchaniu. Pomimo, że chciałem jeszcze spacerować, to czułem, że lepiej będzie pójść do domku aby moje łapki mi nie odmarzły. To więc uczyniliśmy.
o tu śnieg
tu też jest snieg
i tu też
wszędzie śnieg!
Po spacerku od razu wskoczyłem na fotel, niestety sen nie był zbyt długi, bo wyszliśmy po mocno spóźnioną Panią. Zabraliśmy ze sobą kotka. Ten znowu siedział pod kurtką Pana, ba Fuksja nawet pod nią spała w najlepsze, gdy ja musiałem iść. Następnym razem mam nadzieje, że będzie odwrotnie. Z Panią szybko wróciliśmy do domku. Przygotowali sobie kolacyjkę, na która miałem wielką chrapkę, ale raczej trafiły mi się jakieś ochłapy a nie główne danie. No, ale trzeba się do tego przyzwyczaić. Za karę ja z nimi swoim jedzonkiem też się nie będę dzielił, za bardzo. No i przyszedł czas na relaks, gdy ja zasypiałem w najlepsze Fuksja jeszcze aktywnie żyła. Pewnie przez spacer jej się w głowie poprzewracało i musiał poszaleć. Właziła pod choinkę, zaczepiała wszystkich i wszystko. Dopiero zrezygnowany Pan ją uspokoił. Zainterweniował wkładając ją do norki i odwracając jej wyjście do ściany. Te kilka minut kary spowodowało, że Fuksja się uspokoiła, ba nawet od razu poszła spać.
zwykle śpię w Foteliku, tutaj na chwilkę w swoim legowisku
Fuksja atakuje:)
No nic, z tego co mi powiedziano, to ostatni dzień tego roku. To oznacza, że jutro już będzie kolejny i ja a przede wszystkim moi Borowscy będą o rok starsi. Już będą bardzo wiekowi, więc może trzeba będzie im dać trochę na wstrzymanie i się uspokoić, wydorośleć. Musimy z Fuksją jeszcze o tym pogadać i to dokładnie przedyskutować. Bo z jednej strony fajnie jest być lekko duchem a z drugiej możemy tych naszych Borowskich wykończyć - i co wtedy będzie? No nic nie pozostaje nam nic innego na sam koniec jak życzyć Wam moi Drodzy Czytelnicy WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NADCHODZĄCYM NOWYM ROKU. DUŻO ZDROWIA, SZCZĘŚCIA I SPEŁNIENIA MARZEŃ. Do ugryzienia!
to nie jest fotomontaż!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz