środa, 30 kwietnia 2014

Lekarska kleszczoza

Poranny spacer to jest to, co uwielbiam. Jeszcze zaspany, ze śpioszkami w oczach i półprzytomny schodzę po schodach i gramolę się po trawniczku, aby zrobić to, co każdy robi rano. W głowie kołaczą mi się jedynie myśli by wrócić do domku, gdzie już z pewnością czeka na mnie śniadanko i ciepłe jeszcze legowisko. Wczorajszy poranek był trochę inny, najpierw wstała Pani, a dopiero, dłuższą chwilę później Pan, co mnie bardzo zszokowało i bardzo dziwiło, ale potem do śniadania było już jak zwykle. Po jedzonku kładłem się już spać, ale nie było tak pięknie. Okazało się, że muszę ruszyć z Borowskimi w drogę, bo Pani dalej się nie najlepiej czuła. Pojechaliśmy, a ja sobie smacznie drzemałem na tylnej kanapie i obudziła mnie dopiero wsiadająca Pani. Oj, jaki byłem zdziwiony, gdy pojechałem z Panem dalej zostawiając moją ukochaną Pańcię. Oj, jak rozpaczałem w aucie, bo na miejscu Pan również mnie zostawił. Całe wieki bylem sam, na szczęście spędziłem ten czas na spaniu. Dość szybko wrócił Pan i szybko odebraliśmy Panią i wracaliśmy do domku, a ja na nich przez pół drogi krzyczałem za to, że mnie zostawili samego. Zahaczyliśmy o centrum miasta, gdzie Pani poszła na zakupy, a ja z Panem chodziłem po nasypie pociągowym oczekując aż Pani wróci.
obserwujemy i Pani nie wraca!

no chodźmy jej poszukać, przecież coś mogło jej się stać!

Pan nie dał się długo prosić i poszliśmy na poszukiwania. Nic jej się nie stało, a jedynie stała w długaśnej kolejce po ciasteczka na zdrowie. Po jakimś czasie udało Jej się zdobyć to, co miała w planach i wróciliśmy do autka i co najważniejsze, w końcu pojechaliśmy do domku. Tam było moje legowisko, a więc z niego korzystałem i spałem sobie i spałem bardzo długo. Nie przeszkadzałem nikomu i sobie spokojnie leżałem, aż nastał czas, gdy Pan dał mi pyszny tłusty smaczny płyn do picia i się zaczęło. Zaczęło się przeglądanie mojej sierści w poszukiwaniu różnych dziwnych rzeczy. Znaleźli trzy wielkie krwiopijne potwory. Okazało się, że stosowany środek do odstraszania kleszczy nie do końca spełnia swojego zdania. Tak więc zabrali się do ich usuwania. Nic nie czułem, ale podobało mi się to, bo miałem sporo przekąsek, aby leżeć spokojnie.

Po tym wszystkim poszedłem na spacerek, tak coś mi się wydaję, że miałem zebrać kolejne kleszcze. Najpierw obowiązkowa wizyta na trawniczku i załatwienie swoich spraw oraz zabawa piłeczką.
 wącham kwiatki
 gdzieś tu jest piełeczka?!
a co leżę sobie

Niestety wszystko co dobre, to szybko się kończy i trzeba było ruszyć dalej. Spacerowałem sobie tak daleko, że nawet straciłem rachubę czasu i dystansu. Wiem jedno - byłem niezwykle wykończony. Dreptałem sobie jednak dzielnie, poznałem kilka piesków i usłyszałem jak zwykle kilka ciepłych słów o sobie. Tak sobie chodziłem i szukałem sobie miejsca sami Wiecie na co. 
tak to jest dobre miejsce!

Teraz już zrobiłem wszystko to, co chciałem i mogłem szczęśliwie wracać do siebie, do domku. Dreptałem sobie już spokojnie i zadowolony z siebie i nawet się nie zorientowałem kiedy byliśmy pod domkiem. Znaczy nie pod domkiem, ale pod sklepem zoologicznym po jakąś obrożę. Ludzie, trzecią?! Gdzie ja to sobie założę, chyba na ogon! Na szczęście nie było i po zakupach spożywczych wróciłem do domku.
jakoś Ci nie wierzę, że już wracamy do domku. To jakaś podpucha

W domku oczywiście czas na odpoczynek. Oj pospałem sobie na nogach Pani. Sapało mi się wspaniale i co jakiś czas nachodziła mnie ochota na zabawę.
hej ja mam ten sznur, a ty masz ten idealny stan, znaczy rączki. Pobawimy się?

Między snem i zabawą czasami kombinowałem jakby tu zdjąć pranie z suszarki, albo wycyckać wodę z mopa. Najwięcej jednak czasu spędzałem na próbach podkradania jedzenia ze stołu. Czasami udało mi się zwędzić jakiś pasztecik albo jabłuszko. No cóż, takie moje ciężkie życie.
 jaki ja jestem wesoły, jak ja lubię patrzeć jak jecie!

Wieczorny spacerek, a potem nocny i czas spać. Wcześniej jednak, o dziwo, była niewielka toaleta Furiatka w postaci wyczesywania. Och, jakie to było fajne, jak mi się to podoba jak mnie tak czochrają tym wyczesywaczem. Usnąłem, nawet nie wiedziałem gdzie, ale obudziłem się u siebie w kojcu. Nie spało mi się najlepiej, bo śniły mi się straszne krwiopijce pożerające mnie w całości. Na tym pozwolę sobie skończyć, bo czas na mnie, czas na spacer. Do ugryzienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz