czwartek, 27 marca 2014

Joystick

Liczyłem, że dzisiejszy dzień przyniesie coś ciekawego, coś więcej niż zwykle. Długie godziny samotności przecież musiały być ciszą przed burzą. Słyszę domofon, ale na otwieranie drzwi czekam bardzo, bardzo długo. W końcu jest i w drzwiach staje Pan z workiem ziemniaków, bardzo fascynującym workiem ziemniaków. Wywnioskowałem, że ten długi czas między domofonem, a otwarciem drzwi, wynikał z wizyty w piwnicy. Ech, nie ważne gdzie był, ważne, że jest i możemy iść na spacer. Pan wprowadził nową zasadę, jak wychodzę na dworek to powinienem zasiąść na wycieraczce przed drzwiami, gdzie zakładana jest mi obroża. Tak sobie kalkuluję, że to dość fajny pomysł. Może jak będę tam siadał to będzie oznaczać, że powinni ze mną wyjść - e, to takie moje spiskowe teorie pewnie!

Na spacerku się wybiegałem, spotkałem parę piesków, a co najważniejsze odwiedziliśmy łączkę, a na niej był wielki patyczek. Od razu go wywąchałem, z daleka już wiedziałem gdzie iść!
 no choć, tam jest patyczek!
 zobacz jaki piękny
 idealnie pasuje do mojej mordki 
 zobacz jaki jestem szczęśliwy
 ty go wyrzucasz, ja po niego biegnę
 znalazłem kijek, gdy go wyrzuciłeś

Tak sobie biegając za kijkiem, który wyrzucał Borowski, tak ciesząc się spokojem, radością i nieskrywaną wolnością, nagle dopadły mnie myśli o sensie istnienia i o maluczkości istnienia.
jaki ten świat jest duży, nie zdążę znaleźć wszystkich patyczków

Ech, z tym wielkim filozoficznym zadumaniem i smutkiem, naszła mnie nieskrywana chęć powrotu do domku, co też uczyniłem. Pod samą klatką spotkałem dawno niewidzianego kolegę i jego Panią, która zresztą komentowała moją urodę, słodkość i to jak wspaniale rosnę. Zresztą wcześniej spotkałem miłą parę z pchadłem, w środku którego był miniaturowy człowieczek. Ta para również komentowała moją słodkość i ostrzegała przed dzikiem! Ech, największym dzikiem w okolicy to jestem ja, więc czego tu się bać!

W domku przygotowaliśmy obiadek, co było bardzo opłacalne. W między czasie pomagałem w sprzątaniu. Odkurzanie i mycie podłogi to jest to, co bardzo, bardzo lubię! W końcu obiadek był gotowy, a mieszkanko w miarę czyste, więc wyszliśmy po Panią. Spotkaliśmy ją pod samym domkiem. Bardzo się cieszyłem, że mogłem ją wprowadzić do czystego domku. Obiadek nałożyliśmy na talerzyk i gdy Pani i Pan skoczyli po jakieś dodatki, ja zacharapciłem sobie należną sobie część. Była za to kara, ale było warto.

Wieczorek upływa spokojnie. Czasami sobie pobiegnę, czasami sobie zaszczekam. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że zawsze mogę  się zasiąść w nóżkach Pani pod stołem.
tu jest pod stołem i tu jest fajnie
jeszcze mały relaks ze sznurkiem i czas spać! Do ugryzienia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz