poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Znowu wafel

W weekend się nic nie robi za bardzo. Tak przynajmniej jest u nas w domku. Ponieważ jestem niezwykle grzecznym i posłusznym pieskiem to bardzo wytrwale realizowałem ten punkt naszego domowego regulaminu. Po porannej pobudce i po krótkim spacerku wróciłem do domku aby pójść spać. Zresztą późno położyliśmy się dzień wcześniej, więc teraz musiałem to nadrobić.
autko stoi możemy wracać spać!
Wszyscy szybko zasnęliśmy ponownie i dość długo nam zeszło to odpoczywanie. W końcu jednak udało się i rozpoczęliśmy dzionek, ale spokojnie wcale nie było to jakoś super aktywne, bo po prostu przenieśliśmy się z sypialni do salonu przed TV aby poleniuchować. Oglądaliśmy ulubiony serial Pani, co mnie trochę nudziło więc postanowiłem trochę poganiać za Fuksją a potem najnormalniej w świecie oczekiwałem na trochę miziania. Oczywiście co jakiś czas wracałem z Fuksją do sypialni gdzie wylegiwałem się na łóżku. No dobra nie na łóżku a na narzucie. Fuksja zresztą wydawała się być jakaś taka ospała, ale gdy tylko kładła się na swoim legowisku to ją od razu budziłem.

ganiamy się 

nie śpij!

wyleguje się

weź mnie miziaj a nie film oglądasz!

Po seansie poszliśmy z Panem na spacerek. Było już popołudnie a słoneczko trochę śmielej wychodziło zza chmur, ale dalej było wietrznie i trochę chłodno. Spacerek po osiedlu poleciał bardzo szybko i już myślałem, że wrócimy do domku, ale okazało się, że idziemy do centrum miasta. W trakcie tego spacerku w zasadzie chodziłem w około Pana na luźnej smyczy i miałem wielką swobodę. Jednak w centrum jakoś już się tak zdenerwowałem tym chodzeniem i byłem zmęczony, że trochę dokuczałem Panu. W takiej niemiłej atmosferze wróciliśmy do domku, gdzie od razu chciałem pójść spać.
na osiedlu

ciekawe schody

Niestety Pan sobie wyszedł zostawiając mnie, przez co byłem bardzo zmieszany. Nie poszedłem spać i czekałem w niepokoju na Pana aż wróci. Na szczęście nie trwało to zbyt długo i wrócił z puszeczką jedzenia dla mnie. Zjedliśmy część jej zawartości, bo nawet Fuksja się zainteresowała tym mięskiem. Ostatecznie ja w końcu poszedłem spać, a Fuksja zasiadła na swoim parapecie, gdzie zwykle zrzuca kwiatki. Tym razem jednak kontemplowała widoki z okna i myślała o sensie życia.
dokąd zmierza ten świat?

Do wieczorka był spokój, no może spokój to za dużo powiedziane ale ogólnie nie działo się nic godnego uwagi, aż do późnego wieczorka, kiedy to po późnym spacerku Pan zabrał się za robienie wafli z kajmakiem. No i się zaczęło. Fuksja szalała na stole, ja czekałem przy krześle na którym siedział Pan. Gdy cała praca została zakończona to pozbieraliśmy okruszki i zabraliśmy się za próbę podjadania. Niestety przyciśnięte było deską do krojenia na której stały owoce. W dodatku ciasto przykryte było szmatką przez co nie udało nam się nawet spróbować tego przysmaku.
robisz ciastko?

daj gryza!

sam sobie wezmę.


Na sam koniec chcę Wam jeszcze powiedzieć, że wczoraj na moim pięknym ciałku znalezione zostały w godzinach popołudniowych dwa pierwsze leszcze. Pierwszy w okolicy wargi a drugi nad okiem. No po prostu masakra. Od razu zostały usunięte a moja głowa została spryskana płynem przeciw kleszą. Do tej pory się sprawdzał, ale zawsze jakoś omijał moją głowę no i miałem efekty. Zresztą sam od niego uciekałem głową. 
W nocy Pani coś pisała na komputerze, podobnie zresztą jak Pan, który coś szukał i liczył i szukał i liczył. W końcu jednak położyliśmy się spać w sypialni. Ja półprzytomny przewędrowałem za Borowskimi i zasnąłem jak kamyk na pontonie. Fuksja zadomowiła się w nogach czytających książki i ostatecznie tak zasnęła jak kamień. Do ugryzienia!
sen Fuksji!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz