Rano jak rano, załatwiliśmy wszystkie sprawy i szybko poszliśmy na spacerek oczywiście jak zwykle krótki. W zasadzie cały dzień nic się nie działo i spokojnie sobie spałem. Jedynie od czasu do czasu obudził mnie Pan, który koniecznie musiał posprzątać. Fuksja oczywiście na dźwięk odkurzacza starała się uciec najdalej jak się dało. Ja natomiast dzielnie znosiłem te hałasy, ba nawet dawałem się odkurzyć
Zupełnie nie rozumie po co Pani i Pan codziennie sprzątają, codziennie myją podłogi, ścierają kurze i co najważniejsze codziennie codziennie włączają odkurzacz. To zupełnie bez sensu, przecież przez takie zachowanie nigdy nie uda mi się zebrać wystarczająco dużo sierści aby zrobić dywan. Co gorsza przez takie codzienne sprzątanie ja muszę codziennie bardziej się starać z gubieniem sierści. W ten sposób bardzo się męczę i jestem bardziej głodny a przez to i zły. No i potem się atmosfera w domu robi nieprzyjemna!
No ale wracając do dnia. To po przyszykowaniu obiadku w postaci zupki postanowiliśmy z Panem udać się na spacerek. Ponieważ jest to spacerek popołudniowy to postanowiliśmy pójść na pole pobiegać za piłka, ale tym razem zabraliśmy ze sobą piszczącą piłeczkę. Początkowo dość niechętnie za nią biegałem, ale gdy tylko oznaczyłem swój teren działania to mogłem rozpocząć zabawę. Każdy rzut piłeczką powodował we mnie nieodpartą pokusę biegania, łapania piłeczki i przynoszenia jej z powrotem do Pana. To nic, że czasami Pan musiał mi pomagać w odnalezieniu tej czerwonej i hałaśliwej zguby - zabawa była przednia, zarówno dla mnie jak i dla Pana. Tylko raz musiałem ją przerwać ponieważ bo coś kazało mi szczekać, to chyba był mój instynkt, ale po dłuższej chwili zaraz wróciłem do ganiania za piłeczką.
oj jak dzielnie biegam
nie zawsze przynoszę, ale się staram
gdzie ta piłeczka?
pozuje z chmurami
będę szczekał
szczekam
ojej ktoś tam jest?
no gdzieś tu jest ta piłka!
Zmęczony już nie miałem siły na bieganie więc zeszliśmy z pola i poszliśmy na spacer powrotny do domku. Z oddali obserwowałem jak na moim polu biegają sobie inne pieski, głośne i szczekające. Nawet chciałem tam iść, ale przypomniałem sobie, że jestem zmęczony i spokojnie wróciliśmy do domku. Tam powolutku zjadłem obiadek i pomogłem kończyć obiadek dla Borowskich i co najważniejsze poszedłem spać. Zresztą Fuksja nie pozostała w tyle i również udała się do krainy sennych marzeń. Musze nadmienić, że ona zaczęła sama korzystać z nowego legowiska na kaloryferze. Wydaje się być zadowolona z tego zakupu. Kiedyś będę musiał sam się tym zainteresować.
ona tylko ziewa, spokojnie!
może i ja bym wlazł na to legowisko?
Tak dzionek powoli chylił się ku końcowi, jeszcze tylko skoczyliśmy do sklepu po pieczywko a jak szybciutko wróciliśmy to Pani była już w domku. Przywitałem się z nią i zjadłem kolacje. Chwilę później już obserwowałem jak miksuję się zupka na krem i naprawdę wyglądała bardzo apetycznie. W między czasie Pan wypakował rzeczy ze zmywarki przy czym oczywiście pomagaliśmy, zwłaszcza Fuksja była w tym pomocna.
sprawdza, czy z dolnej szuflady wszystko zostało wyciągnięte
zatwierdzone
Po tym jak Borowscy zjedli kolacje i nic a nic nie dostaliśmy i po tym jak byłem na nocnym i spokojnym spacerku po osiedlu chwilkę obserwowałem jak Fuksja bawi się z Panią i trochę pozazdrościłem. Wiec się do nich dołączyłem. Oczywiście chwilkę zajęło mi wdrapanie się na kanapie a chwilę później byłem już na mojej ulubionej części kanapy, czyli na Panu. Po chwili miziania i zabawy w końcu się znudziłem i poszedłem sobie.
kota mizianie
ja z Panem
no nie chowaj uszka, daj pocałować
Poszedłem spać na fotelu, czekając aż Borowscy pójdą do sypialni abym mógł iść za nimi. Po oględzinach czy na ich łóżku nie ma miejsca dla mnie położyłem się spać na swoim kocyku i poduszkach. Do ugryzienia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz