czwartek, 20 lutego 2014

Sam na sam

Cały dzień sam. Siedziałem samiusienki jak palec. Na szczęście spędziłem ten czas na przygotowaniach do zdobycia świata, przez ganianie swojego ogona, gryzienie patyka i spanie. Dzisiejszy plan zrealizowałem w 101%. Spałem zwinięty w kłębuszek, na pleckach, z główką poniżej reszty ciała, z uchem w pyszczku, na brzuszku oraz wyciągnięty jak wąż. To wszystko i wiele więcej w moim legowisku, bo zostałem odcięty w przedpokoju. Zresztą w przeciwieństwie do pozostałych dni zamknięta była również łazienka. W sumie szkoda tego obszaru eksploracji, ale z drugiej strony zamknięte drzwi dają mi możliwość oglądania tego, co dzieje się w kuchni, ale nie mogę do niej wejść, bo jak przypominam - Pan wczoraj robił mocowanie bramki. Oczywiście było też wiele jaśniej w przedpokoju, zwłaszcza kiedy miałem zamknięte oczka w czasie snu. W końcu wrócił Pan, zjadłem, zakropił mi oczka i poszliśmy na spacer, ale nie taki zwykły, bo zabraliśmy się do autka i ruszyliśmy w drogę - po panią. Tam chwilkę poczekaliśmy i w końcu się pojawiła. Ruszyliśmy dalej w drogę, a mi chciało się tak pić. Pod sklepem z pysznymi hot dogami, których na szczęście nie trzeba składać, zniknęli zostawiając mnie w aucie. Na szczęście Pan wrócił z moją przenośną miską wypełnioną po brzegi wodą. Wyżłopałem wszystko. Autko zostało zamknięte ze mną w środku. Wrócili z zakupami. Było tego troszkę, tak z pół bagażnika. No i znowu w drogę. Jechaliśmy i jechaliśmy jakieś 5 minut i znowu sklep. Ech, tutaj wyszedłem na spacerek i zrobiłem to co musiałem. Posprzątaliśmy i wróciłem do autka, a Oni znowu na zakupy. Cały czas zastanawiałem się gdzie oni to wszystko pomieszczą. Ech, w domu tego na pewno nie schowają. Wrócili, znowu z pełnym wózkiem. Oczywiście znowu nie widziałem jedzonka dla mnie - po co Oni robią te zakupy ja się pytam!



W domku się rozpakowali i zjedliśmy. Ja ze swojej miski oczywiście, a oni kulturalnie przy stole. Gdy Oni zabrali się za pieczenie faworków, ja troszkę Im pomagałem, ale większą część czasu spędziłem na kanapie. Po wszystkim razem oglądaliśmy Tv i czekaliśmy na Gorączkę Złota oraz Top Gear.
 Kurcze już leci - cicho! Nie klikaj tak głośno
 no nie znowu reklamy!
 ech, coś czuję, że czas na spacer!
   tak czuję to - idziemy na spacer!

Na szczęście obróciliśmy w trakcie reklam i po powrocie dalej leciała Gorączka. Teraz leci już Top Gear, a ja niestety przysypiam na kanapie w nogach Pani, która zresztą też przysypia. Jedynie Pan jeszcze ogląda ten program z  przesunięty dźwiękiem. Czas spać i do ugryzienia! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz