wtorek, 10 lutego 2015

Kolejna paczka

W poniedziałek rano znowu zaspaliśmy i bardzo szybko się zebraliśmy aby odwieźć Panią i szybciutko na spacerek. Śpieszyliśmy się abym mógł jak najszybciej wrócić do domku i znowu pójść spać. Poranny spacerek jak zawsze był pełen śniegu. Choć już ten śnieg nie był taki świeży i sypki, bp powolutku robiło się bo robiło się już trochę ciepło.
puszek na ziemi

Przeszliśmy się tylko na nasze poletko, ale w zasadzie to nic nie dało, no może oprócz tego, że troszkę poczytałem, bo  ze względu na zamianę jedzonka ostatnio od niedzieli czuje się taki zablokowany. W każdym razie  z reporterskiego obowiązku dodam, że spotkałem miłego Pana z miłym piskiem i zostałem wytarzany w śniegu przez mojego Borowskiego. Szczęśliwie w końcu wracaliśmy do domku.
oj jak tu ładnie pachnie

a pod drzewkiem trochę mniej

miły Pan sobie poszedł

jeszcze go widzę

ktoś mnie obsypał

W domku po przywitaniu nas w drzwiach przez Fuksje przeszliśmy do codziennych obowiązków. Ja chwilę z Fuksją się pobawiłem. Znaczy się biegaliśmy chwile po mieszkaniu robiąc przy tym wielki hałas. Pan w tym c zasie trochę ogarnął mieszkanko. My poszliśmy spać a Pan zajął się czymś tam.
no co daj spać!

no właśnie daj spać!

W zasadzie dzionek mijał nam spokojnie bo w zasadzie czekaliśmy na informacje od Pani kiedy do niej przyjechać bo mieliśmy coś odebrać. No ale wcześniej jeszcze poszliśmy z Panem na spacerek w to samo miejsce co rano i tym razem spotkaliśmy pieska, inne pieska. Wybiegł z otwartej bram i od razu wiedziałem, że to jest wspaniały kompan do zabawy.  Chwilę sobie poskakaliśmy i pobiegaliśmy, ale szybko znaleźli się jego właściciele i zabrali go ze sobą zamykając bramę.
cześć mały

Zrobiliśmy małe kółeczko i w końcu wróciliśmy do domku aby zjeść obiadek, czyli mój ryż z marchewką i kurzymi żołądkami. Zresztą stęskniona Fuksja również się do mnie przyłączyła. Na szczęście mało mi zjadał i się na nią nie pogniewałem. Już dość ochoczo wchodzę do kojca po jedzonko a przez to Pan ze mnie jest trochę dumny. Potem ja wróciłem do spania a ona udał się na kolana Pana.
miziaj mnie!

Gdy Pan wpadł na pomysł zjedzenia słodkich bułeczek oczywiście mu w tym towarzyszyliśmy. Za to, że bylem cichutko to dostałem troszkę bułeczki. Mój spokój i cierpliwość zostały nagrodzone i to dość sowicie. Fuksja natomiast przyjęła inną taktykę dostania smakołyków. Aktywnie kradła okruszki z torby.
Fuksja buszuje

W końcu dostaliśmy telefon od Pani a to znaczyło, że czas się zbierać. O dziwo zebraliśmy się całą paczką, znacz się Fuksja pojechała z nami. Panią szybko odebraliśmy zabierając ze sobą duże pudła, które wglądały na bardzo ciężkie. Zresztą trzeba było dwa razy schodzić i wchodzić aby to wszystko wnieść. W między czasie Fuksja chwilę pochodziła po śniegu. 
Fuksja w aucie

ja w aucie

Fuksja na śniegu

Dwa pudła nie były dla nas a nim jedno udało nam się otworzyć to najpierw musieliśmy przejść malutkie spa a w zasadzie tylko mieliśmy obcinane pazurki. Najpierw Fuksja a potem ja. Z tym, że u mnie udało się tylko obciąć kilka pazurków bo na więcej sobie nie pozwoliłem. Już się niecierpliwiłem ab zobaczyć co tam dla nas kupili. Jeszcze musiałem się wykazać chwilą cierpliwości bo poszedłem na spacerek. Szybciutko jednak wróciłem do domku  i w końcu pudło. Gdy się tylko otworzyło to od razu dostrzegłem moje jedzonko. Do tego było tam parapetowe legowisko dla Fuksji jakiś kolejny drapak, woreczki na kupki i smycz. Z rozmiarów tej ostatniej domyśliłem się, że to dla Fuksji. W końcu ta mała małpa nie będzie pożyczać mojej. Co do karmy to dobrze czułem, że zmiana mojej diety ostatnimi czas była związana z brakiem suchego jedzonka. No ale na szczęście już jest i jestem spokojniejszy. Pudło choć otwarte to nie zostało rozpakowane, wiec razem z Fuksją postanowiliśmy coś z tym zrobić. Tak więc powolutku wciągaliśmy z pudła rzeczy, aż w końcu grzebałem, drapałem aż zrobiłem dziurę w worku z karma. Tak po cichu jedliśmy i jedliśmy niestety w bardzo małych ilościach, bo otworek był malutki. Pan się jednak zorientował i przespał karmę do pudełka na karmę, a wszystkie inne rzecz pochował. Na szczęście zostawił nam papierki które postanowiliśmy roznieść na strzępy. Zmęczeni poszliśmy spać czekając na przeprowadzkę do sypialni.
obcinanie pazurków

paczuszka

zmęczenie i rozrabianiu śpimy

W końcu przenieśliśmy się do sypialni. Ja od razu położyłem się do spania na swoim kocyku. Fuksja natomiast eksplorowała swoje nowe legowisko. Początkowo trochę na nim posiedziała i pogruchała, ale w końcu poszła spać do swojej budki, tylko po to aby nad ranem wrócić i pociamkać Pani palec.
ooooo jakie fajne

chwilę posiedziała i poszła



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz