sobota, 24 stycznia 2015

Orzeszki

Piątkowy poranek był nijaki. Śniegu ciągle nie było i nie zapowiadało się, że w ogóle kiedykolwiek będzie. W każdym razie w bardzo szybkim tempie przeszliśmy łąki, pola i lasy i powolutku wróciliśmy do domku aby w spokoju zjeść śniadanko. Na szczęście w tym całym szybkim spacerku miałem czas na swoje ważne sprawy.
no w końcu chwilka dla mnie
W domku zjadłem śniadanko i położyłem się spać przy łóżku w sypialni. Pani i Pan smacznie spali więc do nich dołączyłem. Nawet Fuksja towarzyszyła nam w tych czynnościach, co prawda dość szybko jej się to znudziło i szalała budząc mnie. Zaczęliśmy się ganiać co zdenerwowało Pana i ten nas rozdzielił drzwiami. Znaczy Fuksja wylądowała na przedpokoju a ja z Borowskimi w sypialni.
Całe to spanie na szlafroczku się kończy, gdy Pan i Pani wstali, przygotowali śniadanie i je zjedli. Oczywiście podążałem za nimi krok w koro bo jak zwykle liczyłem na małe co nieco. Zresztą Fuksja działa podobnie jak ja. Całe nasze działania sprawiły, że coś tam udało nam się spróbować. Po tym wszystkim mogłem w końcu wrócić do spania, spania na swoim fotelu.
ja na fotelu

Fuksja tymczasem znalazła sobie nowe hobby, czyli przesiadywanie na parapecie koło kwiatków i obserwowane przyrody przez okno a w zasadzie przelatujących ptaków. Nie mogła się od tego oderwać i w zasadzie do południa nie schodziła z parapetu. No dobra schodziła aby coś zjeść i skorzystać z kuwety.
ojej tam są takie ptaszki, czy coś!

ech co ona tam robi? przecież to głupie!

Do południa leniwie sobie siedzieliśmy a w zasadzie to leniuchowanie przeciągnęło się do obiadku. Zjadłem i przez pół godzinki prosiłem się aby wyjść. Ostatnio w ogóle się troszkę pozmieniało. Do tej pory zaraz po jedzonku wychodziłem na spacerki. Teraz jem albo po spacerku, albo po jedzeniu muszę odczekać w spokoju pół godzinki na spacerek. Podobno ma to pomóc zapobiegać jakiejś chorobie czy coś. No trudno muszę się temu podporządkować, bo w zasadzie nie mam na to żadnego wpływu. 
W każdym razie poszliśmy w końcu na spacerek, po osiedlu, który bardzo szybko przekształcił się w wyprawę po mieście. Nim się zorientowałem byłem już w połowie drogi do centrum.
na osiedlu

idziemy na miasto

robi się ciemno a my w drodze

Jak dotarliśmy do centrum to na dworze robiło się już ciemno. W zasadzie było nawet fajnie bo pozałatwiałem swoje sprawy i poczytałem najróżniejsze wiadomości ze świata. No ale chciałem wracać i zacząłem się robić trochę nerwowy. W zasadzie gdy byliśmy już pod samym domkiem gdy wywiązała się między mną a Panem kłótnia. Gryzłem smycz, a Pan starał się mnie usadzić na tyłku, słowami i ręka. W końcu wylazłem z obroży i zacząłem biegać w kółko jak zwykle miałem to robić. Tym razem przebiegałem przez ruchliwą ulicę miedzy samochodami. Na szczęście one się zatrzymały. Pan początkowo biegał za mną, ale w końcu po prostu mnie zawołał a ja po chwili do niego podbiegłem. Od razu złapał mnie za futro, założył obrożę i ją pomniejszył do absolutnego minimum. Pierwszy raz od Pana dostałem w tyłek za swoje zachowanie, a przy tym mówił mi, że miałem wielkie szczęście, że nic mi się nie stało. Cała sytuacja zakończyła się szczęśliwie i z tego miejsca chciałem podziękować i przeprosić wszystkich kierowców, którzy się zatrzymali i mieli przeze mnie kłopot i opóźnienie. Po tym incydencie po prostu szedłem do domku przy nodze Pana. Pan był jeszcze bardzo długo zły na mnie.
W domku w zasadzie spokojnie pomogłem Borowskim w szykowaniu kolacji a potem próbowałem uzyskać małe co nieco z tej swojej ciężkiej pracy. Niestety u Pana nie miałem co liczyć na kawałeczek jedzenia, w zasadzie całe szczęście, że dostałem swoją kolacje. Niewielkie szanse miałem u Pani, ale próbowałem działać na swoje maślane oczy. Fuksja tymczasem aktywnie działała, próbowała ukraść mięsko z kanapki Pani. W efekcie dostaliśmy kilka kawałeczków kanapki.
na co się jeszcze gniewasz?

Fuksja próbuje zdobyć jedzenie

W końcu ostatni nocny spacerek z Panem, który sprawiał wrażenie, że ma już troszkę lepszy humor i nawet ze mną trochę się pobawił i pogłaskał. Szybko jednak wróciliśmy do domku aby spać. Zresztą w domku zastała mnie bardzo senna atmosfera. Fuksja od czasu do czasu zmieniała swoje ułożenie z cieplutkiego dekodera do cieplutkiej ręki Pani, którą można było cyckać.
na dekoderze

cyckanie paluszka

Ja nie miałem nic innego do roboty i po prostu poszedłem spać na swoim foteliku. Zasnąłem niemal od razu. W sumie nie ma się czemu dziwić. W końcu w ciągu dnia wycieczka po mieście i taki emocjonujący incydent. W trakcie przymykania się oczu myślałem nad tym co się działo. I tak w zasadzie nie wiem co się stało na tej ulicy i jak sobie to przypominam to aż mi się sierść jeży na grzbiecie jak blisko było tragedii. Uważajcie na siebie i zawsze myślcie nim coś zrobicie. Do ugryzienia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz