czwartek, 21 sierpnia 2014

Psycholoszka

W mojej główce nie było tyle byków
Wczoraj w drodze popsuł się samochodzik. O dziwko siedziałem sobie na kanapie zupełnie spokojnie, zupełnie jak zawsze w aucie i nagle jak nie strzeli jak nie jak nie rąbie coś z tyłu. Mało nie umarłem ze strachu, nie no żartuje, ledwo powiekę otworzyłem. Od tej pory każda dziurka w ulicy kwitowana była wielkim hałasem. Okazało się po szybkie diagnozie, że pękła sprężyna w zawieszeniu. Autko pozostawione została na parkingu. Tak sobie pomyślałem, że chyba powinienem przejść na dietę, bo to może tak troszkę moja wina, w końcu ostatnio troszkę przybrałem oczywiście masy mięśniowej.
W domku poszedłem spać i się bardzo wyspałem a tymczasem Pan nerwowo dzwonił do sklepu aby zamówić ową popsutą sprężynkę i chyba się nie udało. Ja tymczasem wstałem i sobie z Fuksją pobawiłem oraz doglądałem jej czy aby na pewno jest grzeczna.
to za mną to kupkownia Fuksji

No więc tak pilnowałem jej, a ten pojemnik jest w nieprzypadkowym miejscu bo kto tam do tej pory chodził oddawać się przyjemnością dnia codziennego. Powiem wam, że ona jest niezłym aparatem. Bawi się albo śpi i nagle zrywa się jak dzika i biegnie co sił do kuwety. Jak Borowscy to przyuważą to pomagają jej wejść do kuwety i ona tam oddaje się temu co trzeba
UWAGA TERAZ BĘDZIE ZDJĘCIE DLA LUDZI O MOCNYCH NERWACH
siku czy kupka?

Najgorsze jest jeszcze to, że mała małpka jeszcze sama nie lubi tam wchodzić i jak się jej nie zauważą to ona po prostu kupkę robi w okolicy kuwety. No cóż dziecięce problemy, które sam przeżywałem, ale ja nie miałem takie fajnej kuwetki. No ale wracając do autka. Pan cały czas dzwonił i dzwonił, aż w końcu przerwało mu dzwonienie do domofonu. Oczywiście ja też je usłyszałem i zacząłem szczekać jak to ostatnio mam w zwyczaju. W każdym razie przy drzwiach czekaliśmy i czekaliśmy, aż w końcu pojawiła się Pani, ale nie moja Pani tylko jakaś obca Pani. O dziwo od razu się dziwnie zrobiło, bo zachowywałem się przy niej jak przy moich Borowskich. Skakałem przy niej, podgryzałem ją. Po dłuższej chwili naszych zmagań okazało się, że Pani jest psycholoszką od piesków. Pytacie jak się domyśliłem? Otóż Pan opowiadał jej o mnie i moim zachowaniu oraz moich zaletach, których było malutko i o moich wadach i tu dziwnie długo mu zeszło, a przecież jestem taki słodziutki.
W każdym razie Psycholoszka walczyła, ze mną dłuższy czas, na różne sposoby, od odpychania przez  przyciskanie języka po blokowanie na ziemi. Nic a nic nie działało, a tylko mnie nakręcało. Zresztą jak zwykle. Potem przyszła Pani i znowu wysłuchałem o sobie wielu nie najlepszych rzeczy, a Psycholoszka w padła na pomysł by dyscyplinować mnie przekąskami. Okazało się, że to jest wyjątkowo skuteczne. Co jeszcze wiele razy sprawdzała. Potem poszliśmy na spacer, a Psycholoszka ciągle mnie obserwowała i rozmawiała z Borowskimi. Pan i Pani byli bardzo zaciekawieni tym co Psycholoszka mówi. Krótki spacerek i powrót do domku a tam znowu szkolenie. Chwilę ze mną pobyli a potem powiedzieli Zostań  i cała trójka wyszła. Jak szczekałem, to Pan albo Psycholoszka otwierali drzwi i stanowczo mówili Źle i znowu znikali. I tak w kółko, a gdy się na dłużej uspokoiłem to wrócili i się, ze mną przywitali. No po prostu szał. Podsumowując spotkanie: Psycholoszka jest spoko, bawi się częstuje mnie przekąskami, ale niestety mówi o mnie, że jestem ciężki przypadek, ale wygramy to dzięki mojemu zamiłowaniu do przekąsek. Borowscy dostali jeszcze kilka rad i wszyscy uśmiechnięci pożegnaliśmy się. 
Potem było już standardowo, czyli czasem jedzonko a czasem spacerek. Ba pobiegałem na jednym z nich jak dziki za swoją podusią. Ten sam spacerek skończył się zwiedzaniem okolicznej ulicy na której mimo późnej pory trwały prace. Ja z moją podusią w pyszczku podziwiałem jak samochodzik z dziwnymi kołami jeździ w te i wewte a za nim czasami jedzie wielka ciężarówka z sikawką i polewała gorącą ulicę. Myślałem sobie, że mógłbym tak sam być takim jeżdżącym autkiem z dziwnymi kołami, tylko musiał bym jeszcze troszkę jeść. Wróciłem do domku i zająłem miejsce na kanapie koło Panci. Na jej kolanach siedziała Fuksja. Z czasem dosiadł się do nas Pan i cała nasza paczka siedziała oglądając TV. Znaczy ja spałem, a kot się bawił
  
bawi się piłeczką jak jakiś bobas - wariatka
Fuksja na Pani a w tle ja

Przez nasze ułożenie Pani nie mogła się ruszyć ani o milimetr, bo się budziło całe towarzystwo. Tak siedziała jak posąg, aż w końcu przyszedł czas na spanie, bo skończył się telewizor. I poszli wszyscy do sypialni, a Fuksja wcześniej odwiedziła kuwetę. Położyła się w swoim przenośnym domku, ja na swojej podusi. Zmęczeni zasnęliśmy bardzo szybko i nim się zorientowaliśmy było już na kilka chwil przed budzikiem, a więc czas wstawać. Do ugryzienia! 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz