Obudziłem się i od razu wiedziałem, że to będzie zły dzień. W sumie to nie dzień był zła a moje samopoczucie. Od rana coś mną trzęsło i nic mi się nie chciało. To było takie dziwne. Nie ruszyłem śniadanka i tyko przyglądałem się Fuksji jak mi zjada z miseczki moje mięsko. Nie ruszało mnie to prawie wcale a wcale. Nie chciałem wychodzić z domku, ale niestety musiałem.Od niechcenia schodziłem do autka i tylko malutkie siusiu przy autku i hop do autka. Niestety to nigdy nie jest jakoś wyjątkowo łatwe a wczoraj było wyjątkowo trudne. Tak jak zawsze Pan podsadził mi kuperek a ja w zamian za to zwymiotowałem resztki kolacji. Niestety było to silniejsze ode mnie, ale było mi bardzo głupio bo autko jest takie czyściutkie w środku. Mimo mojego stanu dzień potoczył się normalnie, a wiec odwieźliśmy Panią i udaliśmy się na spacerek, niezbyt długi spacerek. Powolutku snułem się po trawce i szybko zrobiłem co musiałem aby wrócić do autka i do domku
no wracajmy już
no jedź już do domku
Gdy tylko auto odpaliło ja od razu się położyłem spać. Szubko dotarliśmy do domku, przynajmniej tak mi się wydawało, bo nawet nie zdążyłem sobie pospać. Pod domkiem bardzo nie chciałem wysiadać. Miałem nadziej, że pomoże mi Pan, niestety. Sam wszystko musiałem zrobić. Wysiąść sam, iść do klatki schodowej sam i na dodatek po schodach też sam.
no nie chcę wysiadać - Ty mnie wysiądź
do domku muszę iść sam - Ty mnie zanieś
Na schodkach po otwarciu drzwi wypędziła z przedpokoju Fuksja. Nie zwracałem na nią w ogóle uwagi bo chciałem iść spać, jak najszybciej spać. Jak każdy wyjątkowy piesek dobrze wiem, że sen jest najlepszy na wszystko. Stało się coś niesamowitego. Kiedy w końcu Fuksja łaskawie wróciła do domku a ja układałem się do spania na swoim legowisku, Pan przygotował mi iście królewskie posłanie na swoim własnym foteliku, który do tej pory od czasu do czasu wykorzystywała Fuksja. Teraz był on tylko dla mnie. Początkowo bardzo niepewnie podszedłem do tego prezentu, ale gdy Pan mnie podsadził to jakoś się tak niemal od razu zadomowiłem.
Fuksja na schodach
oj mogę naprawdę
kocyk dla mnie ?
troszkę mi się pupka nie mieści, a ten kot taki zazdrosny
jest super
dziękuję, ale pupcia mi troszkę leci
dogląda mnie, czy jest zazdrosna?
Na szczęście mojemu spadaniu Pan zaradził bardzo szybko przestawiając fotelik w nowe miejsce. Połączył je z kanapą i teraz nie tylko nie spadałem ale również mogłem się wyciągnąć. Jedne kocyk na dole drugi na górze. Od razu było mi jakoś lepiej i jakoś tak bezpieczniej. Ponadto Pan siedział ze mną na kanapie. Zresztą cały dzień zachowywał się bardzo cichutko i spokojnie abym mógł się porządnie wyspać. A spałem nie byle jak. Spałem bardzo długo i bardzo wytrwale tyko co jakiś czas przeciągając się i odwracając.
W trakcie mojego samoleczenia dołączył do mnie kotek i spał niedaleko mnie. Jednak ona nie była chora a jedynie jak zwykle leniwa. Na początku jeszcze mnie podgryzała i zaczepiała, ale dałem jej wyraźnie do zrozumienia, że nie mam ochoty na takie zabawy. Poszła więc spać i tylko od czasu do czasu się przebudzała aby skorzystać ze swojego stołowego drapaka. Patrząc jednak na to z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że Fuksja może jednak się mną trochę opiekowała, tak na swój sposób.
moje powiększone łoże
gryzie czy ciamka moje uszko?
jej drapak
przy pilotach przy atrybutach władzy
śpię i to nie sam
a obrócę się
ale gorąco, chyba zdrowieje
rogalik czy Fuksja?
Po południowej pobudce stał się cud. Niemal całkowicie ozdrowiałem. Nie wiem co mi było i nie wiem jak to się stało ze czułem się o niebo lepiej, ale przed wyjściem po Panią zjadłem cały obiadek, cały do ostatniego kawałeczka. Gdy pojechałem po Panią to cała moja choroba już była tylko wspomnieniem. Po drodze jakieś malutkie zakupy i w końcu w domku. Do końca dnia było już całkiem normalnie, czyli nocne spacerek a po nim sen. Fuksja chciała iść z nami na ostatni spacerek, ale Pan jej nie zabrał bo było za zimno. Tą zimnice odczułem na własnych uszach. Po powrocie do domku, kanapa już nie była dla mnie, fotel był zajęty przez Pana wiec ja skończyłem na swoim legowisku. W nocy przeniosłem się za Borowskimi do sypialni na swój szlafroczek. Do ugryzienia!
Fuksja też chciała iść
śpię, całkiem normalnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz