sobota, 29 listopada 2014

Zmalowane cześć druga

Wczorajszy dzień, czyli czwartek, był kolejnym dniem w rozjazdach. Ciągle jak gdzieś nie jechaliśmy to siedziałem w autku i cierpliwie czekałem na Borowskich. Ostateczne na bardzo długo wylądowaliśmy u Freda. 
W końcu koło południa udało nam się dostać do Freda. Była to dla mnie wielka niespodzianka, że kolejny raz odwiedzamy go w domku. Gdy tylko zatrzymało się autko od razu wiedziałem gdzie jesteśmy i jak najszybciej chciałem trafić do miseczek i zjeść ich zawartość. Tak też się stało i to dość sprawnie bo po schodach dreptałem z Panią
Na górze od razu przywitałem się z domownikami, znaczy się przywitałem się zaraz po sprawdzeniu misek. Po chwili dołączył do nas Pan szybko się przebrał i zaszył się w ostatnio malowanym, ale nie dokończonym pokoiku. Teraz powód naszej wizyty był oczywisty, że też na to nie wpadłem - przecież trzeba było dokończyć malowanie. Gdy Pan tak sobie malował w pokoju to ja się przymilałem do domowników aby dostać coś do jedzenia. W większej ilości przypadków się udawało, ale nie zawsze niestety. To w sumie trochę taki mały skandal. 
Większą część czasu to Fuksja pomagała Panu w malowaniu. W sumie bardzo dużo czasu z nim spędziła i początkowo się temu dziwiłem, ale gdy tam wszedłem na chwilkę to od razu się zorientowałem, dla czego tak było. W pokoiku było pełno ciekawych rzeczy do zabawy. Od Fredek, niebezpiecznych i groźnych po folię zakrywającą kanapę.
Fuksja wącha  w czym by tu pomóc

Ja Pana odwiedzałem, co jakiś czas aby sprawdzić postępy i prawie natychmiast chciałem uciekać, aby za bardzo się nie ubrudzić, co i tak do końca mi się nie udało. 
może ci pomóc

e chcę już wyjść wypuść mnie

przecie pomaganie Ci mnie ubrudzi

Tymczasem u Freda pojawiało się coraz więcej ludzi. Z każdym się witałem i prawie za każdym razem się lekko zsiusiałem. Na sam koniec dodać muszę, że wraz ze wzrostem ludzi w mieszkaniu, rósł czas jaki Fuksja spędzała w pokoju z Panem. Ostatecznie nawet tam zasnęła owinięta Folią budowlaną.
W końcu praca się skończyła i wracaliśmy do domku odwiedzając jeszcze jeden sklepik. Dość szybko wróciliśmy do domku z pełnym bagażnikiem, nie tylko narzędzi ale także zakupów - znów w bagażniku wylądowały jakieś dziwne i kolorowe pudła. Tajemnica ich nie zostanie szybko rozwikłana bo Borowscy zamykają mam pokoik w którym one są składowane. Nie miałem jednak wczoraj siły na walkę z system i szybko zasnąłem. Nawet nie wiedziałem kiedy przeniosłem się do sypialni na swój ręczniczek. Fuksja oczywiście spała w łóżku wtulając się w Panią i cyckając jej palec. Do ugryzienia!
przygotowania do powrotu

śpię z plamką na czole




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz