czwartek, 15 stycznia 2015

Zmalowane

Rano po odwiezieniu Pani poszliśmy na spacerek po naszej okolicy. Mieliśmy jechać gdzie indziej, ale niestety trochę popadało, tak więc plany bardzo szybko się pozmieniały i wróciliśmy pod domek, gdzie jeszcze nie padało i poszliśmy na spacerek po łąkach i polach nieopodal bloku.
no i spacerujemy
Chodziliśmy sobie po ścieżkach między trawami i krzakami, by w końcu trafić nad zarośnięte i zaniedbane jeziorko, na uboczu ścieżki. Na całe szczęście nie było na nim lodu, a więc mogłem sobie uzupełnić płyny w zbiorniczku. Ruszyliśmy dalej mijając grupę osób poruszających się z kijkami. Wesoła grupka skomentowała mój uroczy wygląd. My poszliśmy dalej, ścieżką przez łąki aby w końcu skręcić i wejść do lasku.
uzupełniam 

W lesie wyczułem, że całkiem niedawno ktoś musiał tamtędy przechodzić i ten ktoś na pewno był z pieskiem i na pewno szli w przeciwną stronę niż my. Mój nosek jak się okazuje to bardzo profesjonalne i fajne urządzenie. Dzięki niemu tyle rzeczy wiem. 
oooooo a co to tak pachnie

no dobra już idę!

Przez lasek, bardzo szybko przeszliśmy, bo w zasadzie to Pan się już śpieszył trochę do domku. W zasadzie jakby tak się zastanowić, to mnie też już się śpieszyło do domku, no Wiecie chciałem skoczyć na swój fotelik i pójść spać. Jeszcze tylko po drodze chwilę pobawiłem się na polu, a w zasadzie nie pobawiłem a poczytałem i szybciutko wdrapaliśmy się do mieszkanka i niemal od razu wskoczyłem na fotelik i próbowałem iść spać.
czytam
no nie rób zdjęć i daj spać.

W końcu mi się udało zasnąć, ale nie spałem za długo, bo Pan zabrał się za sprzątanie, ale to nie było najgorsze, bo potem zabrał się za malowanie. Pan nie malował ścian, bo przecież te już wszystkie są pomalowane i wyglądają pięknie, no prawie pięknie. Gdzieniegdzie może być obśliniona lub podrapana przez kogoś nieznajomego.
No dobrze, do rzeczy, Pan zabrał się za malowanie lustra, które ostatnio zakupiliśmy. Znaczy nie miał malować, całego lustra a jedynie ramę i podstawę. No więc rozpoczęło się to od rozkręcenia lustra na dwie części, czyli nogi i cześć właściwą lustra. Na balkonie pierwsza w kolejności wylądowała noga i została oszlifowana a następnie pomalowana na jedyny słuszny kolor, na fioletowy, a więc od razu lustro zrobiło się co najmniej milion razy ładniejsze. Potem oszlifowana została rama lustra i również pomalowana, tylko, że już w salonie a nie na balkonie. 
o malowanko będzie
Fuksja z fotela podziwia przygotowania

Niby prosta czynność, ale nie do końca, bo przecież Fuksja i ja w niej uczestniczyliśmy bardzo aktywnie. Gdy tylko zaczęło się malowanie nóg lustra to fuksja się wybrudziła i wszędzie zostawiała swoje ślady. Tak więc Pan zamiast malować to czyścił kotkę i podłogę. Potem wrócił do malowania przymykając balkon, a ja zacząłem się bawić w ganianego z Fuksją. Oczywiście balkon się otworzył, sam i kot przeskoczył między nogami lustra mnie się już to tak do końca nie udało. Od tej pory stałem się czterokolorowym pieskiem. czyszczenie na niewiele się zdało a więc Pan wrócił do malowania. Nasze zabawy tymczasem trwały dalej.

zabawa w berka

moje uszko jest fioletowe, ratuj

Nim Pan zaczął malować ramę lustra to przykręcił je do lekko przyschniętej nogi lustra. Gdy lustro było już ukończone i było całkowicie fioletowe, a więc najładniejsze na świece i Pan już miał je zaciągnąć do małego pokoju ja nieopatrznie chciałem się do niego przytulić i skończyło się to kolejnym śladem na mym futerku i trzeba było poprawiać malowanie lustra.
skutki malowania a raczej ocierania się o malowanie

jestem nie tricolore a quatrocolore

Potem był mały spacerek a po nim obiadek i drzemka, niezbyt długa bo trzeba było iść po Panią. Na całe szczęście, bo przy okazji mogłem załatwić psie sprawy. Potem to już w zasadzie spanie przy TV, który ciągle działa i polowanie na jedzenie. No a na ostatnim nocnym spacerku była mała przygoda bo spotkałem kotka. Chciałem się z nim przywitać, ale ten uciekł i nawet nie wiem jak miał na imię. No po prostu wielka szkoda. Przyszła późna noc a więc i sen właściwy. Przeniosłem się do sypialni na kocyk a Fuksja tymczasem szukała miejsca w nogach Borowskich.
złaź z mojego fotelika

gdzie by tu poleżeć

No i tak kładąc się spać myślałem o tym, że teraz na pewno Pani mnie będzie bardziej kochać bo jestem trochę fioletowy, a Pani kocha wszystkie fioletowe rzeczy. No takim optymistycznym akcentem kończę. Do ugryzienia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz