sobota, 31 stycznia 2015

Normalnie jak w kinie

Ze względu na na brak aparatu Pan ciągle rozpacza i korzystając z telefonu nie jest zbyt zadowolony i ciągle słyszę Jego biadolenia. Na szczęście od czasu do czasu przerywa swoje dekadenckie gadanie i robi nam zdjęcia a nawet dość często kręci filmy, przez to czujemy się z Fuksją jak hollywoodzkie gwiazdy.
Na porannym spacerku pogoda zapowiadała się cudowna. Po odwiezieniu Pani i przejechaniu kilku kilometrów dla zagrzania autka poszedłem z Panem na krótki spacerek, na którym szybciutko załatwiłem swoje potrzeby i wróciliśmy do domku spać.
ktoś tu chodził?

o nasza miejscówka

W domku nie owijałem w bawełnę, ba nawet nie próbowałem udawać, że mam zamiar robić coś innego niż spanie. Zresztą Fuksja dołączyła do mnie w spaniu zasypiając na swoim drapaku. Pan ją przeniósł na nowe legowisko, które nie sprawdziło się w sypialni i z powrotem wylądowało w salonie. Spaliśmy dość długi i sprzątanie mi w ogóle mi nie przeszkadzało. 

oo będziesz sprzątać?

Fuksja schowała się pod stołem, ale ja Ci zaraz pomogę, już wsta....

Gdy spanie mi się już znudziło a mieszkanie było wysprzątanie nakłoniłem Pana na spacerek, na dłuższy spacerek z piłką. W drodze na zaśnieżone pole spotkałem pieska, a że byłem już bez smyczy to sobie za nim pobiegałem. Przywitałem się nawet z jego Panem, ale oni w końcu poszli w swoją stronę a my w swoją. Na polu sobie pobiegałem a to za piłka a to od tak po prostu.
jestem taki maluczki

szukam tej piłki ale jej nie widzię

nie mam pojęcia gdzie jest

a tak się bawię na polu

Całą zabawę psuło tylko jedno a w zasadzie to dwie. Pierwsze to brak słońca, które miałem nadzieje, że jednak będzie świecić, a po drugie padał deszcz. Tak więc zebraliśmy się do domku aby kontynuować spanie i zjeść objadek. Oczywiście po obiadku przyszedł czas na deserek i spanie. Deserek w postaci jabłuszka.
jabłuszko jem tak!

Potem to już tylko spałem i czekałem na powrót Pani do domku. W między czasie za oknem rozpętała się prawdziwa burza śnieżna. No może troszkę przesadzam z tą burzą, ale padało i to bardzo mocno padało śniegiem, a ja tymczasem razem z Fuksją spałem
może się zamienimy spaniem?

Co powiedziałaś, że jestem za duży? Obraziłem się!


W końcu pojechałem z Panem po Panią. Najpierw musieliśmy odkopać samochód spod góry śniegu. Na szczęście nie było mrozu i mokry śnieg spadał całymi płatami, ale i tak się przy tym narobiliśmy. W każdym razie pojechaliśmy po Panią i do sklepu. W sumie każda okazja na zakupy jest dobra a przecież bez sensu jest odpalać samochód na 5 minut, więc pojechaliśmy. Ja chwilę poczekałem w autku obserwując jak świat zapada się w śniegu a Borowscy robili malutkie zakupy. Przynieśli malutką torbę i nic więcej. I po co to wszystko było? Nawet nie przynieśli mi żadnego smakołyku. No nic, ale kupili sobie coś do ubrania.
Wróciliśmy pod domek i poszliśmy całą trójką na malutki spacerek. W sam raz aby sobie poczytać najnowsze ploteczki i pochwalić się wydarzeniami w domku. Szybko wróciliśmy aby zjeść kolację i pójść spać. W zasadzie tylko na chwilę, bo znowu musiałem iść na spacerek. Pan się trochę denerwował, ale nic nie mogłem zrobić, bo przecież z naturą nie wygram. Po powrocie był już spokój i położyłem się spać na swoim foteliku. Fuksja natomiast zaczęła aktywnie żyć, zresztą jak co noc. Tym razem jednak Pan bawił się z nią jej nową wędką - oczywiście mimo późnej nocy. Potem gadają, że o ja tak bardzo hałasuję i prze zemnie spać nie mogą. 
Fuksja zapoznaje się z zabawką

Fuksja się bawi, a Pan myśli, że jest śmieszny

W końcu wszystko się skończyło, zabawka została schowana i nastała błoga cisza. Fuksja jednak sobie ją wyciągnęła sama i chciała się bawić. To na szczęście szybko zostało ukrócone i poszliśmy spać. Pani i Pan z kotem do sypialni a ja dołączyłem do nich dopiero nad ranem. Do ugryzienia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz