środa, 15 stycznia 2014

Kto pierwszy ten Furiat

Skoro dziś środa, to nastawiłem się na samotność w swojej samotni. Obudziłem Ich więc skoro świt, już przed 7 zacząłem swoją arię. Pan wyszedł ze mną na spacerek, a po powrocie byłem bardzo zdziwiony, gdyż Pani jeszcze spała, a Pan się położył obok niej. Oczywiście postanowiłem Im potowarzyszyć i razem spędziliśmy długie godziny razem. Po pobudce Oni zjedli i wybraliśmy się razem na spacerek, ale jak się okazało, to nie był zwykły spacerek, bo wsiedliśmy do autka. Jechaliśmy długie godzinki. Zostawiliśmy Panią, która podobno szła do lekarza, tylko że chciałem zauważyć, że zapomniała swojej książeczki szczepień! My razem z Panem pojechaliśmy dalej i czekaliśmy na Chorą w autku. W między czasie krótki i "mokry" spacerek, jeśli wiecie o co mi chodzi. Wielka szkoda, że Pan nie wziął ze sobą aparatu, bo cały dzień byłyby fajne zdjęcia, a tak są tylko trzy.


Gdy w końcu przyszła Pani, to pojechaliśmy na zakupy, oczywiście ja pilnowałem auta, niczym wartownik przed składem złota. Przyszli obładowani torbami i ja szybko wyskoczyłem na trawę na małe co nieco i w drogę. Kolejny sklep, tym razem wjechaliśmy głęboko pod ziemię i ja znowu zostałem w autku pilnując go - byłem czujny niczym neurochirurg, oczywiście to wyglądało jakbym spał, ale powtarzam - to tylko tak wyglądało! Pewnie Was zdziwię, ale Borowscy wrócili i znowu pojechaliśmy. Po zatrzymaniu od razu wiedziałem gdzie jesteśmy - w krainie miskami i podjadaniem płynącej. Byliśmy u Freda. Od samego dołu leciałem jak dziki, byle zdążyć przejrzeć miski. Oczywiście ledwo się drzwi otworzyły, a ja już byłem przy miskach rozpychając wszystko i wszystkich. Jedna z misek była pełna jakichś suchych i starych chlebów i ciast - smacznych starych chlebów i ciast. Potem się przywitałem z domownikami i Fredem. Gospodyni mnie spytała, czy jestem głodny. Od razu powiem, że jest to niezły żart, bo to tak jakby pytać głuchego czy lubi słuchać muzyki - przecież to jest Oczywiste, ja zawsze jestem głodny i zawsze coś zjem! Gdy w okolicę mojej paszczy trafiło jedzenie dla kotka, to zniknęło tak szybko, jak się pojawiło. Muszę powiedzieć, że dzięki mojej nauce, stary Fred również zakosztował w tych przysmakach, którymi wcześniej gardził. Nawet nie pozwolił mi dojść do swojej miski, a tak ładnie prosiłem. No nic, pomimo sprzeciwu Borowskich zjadłem tylko 4 garście jedzenie. Ech, znowu wracam do domu głodny i bez zdjęć!

W domu czekała mnie rewolucja. Cały mój pokój zadumy przeszedł gruntowne sprzątanie. Wszystko z niego wyleciało, akurat wtedy gdy chciałem tam coś zjeść i spać - mieli tyle czasu i akurat musieli wtedy, kiedy ja chciałem spać - skandal! Mimo przeciwności losu postanowiłem spać i to z mokrą głową. Tak kończy się picie wody z mojej przenośnej sikawki. 


Po wyczyszczeniu wszystkiego i poukładaniu na nowo w moim pokoju zadumy i kontemplacji mogłem się spokojnie ułożyć.
właściwy pies na właściwym miejscu.

Tak właśnie kończy się dzień, a ja chciałem Wam zaserwować kilka newsów. Po pierwsze obecność parownicy w ogóle mnie nie rusza, chyba, że za bardzo się do mnie zbliży, tak więc mogą spokojnie sprzątać w ciszy i spokoju. Po drugie już powoli oswajam się ze strachem przed schodzeniem z wysokich schodów. Dziś najpierw zszedłem z pięciu schodków, a potem zczłapałem się z całego półpiętra. Tak więc możecie mi słać gratulacje i prezenty.

5 komentarzy:

  1. Też mam piesia niskopodłogowego. Czy wet lub hodowca nie sugerowali może w trakcie wzrostu/kształtowania kośćca znosić psa? Ba, w rodzinie chłopaka był basset i miał w dojrzalszym wieku problem z kręgosłupem (nie myślano o tym). Oczywiście nigdy nie można w 100% uchronić, ale warto. No chyba że tych schodków dużo nie ma, ale ja tam i tak dźwigałam. :) Pozdrowienia dla sFuriatowanych... PS Imię Furiat koajrzy mi się z Bractwem Czarnego Sztyletu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szczerze - to stąd to imię pochodzi :P Ale ciiii :P
      A co do znoszenia to my nosimy. Całe trzy piętra. Tylko okazjonalnie, raz na kilka dni, pozwalamy Furiatowi spróbować zejść z kilku stopni, żeby się z nimi oswoił. Lekarz powiedział, że on powinien powoli osiągać coraz większą sprawność. Bo to działa w dwie strony, Jak go nie nauczymy poruszać się po przeszkodach stojących na jego drodze (np. schody) to jak będzie ważył 30 kg to też będziemy go dźwigać...

      Usuń
    2. Haha, no to super z imieniem. Ale ciii, według życzenia. :)
      U mnie to było tak - po schodach idziemy (ćwiczymy sprawność), ze schodów na rączkach, ale może z bassetom trzeba szybciej na więcej pozwolić ze względu na masę... Jednak corgi waży połowę mniej. Tzn mój ma 15-16 kilo. ;) No w każdym razie niech się usprawnia mały i zdrowo rośnie. :) PS Mały wcale już nie taki mały! ;)

      Usuń
  2. tylko na zdjęciach taki duży jest. W rzeczywistości to taka mała kruszynka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, bo kamera dodaje. Ale się Furiat wścieknie, że go tu obgaduje. Wytargajcie go ode mnie za uszy! :) Merry - the corgi pozdrawia! ;)

      Usuń