wtorek, 3 lutego 2015

Rozebrała się

Rano wszystko szybciutko się potoczyło. Wstaliśmy, zjedliśmy i pojechaliśmy zawieźć Panią i na małą przejażdżkę celem zagrzania samochodu. Potem się przeszliśmy na zwyczajowy malutki spacerek.
o tak spaceruję

Przeszliśmy się wąską ścieżką niedaleko bolku i szybciutko wróciliśmy do domku po załatwieniu najpotrzebniejszych psich spraw.
idziemy tam?

oooo ładnie pachnie

hmmmm ale ciekawostki napisane

Szybciutko w domku zająłem miejsce na swoim foteliku i zasnąłem. Nie zwracałem uwagi na harce i wygłupy Fuksji, która była wszędzie i zawsze. Raz oglądała świat z parapetu, raz obwąchiwała ręcznik papierowy. Tak więc ogólnie w domku było zabawnie, ale na szczęście i Fuksja w końcu poszła spać.
no i co z tego, że zerwałam firankę?

ooooo a co tu się dzieje?

o a co tam jest w środku

Troszkę byłem zdziwiony faktem, że minęło dość sporo czasu a Pan jeszcze nie sprzątał mimo, że odkurzacz był w gotowości. Po chwili wszystko stało się jasne. Pan poprosił nas o pomoc w rozbieraniu choinki. Chciałem spać, ale nie było wyboru i zabraliśmy się do roboty. W salonie wylądowało pełno kartonów do których powolutku wpadały kolejne bombki. Trwało to godzinami i wyglądało, że nigdy się nie skończy. Gdy już widzieliśmy światełko w tunelu i kartonów zaczęło brakować, to pojawiły się nagle kolejne i tak w kółko. Po wielu godzinach na choince pozostały jedynie lampki, które Pan bardzo skrupulatnie i długo rozplątywał. My ciągle byliśmy w centrum wydarzeń. Ja albo siedziałem przy choince, albo obserwowałem Pana z pod drzwi balkonowych. Fuksja natomiast jak to kot spędzała głównie w kartonach, tych jeszcze pustych. W sumie coś tam zrzuciliśmy, coś tam gryźliśmy i o coś się tam biliśmy i ganialiśmy. Po prostu było super. Zmęczyliśmy się bardzo, a tu jeszcze trzeba było te kartony poznosić do piwnicy. Ja oczywiście w tym towarzyszyłem Panu przy okazji załatwiając swoje najpilniejsze potrzeby na króciutkich spacerkach.

na tym zdjęciu jest kot

Fuksja w kartonie

no więc, będziemy walczyć o te światełka

Po takiej akcji rozbiórki choinki w pokoju zrobiło się bardzo pusto i ponuro, a co najważniejsze bardzo smutno. No ale to był ostatni czas by się z nią rozstać i na pewno z wielką radością powitamy ją przed następnymi świętami, a to już prawie za pół roku. Zmęczeni poszliśmy spać.
Obudziliśmy się gdy było już ciemno poszliśmy szybko do sklepu odbierając Panią  do domku. Szybciutko zrobiłem to co musi każdy piesek, bo marzyłem aby tylko położyć się spać, bo jak już wspominałem byłem bardzo zmęczony i padałem na uszy. Do ugryzienia!
śpię

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz