środa, 11 lutego 2015

Coś nowego

O dniu wczorajszym będzie bardzo szybko i bardzo krótko. Bo w zasadzie nic się nie działo ciekawego. Oprócz tego, że mimo iż moja karma przyszła to na śniadanie jeszcze jadłem ryż. Nie narzekam ani nie oceniam po prostu stwierdzam fakt. Potem pojechałem odwieź Panią i na malutki spacerek
to małe w lusterku to czubek mojej głowy
Wróciliśmy do domku i poszedłem spać na resztkach swojego fotela. W zasadzie to wszystkie inne rzeczy moje poszły do pralki. 
ostatnie miejsce na sen

Fuksja na swoim legowisku
moja blizna i mój sen

Chwilę później w domu zapanowało istne sprzątanie i istne szaleństwo czystości. Pan sprzątał każdy zakątek mieszkania piorąc przy tym pozostałe moje rzeczy do spania. No po prostu szał, całkowity szał. Dodatkowo w naszym domku pojawił się dodatkowy, który zwiększył drastycznie póle kabli w okolicy stolika. No po prostu masakra jakaś wielka. Nie mogłem się tam zbliżać bo ciągle się w nich plątałem.
po sprzątaniu i praniu!

Potem nim się zorientowałem to pojechałem po Panią. Stamtąd na chwilkę udaliśmy się na zakupy. Ja trochę z nerwami siedziałem w aucie i czekałem aż wrócą. Na szczęście moja cierpliwość została wynagrodzona, bo po powrocie do domku, oprócz zakupów i jeszcze jednego komputera z jeszcze większa ilością kabli pojawił się prezent dla mnie, czyli czaderska i cudowna obroża. Czerwona skóra z kosteczkami - lubię to!
oto i ona schowana pod fałdkami

Potem były jeszcze wieczorny spacerek a przed nim kolacyjka i to ciągle z ryżu i mięska. Dodatkowo zagryzłem biszkopcikiem, zresztą podobnie jak Fuksja, z tym, że ona jak zwykle zdecydowanie bardziej natarczywie.
jemy biszkopciki

Przed samym snem szukałem długo swojego miejsca i tak średnio mi się podobało na moim foteliku, ale w końcu wszystkie prace przy komputerach się zakończyły i przyszła pora na dokończenie lektury i pora spać. 
idziemy spać?

No i poszliśmy do sypialni, ale tam nie było mojej podusi i nie było mojego kocyka. Tak więc się zmartwiłem, ale po chwili Pan zorganizował moje legowisko, mój pontonik i poszedłem spać. Do ugryzienia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz