piątek, 9 stycznia 2015

Technika nie tylko spania

Wczoraj znowu z Panem i Panią pojechałem rano i poczekałem spory kawałek czasu w autku aż łaskawie wróci. Na szczęście tego czasu nie zmarnowałem na czekaniu, a wykorzystałem go w najlepszy z możliwych sposobów, czyli po prostu poszedłem spać.
Na szczęście wrócił na tylną kanapę zapakował jakieś pudła plastikowe i pojechaliśmy. Okrężną droga podjechaliśmy pod domek. Tam rozpoczął się nas spacerek. Ruszyliśmy znowu na naszą górę, na spacerek. Tak więc sobie podreptaliśmy. Było słonecznie, nie zimno i co najważniejsze pod łapkami miałem miły śnieżek. Dreptałem sobie bardzo powoli po drodze czytając sobie wiadomości i pozostawiając swoje informacje. Po dojściu do pierwszej łączki/pola chwilę sobie tam pobiegałem, ale w sumie nie chciało mi się za bardzo bo ważniejsze było podążanie za wywęszonym tropem.
no poczekaj jeszcze chwilę muszę coś napisać

o jakieś ciekawe ploteczki

no chodź bo nie mogę doczytać końca

czy tu jest jakieś jedzonko?

majestatyczne zdjęcie w słońcu

hasam po polu

Podążając za tropem  przeszliśmy przez kawałek lasu i wyszliśmy na kolejną łączkę. Trop się co prawda nie urwał, ale nie podążaliśmy już za nim z dwóch powodów. Po pierwsze chciało mi się spać a po drugie Pan mnie przekonał, że czas wracać, więc łaskawie poszedłem za nim. W drodze powrotnej Pan trochę się ze mną droczył.  No dobra co chwilę obsypywał mnie śniegiem i mnie głaskał oraz zaczepiał. W końcu dotarliśmy do domku.
początek otrzepywania

końcówka otrzepywania

znowu?

W drodze do domku zawitaliśmy jeszcze do autka aby zabrać plastikowe pudełko. Z trzech zabraliśmy jedno - cienias z tego Pana. W końcu weszliśmy do domku i zabraliśmy się za spanie. Nawet Fuksja mi nie dokuczała i dołączyła do mnie na fotelu. Przespaliśmy sobie tak niemal cały dzień do czasu aż Pan zabrał się za szykowanie obiadku i sprzątanie. Musieliśmy w tym przecież mu towarzyszyć. Po dość długim czasie wróciliśmy do spania, bo i Pan skończył robić to co miał do zrobienia. Tym razem Fuksja trochę się pokręciła i próbowała spać w innych miejscach, ale ostatecznie do mnie wróciła. 
śpimy 

jak bliźniaki

wróciła zająć mój cały fotel


Potem wstaliśmy aby udać się po Panią. Znaczy ja z Panem poszedłem bo Fuksji się oczywiście nie chciało. Panią spotkaliśmy po drodze i udaliśmy się do domku trochę na około. Po drodze załatwiłem trochę psich spraw i wróciliśmy do domku. Zjedliśmy obiadki a w zasadzie Pani i Pan zjedli a my z Fuksją się prosiliśmy. Troszkę się udało. Całe szczęście bo czekała na nas, znaczy na mnie i Pana wielka i ciężka robota. 
Podczas gdy Pani relaksowała się po pracy malując bombki ja z Panem zajęliśmy się naprawą tego plastikowego pudełka. Trochę to potrwało, ale po podpięciu do komputera i długich minutach klikania owo pudełko w końcu wypluło z siebie kartki z różnymi napisami. Wtedy się okazało, że to pudełko to była drukarka. No gdyby nie ja to nic by się nie udało, ale na szczęście praca na podłodze zawsze jest bardzo owocna.
no weź tu kliknij!

Po skończonej pracy, kolacyjce i po spacerku w końcu mogłem położyć się spać. Po tak długim i wyczerpującym dniu sen należał mi się bardzo i zamierzałem z tego korzystać w pełni. Spałem na foteliku, ale na noc oczywiście udałem się do sypialni razem zaraz za moimi Borowskimi. Do ugryzienia!
już idziemy spać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz