czwartek, 26 lutego 2015

Najważniejszy kotek

Całe przedpołudnie upłynęło nam na normalnej codzienności. Wstaliśmy, odwieźliśmy Panią pojechaliśmy na budowę/remont. Trochę tam posiedziałem wyczekując aż wróci gospodyni, która mnie częstuje różnymi różnościami. Gdy się pojawiła to ją przywitałem z całą swoją wylewnością bez siusiania i ukryłem się w Nią za zamkniętymi drzwiami podjadając pyszności jak chlebek z pasztetem, kaszankę i tym podobne - oczywiście wszystko w małych ilościach.
Za drzwiami był wielki hałas a to stukanie a to łamanie drewna a to rozmowę i śmiechy. Tylko trochę pogryzłem patyczki i po wyniesieniu kilku wiaderek śmieci zebraliśmy się do domku, a w zasadzie to po Panią. Byłem bardzo zaskoczony, że wcześniej kończy, ale bardzo ucieszony. Na miejscu jeszcze trochę Pan poznosił rzeczy do autka i pojechaliśmy. Droga trwała wieki ale w końcu odebraliśmy Panią i wróciliśmy do domku spać. W domku w zasadzie to nic się nie działo. Byłem zmęczony po ostatnich dniach i w końcu mogłem się wyspać i odpocząć. Za to Fuksja latała po całym mieszkaniu jak poparzona. Skakała biegała, no po prostu wszędzie było jej pełno. W końcu jednak gdy wróciłem z nocnego spacerku ona też padła, ale wcześnie jednak zahipnotyzowało ja nagryzione jabłuszko.
ojej jabłuszko!

no co ten ogryzek jest super

ale On się ze mnie śmieje, powiedz Mu coś!!!
jabłko jest do jedzenia a nie podziwiania - obserwowałem jej zachowanie z fotelika


Poem Fuksja zajęła się spaniem a robiła to nad wyraz skrupulatnie i w najróżniejszych miejscach przyjmując przy tym najróżniejsze pozycje.  Najwygodniej chyba było jej w nogach Pani na kocyku, bo spędziła tam najwięcej czasu. 
obowiązkowa toaleta przed snem
zasnęła zaiwięta

przebudziła się wyciągnięta

przysypiała z językiem na wierzchu!!

W końcu nasz dzień dobiegł końca. W końcu mogliśmy się przenieść do sypialni i położyć. Tak jak powiedziałem, absolutnie nic się nie działo i było bardzo spokojnie. Jestem jednak smutny bo tęsknie już za aparatem, którego nie ma już tyle tygodni. No nic do ugryzienia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz