poniedziałek, 22 grudnia 2014

Kuchenne lepienie

Wczorajszy dzień w zasadzie opierał się na przygotowaniach świąt. No rano jak zawsze, obudziłem swoich Borowskich i poszedłem na krótki spacerek, po czym po powrocie do domku udałem się na spoczynek w sypialni w ślad za swoimi Borowskimi. Do południa dzionek mijał nam bardzo spokojnie i spędzaliśmy go na czytaniu, internetowaniu i co najważniejsze na spaniu na fotelikach koło relaksujących się Borowskich. Fuksja chwilę łobuzowała, ale pogoniłem ją kilka razy i przestał. Też poszła spać
śpię na swoim foteliku

fuksja śpi na foteliku Pana


Drzemaliśmy sobie i spaliśmy w najlepsze długie godziny. Tylko co jakiś czas zmieniając miejsce snu. Fuksja najczęściej kręciła się miedzy swoim drapakiem a fotelem Pana lub moim, ja natomiast tylko czasami schodziłem na podłogę, ale to był tylko krótkie epizody.
Sporo czasu spędziłem na przytulaniu się do Pana i Pani, bo po poprzednim dniu bardzo mi ich Brakowało. W te kilka chwil spokoju starałem się jak najwięcej nadrobić, a Pan w zasadzie nie miał nic przeciw temu. Starałem się mu wdrapać na kolanka, ale niestety przez swoje gabaryty nie miałem takiej możliwości.
no przytul mnie !!!!

Nagle wszystko się skończyło i Oni wstali i zabrali się za swoją robotę, za przygotowania świąteczne. Pan cichutko i powolutku sprzątał malutki pokoik. Coś mu to sprzątanie w zasadzie nie szło, bo bardzo się z tym guzdrał. Całe mieszkanie do wysprzątania zostało, a On ledwo pokoik kończy. No po prostu masakra, mówię Wam masakra. Nawet z Fuksja myśleliśmy, czy nie przyjść z pomocnymi łapami, ale ostatecznie zrezygnowaliśmy, bo lepiej się śpi i bawi niż pomaga. Po dniu montowania, byliśmy zresztą bardzo zmęczeni i nic nam się nie chciało, no oczywiście poza spaniem. Pani spędziła ten dzień w kuchni na krojeniu i gotowaniu oraz wielu innych czynnościach, których nie było dane mi zobaczyć, bo oddzielała mnie od nich kratka.
eeeeeee jednak nie będziemy pomagać, wracajmy do spania

no i tak spędziłem bardzo dużo czasu licząc, że mi otworzą

Dzień mijał, za oknem zniknęło słońce. W między czasie odbyłem jeden długi spacerek, po którym zabrałem się z Fuksją za pomoc w sprzątaniu. W pokoiku było pełno rzeczy na podłodze i my segregowaliśmy je na te, które się da zjeść i nie da, a potem na te którymi można się bawić i nie.  To sprzątanie okazało się być bardzo fajną zabawą i w dodatku dzięki naszej pomocy bardzo szybko ruszyło do przodu. Nim się zorientowaliśmy a pokoik był wyczyszczony i lśniący. Tak więc nasza praca tam została zakończona. Pudło po zmywarce, stojące w przedpokoju powoli wypełniało się już nie tylko radością Fuksji, która w nim buszowała, ale również śmieciami. Dużą ilością papierów, butelek i innych podobnych dziwnych rzeczy.
gotowe, idziemy spać?

Akcja przeniosła się do kuchni. Otwarta kratka sprawiła, że z Fuksją mogliśmy czynnie uczestniczyć w przygotowaniach. My nie byliśmy tylko obserwatorami, my byliśmy aktywnymi uczestnikami procesu robienia ciasta i wypełniania go farszem.  To dzięki nam, pierogi zyskały włoski charakter. To takie nasze parę groszy od siebie, dla smaku.
no jak ty zawijasz?

Po wielkim rodzinnym lepieniu pierogów moi kochani Borowscy stwierdzili, że sami zrobią jeszcze kilka pierożków. Powstały nie tylko pierożki z kapusta i grzybami, ale także pierogi z zielonym groszkiem i ziemniakami z dodatkiem bobu. Wszystko to przyprawione tak po "Sylwiowemu"  a więc na ostro. Przynajmniej tak czułem, bo nie miałem możliwości spróbować. 
Cała praca zakończyła się późno w nocy. W jej efekcie uzyskaliśmy 92 pierogi z grochem oraz 107 z kapusta i grzybami. Całkiem dobry wynik jak na cztery ręce ręce, dwie łapy kocie i dwie psie łapy. Po krótkim relaksie przed telewizorem poszliśmy spać. Znaczy ja poszedłem z Borowskimi do sypialni, a Fuksja nie. Ta mała małpka przeskoczyła przez kratkę do małego pokoju. Kratka tam jest ob jest czysto i są tam prezenty oraz pranie. Wskoczyła korzystając z krzesła, niestety po przeciwnej stornie kratki krzesła nie było. Zrezygnowana poszła spać na znajdującym się w pokoju fotelu o nazwie "papasan". Nie mogła wyjść i dopiero Pan robiący nocny obchód po mieszkaniu uratował ją i uwolnił. Od razu poleciała do sypialni i chwilę biegając po łóżku w końcu zasnęła. Do ugryzienia!
jedni nie śpią

inni śpią jak kłoda!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz