niedziela, 8 czerwca 2014

Sobotnie porządki

Czas kończyć zabawy i swawole, nastał sobotni poranek więc w ruch poszły miotły, ścierki, odkurzacze no i oczywiście mopy.


Chcąc nie chcąc i ja włączyłem się w to szaleństwo. Myli okna, przecierali każdą półeczkę nawet tą najmniejszą. Przecierali każdy zakątek mieszkanka, nawet balkonik wypucowali i troszkę go przemeblowali dodając krzesełko kwiatuszka. No po prostu fajne tam teraz jest. Co jakiś czas trzeba było wyrzucić śmieci, dokładnie było to ze trzy razy. To były doskonałe momenty do wybrania się z nim i wypełnienia swoich fizjologicznych potrzeb. Niemal cały dzień zleciał nam na sprzątaniu, nawet nie miałem okazji się porządne przespać, jedyne jakieś tam krótkotrwałe drzemki.
no skończcie już, ja chcę spać

Troszkę przeszkadzałem Im a Oni mnie, tak było niemal przez cały dzień. Do wieczora kiedy to pojechaliśmy na zakupy. Ja oczywiście poszekałem na nich w autku. Nie martwcie się nie cierpiałem, ani nie płakałem. Był już zmrok a mnie się tak chciało spać wiec usnąłem. Chyba minęło sporo czasu jak wrócili, bo spałem już bardzo mocno. Obudziło mnie dopiero otwieranie bagażnika i ich pakowanie zakupów. Wróciliśmy spokojnie do domku i odbył się mały spacerek pod domkiem. Dość szybko zebraliśmy się do domku z tobołkami. Okazało się, że dzień nie skończył się o tak po prostu. Na sam koniec dostałem jeszcze cudowny, prezencik. Pewnie to za długie godzinki czekania na nich. Nie omieszkałem skorzystać z prezentu i to bardzo dokładnie


Pewnie zastanawiacie się co to może być, otóż jest to gumowa piłka ubrana z futerko z rybki, takiej rozdymki. Dokładnie wiem jak taka rybka wygląda bo oglądałem w telewizorze na kanale przyrodniczym. Ten dzionek był bardzo udanym dniem i bardzo wesołym. Dzięki sobocie nasze mieszkanko lśni czystością tam gdzie nie sięga moje jestestwo. Spać poszedłem bardzo zmęczony i nawet nie wiedziałem kiedy nastał poranek i pobudka na spacerek. Do ugryzienia



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz