poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Strażnik snu

Niedziela była spełnieniem moich sobotnich snów, a raczej marzeń. Do popołudnia na telewizorze leciały różne filmy, a Pan i Pani kanapowali się delektując się docierającymi do nich obrazami. Trochę przez to wszystko miałem ciaśniej, ale za to było znacznie cieplej i jakoś tak miło.

Cała nasza czwórka leżała sobie na jednej kanapie, wszyscy w siebie wtuleni. Taka sielanka była przerywana jedynie chwilowym wyjściem na spacerek lub innymi takimi wyjściami do kuchni po zaopatrzenie. Na prawdę nie ma co opowiadać po prostu proszę was, popatrzcie na zdjęcia.
Fuksja się popsuła 
nie mogę na to patrzeć 
troszkę śpię 
wcisnęła się też Fuksja 
coś mi chodzi po głowie 
kto bliżej Pani? 
ech, ta to wszędzie wlezie

Czasami jednym okiem było mi dane poobserwować, jak Fuksja szaleje z fretkami, znaczy jak się interesuje nimi, aby te dały jej trochę swojego jedzenia. Udawało jej się i rozsypywały co nieco, a ta to wszystko z apetytem jadła. Ba nie raz się na klatkę wspinała, aby wydębić jeszcze więcej.
dajcie gryza!

W końcu i ja się zainteresowałem fretkami, bo jak się później okazało był to ostatni dzień ich w naszym domku, z nami. Bo gdy skończyliśmy spać i odpoczywać, zapakowaliśmy je do autka i ruszyliśmy w drogę. Najpierw odwiedziliśmy sklepy, bo Pan i Pani musieli coś kupić. Ja czekałem sobie w autku spokojnie, a Oni kolejno dokładali do bagażnika. Nie było już powoli na nic miejsca, więc ruszyliśmy do Bojkowa odzyskać klucze. Dotarliśmy tam chwilę po deszczu, ale to nas nie zraziło i pospacerowaliśmy trochę po działce. Nie byliśmy sami, bo dołączyły do nas fretki. Trochę je podenerwowałem, chcąc się z nimi bawić, więc one mnie podgryzały i to nawet trochę dotkliwie. Małpy - całe szczęście, że już ich szybko nie zobaczę.
Pojechaliśmy zostawić fretki u Freda. Od razu się zorientowałem gdzie jesteśmy i jak szalony leciałem po schodach - sam, bo Pani niosła jakieś kolorowe pudło z buziami, a Pan fretki. Co chwila moja smycz się blokowała o barierki i Pani musiała mnie ratować.

Na miejscu klatka i pudło zostawione, ba nawet ja zostawiłem prezent w pokoju fretek przy drzwiach. Za taki prezent zostałem bardzo skarcony. Posprzątali moją niespodziankę i się zebraliśmy do domku. Tam to już tylko sielanka. Spaliśmy sobie z Fuksją na kanapie wtuleni w Panią i tylko czasami nam przeszkadzał Pan. Ja jeszcze troszkę porozrabiałem, chcąc się dobrać do talerza z jedzeniem. 

Wyjątkowy dzień skończył się wyjątkowo. Pan poszedł spać przed Panią, a ja powędrowałem po nim. Gdy tylko usnął ja wskoczyłem na łóżko. To był mój dzień, bo nie wiedział, że coś się stało. Gdy przyszła Pani i chciała się położyć ja się nie dałem, a Pan nie obudził się by jej pomóc. Pani zdenerwowała się i położyła spać w salonie. Pan w środku nocy się obudził i zorientował, że coś jest nie tak. Zrzucił mnie z łóżka nie raz i nie dwa razy, ale w końcu dałem za wygraną. Po chwili wróciła Pani i zajęła moje miejsce w łóżeczku. No trudno idę spać do siebie na podłogę. Do ugryzienia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz