wtorek, 17 lutego 2015

Do połowy

Koto rano wstaje, ten jest niewyspany i do tego cały dzień zły i zmęczony. Tak więc zawsze staram się wstawać jak najpóźniej, ale niestety nie zawsze mi to wychodzi. Zwykle w tygodniu muszę wcześnie wstać i muszę przechodzić ten sam rytuał. Proszenie o śniadanko, śniadanko a potem patrzenie na śniadanko Borowskich i w końcu wyjście.
no jedźmy już!

Przejechaliśmy się odwożąc Panią i wykonać małą rundkę po mieście, po czym udaliśmy się na malutki spacerek. Niestety ani pogoda ani chęci nie dopisały, więc szybko wróciliśmy do domku, gdzie oprócz standardowego spania musiałem się bawić ze znudzoną Fuksją.
walka o sznur

atak na nogi

Na szczęście po wyczerpującej zabawie przyszedł czas na sen. W między czasie coś tam posprzątało, coś tam ugotowało. Ogólnie spokój i sielanka aż do czasu spacerku.
muszę mieć kontakt z ziemią

zasypiająca Fuksja

zbliżenie na Fuksje

moje zbliżenie

Rozbudził mnie na poważnie dopiero długi popołudniowy spacerek. Zabraliśmy ze sobą sznur i w sumie to chcieliśmy zabrać Fuksje, ale ona nie chciała. Tak więc pożegnaliśmy i poszliśmy w las. Przez pole, łąki i lasy szliśmy niezmordowani. Zwykle stąpając po śniegu a nawet lodzie. Na szczęście nie skończyło się to kontuzją a jedynie dobrą zabawą i zmęczeniem. Chodziłem sobie bardzo długo bez smyczy. Troszkę się oddalałem od Pana, ale gdy ten mnie wołał to natychmiast przybiegałem za co byłem ładnie głaskany. Zrobiliśmy kilka ładnych kółek po naszym okolicznym lasku. W między czasie bawiłem się sznurem, tak dla rozładowania nadmiaru energii, ba nawet znalazłem świetny patyczek, chyba pierwszy w tym roku. Miałem go już zabrać ze sobą, ale nagle mi się odwidziało i postanowiłem go zostawić na ścieżce leśnej - może na jutro.
zgadnijcie co robię?

o słyszę szczekające pieski, gdzieś daleko

ooooooo tu nie ma śniegu!

a tu już jest!

na ścieżce bez smyczy

coś wyczułem

już wracamy i znalazłem patyczek

próba podniesienia

idę z patykiem

Żeby było ciekawiej to Pan przez przypadek odkrył w telefonie różne funkcje nagrywania filmów, w tym nagrywanie w zwolnionym tempie. Oglądając je miałem wrażenie, że oglądam jakiegoś dziwnego falującego i nieporadnego psa, a ja przecież jestem taki elegancki i dystyngowany. Pewnie to wszystko to fotomontaż. Zresztą oceńcie sami.

pierwsza próba


i znowu biegnę
jak ja wspaniale biegam!

gryzę swój ulubiony spacerowy sznur

W końcu zmęczeni wróciliśmy do domku aby wyczekiwać powrotu Pani. Na obiad było jak ostatnio chili con carne, ale złagodzone przez dodanie większej ilości składników, wcześniej przygotowanych. Brakowało tylko pieczywa, ale to załatwiliśmy razem z Panią którą spotkaliśmy po drodze. Wcześniej jednak jeszcze umyliśmy po raz drugi podłogę przy okazji obserwując jak Fuksja zadomawia się w wiaderku na odpadki z tworzyw sztucznych i papieru. No zresztą ona uwielbia takie miejsca i zawsze sobie jakieś wynajdzie przynajmniej na chwilkę. Przed myciem podłogi jednak trzeba było przygotować mopa a więc i nalać wodę do wiadra. Uwielbiam pić tak wodę, wówczas jest jakoś smaczniejsza!
wpasowała się!

piję wodę, oczywiście w zwolnionym tempie

Na czas mycia podłogi zostałem zablokowany w sypialni. Wszystko widziałem ale nie miałem jak wyjść i tylko patrzyłem jak schnie podłoga. W końcu poszliśmy do sklepu. Oczywiście czekałem zniecierpliwiony przed wejściem i gdy w końcu wrócili to wyładowałem na smyczy złe emocje. Przez to całe złe nastawienie pokłóciłem się z Panem i uciekłem z obroży. Na parkingu wpadłem w szaleństwo i biegałem w kółko nie dając się złapać. Pan już się bardzo denerwował, ale w końcu udało mnie się pojmać. Zrobił to właściciel wielkich psów, do których podszedłem zainteresowany. Złapał mnie za kark, a raczej za fałdki na karku. Zresztą nic mnie to już nie interesowało bo chciałem zaprzyjaźnić się z pieskami. Te jednak mnie złowrogo obszczekały i już na smyczy i ze spuszczoną głową wracałem do domku. Rozglądając się po bardzo ruchliwym parkingiem zorientowałem się jak blisko śmierci byłem. No nic do końca dnia Pan się za to na mnie denerwował. Nic dobrego nie dostałem poza kolacją. No i tak po spacerku spacerku po polu w kompletnych ciemnościach poszedłem do sypialni spać na swoim miejscu. Do ugryzienia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz