Wczoraj Borowscy zostali w domku. Przynajmniej tak mi się zdawało i już się cieszyłem, gdy nagle Oni zebrali się, zostawiając mi pazura na pocieszenie. Troszkę rozpaczałem za Nimi, no dobrze - troszkę powyłem, by po jakiś 44532344355 minutach położyć się spać. Przespałem cały czas, aż do powrotu Pana, by mieć wiele sił na spacer z nim. Wyszliśmy i powędrowaliśmy na trawkę, a stamtąd prosto do autka, w którym czekała Pani. Pojechaliśmy na zakupy, które spędziłem w autku. Tylko na chwilkę wyszedłem pod sklepem na spacer. Gdy wracali to tylko z przerażeniem patrzyłem jak Pakują kolejne reklamówki do autka.
to gdzie jedziemy?
Po powrocie do domku, szybko zjadłem i położyłem się spać. Gdy wstałem, to poszedłem z Panem na wieczorny długi spacerek. Była to dla mnie miła odmiana. Długi spacerek gdy słońce już niedługo ma zachodzić. Poszliśmy z Panem nową drogą, która tylko po części się pokrywała ze znanymi mi trasami. Było fajnie mimo, iż na początku troszkę pokropiło. Ścieżka w przerzedzonym lasku się troszkę poszerzyła i mogłem poganiać za sznurem.
znalazłem go
idziemy tam daleko!
już Ci niosę
znalazłem kamienie, super kamienie
biegnę ci się pochwalić tym!
W drodze powrotnej odwiedziliśmy znane mi tory, na których znalazłem nowe źródło jedzenia. Głos zabrały moje korzenie, moje francuskie korzenie - zjadałem znalezione ślimaki. Poniżej kilka zdjęć z torowiska
profil zadkowy
tu poluję na ślimaki
od przodu
trochę biegnę
Po powrocie trochę podokazywałem w domku i wylądowałem kilka razy w izolatce. Bardzo rozzłościłem Pana i wylądowałem w kagańcu kradnąc z blatu kuchennego kilka, no dobra może kilkanaście plasterków szynki. Po całym tym ambarasie pospałem sobie, aż obudzili mnie Oni kładąc się spać. Nie potrafiłem zrozumieć jak to możliwe, że jest jeszcze przed północą, więc powłaziłem do wyrka sprawdzając, czy nie są chorzy albo coś! No nic, trochę się podenerwowali, więc położyłem się na swoim szlafroczku, gdzie zastał mnie świt i wstający Pan.
już śpicie, no bez jaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz