sobota, 4 października 2014

Podróżnik

Kto rano wstaje ten odwozi Panią do Pracy w aucie i cieszy się dłuższym dniem. Niestety My poza kotem wstajemy dość późno, w sumie to można by powiedzieć, że wstajemy na ostatnią chwilkę. Ledwo zdążymy zjeść śniadanko i już musimy się zbierać i wychodzić. Tak jest zawsze przynajmniej ostatnimi czasy. 
Piątkowy poranek idealnie wpisywał się w powyższy opis. Przerwany przez kota słodki sen, potem szybkie jedzenie i już byliśmy na dole i odpalaliśmy autko. Odwieźliśmy Panią do pracy i pojechaliśmy w nieznane mi dotąd miejsce. Zwiedzanie przebiegało nad wyraz fajnie z pominięciem tej pogody. Gdzie słoneczko? Czemu wszędzie są chmury? Czemu jest tak buro i ponuro? No nic nie na wszystko mamy wpływ i trzeba było wytrzymać takie warunki.
Zobaczyliśmy dziwny budynek wyglądający jak brudny z którego po czasie zaczęło wychodzić dużo ludzi.  Od tego budynku nasz spacer się zaczął i na nim się skończył.
czemu nie możemy tam pójść?

No a potem podreptaliśmy przez miasto mijając kilka interesujących budynków i sporo ludzi zafascynowanych moimi uszami. Przecież to są normalne uszy, no ale kto Ich zrozumie. No ale wracając do naszej wycieczki to najfajniej było jak dotarliśmy do parku. Tak mimo iż mieszkamy w jednym z najbardziej zurbanizowanych regionów to parków, zagajników i lasków to mamy tu zatrzęsienie. Ten był malutki ale mądrze rozplanowany. Najważniejszym jego punktem był pomnik w centrum, którego nie omieszkałem zwiedzić z bliska. Jednak Pan nie pozwolił mi oznaczyć tego obelisku jako mój. Ponadto moje próby odstraszenia ptaszyska, które siedziało na pomniku nic nie dały. Dopiero Pan uświadomił mnie, że to część pomnika.
ja w parku
ja przy pomniku

Po oględzinach pomnika i krótkiej fascynacji ptaszkiem ruszyliśmy dalej. I tu również nie obyło się bez niespodzianek. Spotkałem dziwnego i strasznego pieska, który pomimo moich prób kontaktu i zaczepek nie reagował. Postanowiłem go olać, dosłownie i w przenośni i ruszyliśmy dalej.
co to za dziwny pies ?

Wracając do autka zostaliśmy obszczekani przez pewnego pieska, który wyjątkowo bardzo mnie przestraszył. Okazało się, że pilnował jakiś wielkich skarbów. Szybko jednak go minęliśmy i rzucając okiem na dziwny szary budyneczek z pomnikami dookoła i w końcu byliśmy przy autku
pies i jego skarby
podziwiam pomniczki (niektóre z nich wyglądały na stare i się ruszały)

W autku sobie szybko usnąłem, ale równie szybko zostałem zbudzony bo dotarliśmy na miejsce. Już tylko szybciutko wdrapaliśmy się po schodach w drzwiach przywitałem się z Fuksją i od razu położyłem się spać. Nie interesowało mnie nic poza snem.
ech budzisz mnie!

po schodkach do domku

Pan tymczasem spacerował po domku i się ogólnie krzątał. To mi jednak nie przeszkadzało przez fakt wielkiego zmęczenia. W końcu trochę posprzątaliśmy. Od momentu włączenia odkurzacza nie było mowy o spaniu.
kot ni śpi 
nie śpię i ja

Po tym zdarzeniu pożegnaliśmy się z Fuksją zostawiając jej pyszne jedzenie i poszliśmy sobie. Było dość wcześnie i nie wiedziałem co jest grane z naszym wsiadaniem do autka. Okazało się, że odebraliśmy Panią i pojechaliśmy do wróżki zębuszki. Pani została odprowadzona a my z Panem pochodziliśmy sobie po okolicy . Trwało to dość długo i było bardzo męczące, ale za to poznałem całą najbliższa okolice siedziby wróżki.
ojej jak ładnie  
tutaj też ślicznie 
ej jak się wchodzi tutaj!

Długie wyczekiwanie zostało przerwane telefonem od Pani. Okazało się, że troszkę szeleszcząco mówi, ale ogólnie jest zadowolona. Tak więc mogliśmy pojechać, do centrum miasta. Zupełnie się tego nie spodziewałem, ale tam Pani na chwilę zniknęła i wróciła z małą paczuszką wypełnioną fioletowymi tubami. Ech kto by pomyślał, że Pani kupi coś fioletowego. My na nią czekaliśmy w autku. W końcu odwieźliśmy ją do pracy i w domku zabraliśmy się za otwieranie paczki. 
Okazało się, że to takie śmieszne zakładane na okno firanki, które da się podnosić i opuszczać. Pomogłem oczywiście Panu w ich zakładaniu w sypialni. Niestety naszym przeciwnikiem był kot, który co chwilę coś zabierał. Na szczęście mimo wszystko osiągnęliśmy sukces a kot został ukarany. Ponieważ kradł różne rzeczy to na jego lepkie łapki przyczepiona została lepka taśma. Śmiesznie się zachowywał z nią ale myślę, że to była właściwa kara i na długo ją zapamięta.
kot w taśmie

W końcu Pan się zlitował i zdjął wszystko. Potem zabrał się za obiadek a chwilę później wróciła Pani. Gdy zjedli ja praktycznie chciałem już spać, co chwilę później zrobiłem. Podobnie postąpiła Fuksja. Ja jednak zasnąłem na swoim legowisku, ta musiała na poduszce. Różnica między nami jest jeszcze jedna. Mnie ze snu budzi wszystko a kota tylko bardzo ekstremalne sytuacje.
śpi i nic jej nie budzi

Do nocy było spokojnie. Dwa spacerki, czy nawet trzy, ale raczej krótkie i do łóżeczka. Do sypialni poszedłem po spacerku nocnym. Pusty i odświeżony wiedziałem, że będę miał wspaniały sen. Taki też był, do czasu aż szalona Fuksja nie zaczęła budzić Borowskich skacząc po nich. Przez nią mimo mniejszej ilości światła trzeba wstawać rano. Do ugryzienia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz