niedziela, 23 marca 2014

Poza domem - dzień drugi

Dziś nie działo się nic specjalnego. Rano wstałem około siódmej i obudziłem Panią Mamę, ponieważ Pani Spaniel nawet nie ruszyła się z miejsca. Po krótkim spacerze razem z Fredem zjadłem śniadanko i troszkę po wkurzałem domowników. Około dziesiątej padło hasło "Trzeba obudzić Wiktorię", więc lecę jak szalony, mało sobie karku nie skręciłem, a tu się okazało, że Pani Mama już dawno obudziła Panią Spaniel. No nic, pomyślałem, po czym posikałem się ze szczęścia, bo w końcu wstała. Chwilę później wyszedłem na spacerek, niestety bez Freda, gdyż ten nie chciał z nami wyjść.
Reszta dnia minęła spokojnie. Kilka razy nasiusiałem na podłogę, za co zostałem dobitnie skarcony głośnym "Nie wolno!", ale nic sobie z tego nie zrobiłem. Trochę pobawiłem się z Fretką, która chyba bardziej wolała siedzieć pod meblami, aniżeli biegać ze mną.
No nic.... Dzisiaj bez zdjęć, ponieważ KOMUŚ (no pomyślcie, komu?)  nie chciało się ich robić. A może... a nie, i tak na jedno wyjdzie.
To ja się z Wami żegnam, i życzę Wam spokojnej nocy. Niech przyśnię Wam się ja!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz