piątek, 17 stycznia 2014

Kto by tam przykładał wagę !

Ogłaszając konkurs nie spodziewałem się takiej fali krytyki. Jakie gruby, jakie 21 kg! Prawie się popłakałem, ale okazało się, że był to głodek i samotność oraz potrzeby fizjologiczne! Dziś byłem wiele godzin sam, zostawiony przez tych Borowskich. Niby poszli do pracy i na uczelnię, ale to pewnie było związane z ich nikczemnym planem zostawienia mnie na zawsze i po wsze czasy! Pan wychodząc dał mi wędzony szpon orła, przez co nawet nie zauważyłem 30 minut samotności - a to drań, znowu mnie nabrał. Strasznie to wszystko przeżyłem śpiąc przez większą część czasu. Troszkę powyłem, troszkę porozrabiałem i pobałaganiłem w pokoju zadumy.


Na swoje szczęście wrócili. Najpierw pojawiła się Pani, która dała mi jedzonko i zabrała na spacerek. Zrobiłem wielką kupę i siusiu i przyjechał Pan. Zapakowaliśmy się do auta i pojechaliśmy na zakupy. Byłem w nim strasznie głośny. Przekrzykiwałem się z Nimi, bawiliśmy się kto głośniej zapiszczy. Na parkingu pod sklepem pospacerowałem sobie z Panem, gdy nagle Pani wróciła z Hot Dogami, choć nie wiem co to ma wspólnego z gorącym pieskiem, jakim ja jestem. Ech w każdym razie było to smaczne. Potem zostawili mnie samego w aucie i zniknęli. Wrócili z wielką torbą i jedzonkiem. Chyba zrozumieli, że jestem głodny i dostałem całego Hot Doga całkowicie dla siebie. Zjadłem go szybciej niż Oni swoje. W sumie zjadłbym też i ich. Zapowiedzieli mi, że to jedyny taki wyskok. W drodze do domku odwiedziliśmy jeszcze jeden sklep. Nie było ich trochę, a ja w aucie już na nich głośno czekałem. Wrócili z prezentem. Mięciusia piłeczka, która tak ładnie wpasowuje się w moje ząbki. Bawiłem się nią i szczekałem na nią całą drogę do domku (zdjęcia będą najwcześniej jutro - bo oczywiście nie mieli ze sobą aparatu). Pod domkiem pobiegałem za nią z Panem. Hm, nawet trochę potrafi się kiwać, ale niestety kondycje ma słabą.
W domu bardzo szczekałem, bo okazało się, że muszę kupkę. I nie istotne, że 5 minut temu byłem na dworze. Wcześniej byłem zablokowany, bo bałem się czy mój domek jeszcze stoi. Jak sprawdziłem, to mogłem swobodnie zrobić co muszę.

Nie mówiłem Wam, ale dostałem jeszcze jeden prezent. Nowe legowisko, które dziś kupili
 to ja zakagańcowany na swoim legowisku


Mówią mi, że to jest wycieraczka i jest ich, ale przecież skoro na tym śpię ja, to jest to legowisko i basta! Dziś obrażony poszedłem na spacer z Panem, obrażony oznacza w kagańcu. Było znośnie i kaganiec znalazł dodatkowe zastosowanie, podtrzymuje moje uszka zabezpieczając je przed zamoknięciem. Nie ma zdjęcia bo Zgadnijcie gdzie był aparat? Ja nie wiem, ale na pewno wiem kto go nie miał! Mają go zawsze jak śpię, albo robię coś niewartego zapamiętania. A dziś jeszcze rozwijałem nowe umiejętności. Nie dałem się znieść, nawet król musi czasem ćwiczyć. Tak więc sam zdreptałem po schodach całe TRZY PIĘTRA! - jestem boski i taki odważny.
Dobrze, wykończony idę spać i przypominam o KONKURSIE

2 komentarze:

  1. Widzę, że już nie ja wygram w tym konkursie ;-), no nic, jakoś to zniosę. Ale mówię Ci, Furiat, Ty się tymi kilogramami w ogóle nie przejmuj, jak to mówią, kochanego ciała nigdy za wiele :-).

    no i masz rację, jaka WYCIERACZKA, to mi na wycieraczkę w ogóle nie wygląda. Leż, śpij, pilnuj ile wlezie, a jak nie pomoże to łojscaj, wtedy już Ci na bank nie zabiorą. :-)

    Czochram czule,
    wierna fanka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale z mokrymi uszami czy nie? Bo ja chcę wygrać! Podpowiedziałby no... tam był post o ważeniu, ale ile przybrał?

    OdpowiedzUsuń