czwartek, 23 lipca 2015

Nie

Ech po pływackich wyczynach dnia poprzedniego, miałem dość emocji i chciałem jedynie odpocząć, przy Pani, ale niestety mój plan spalił na panewce, bo z samego rana odwieźliśmy Panią po czym sami zabraliśmy się na malutki spacerek do dawno nie odwiedzanego parku Skałka. Wcześniej jednak pojechaliśmy na małe zakupki. Ja niestety czekałem w aucie.
coś mi kupiłeś?
No i po tych zakupach poszliśmy zrobić kółeczko, albo i dwa w Parku. Dawno mnie tu nie było więc obwąchiwałem wszystko co się dało i ile się dało. Oczywiście nie zapomniałem o odwiedzinach w jeziorku. Jeszcze nie było gorąco i nie moczyłem się cały, ale łapki i kilka łyczków było obowiązkowe. Tak więc odświeżyłem się troszkę i miałem siły na kolejne kółeczka, ale szybko mi to przeszło. Słońce jednak było zbyt silne i skończyło się na jednym okrążeniu i wróciliśmy do domku..
spacerek

ale smaczna woda

W domku było rzeczy do zrobienia. Najpierw oczywiście zjadłem zaległe śniadanko, potem zajęliśmy się sprzątaniem aby w końcu zabrać się za zasłużony wypoczynek na kanapie. Och jaki ja byłem zmęczony, jak mnie się spać chciało i do tego wszystkiego ten straszny upał i gorąc.
czyszczenie rurek do pływania - to na wakacje

na kanapie

leżę sobie 

drapię się

Fuksja wyjątkowo była zafascynowana miską z wodą w której moczyły się rurki do pływania. Co chwila zaglądała na balkon, aby sprawdzić, czy wszystko tam w porządku. Zresztą na balkonie upodobała sobie zewnętrzny parapet, co przyprawia o zawał serca Borowskiego. Coś mi się wydaje, że szybko zakupiona zostanie siatka zabezpieczająca. 
Fuksja w końcu też padła ale ona nie na kanapie a na komputerku, przy Panu. Nie wiem czy tam było jej chłodniej, a może wygodniej. Po prostu chyba miała ochotę tam poleżeć.
ale tu wygodnie

Tak nam spokojnie zleciał dzionek aż do popołudnia. Poszliśmy wtedy szybko na spacerek, po Panią. Oczywiście trochę nam się zeszło na załatwianiu psich spraw i spotkaliśmy Ją po drodze. Oczywiście to ja pierwszy ją wypatrzyłem i oczywiście to ja musiałem poprowadzić Pana. Beze mnie na pewno by naszą kochaną Pańcie przegapił. Na szczęście ma mnie!
uciekaj z drogi widzę Pańcię!

będzie mnie głaskać!

Wracając do domku jeszcze zahaczyliśmy o sklepik. Tym razem znowu Pani poszła sama a ja z Panem odpoczywaliśmy w cieniu. Troszkę się obawialiśmy ile Pani wyniesie w torbach, ale na szczęście na wyrost.
ale się zmęczyłem

Wróciliśmy do domku dość szybko gdzie delektowaliśmy się obiadkiem a potem poszedłem spać, bo co innego mogłem robić, przecież nie łobuzuje a tym bardziej nie kradnę skarpetek, butów czy też innych elementów wyposażenia garderoby.
aniołek śpi

Do końca dnia był jeszcze malutki spacerek po łąkach, taki na odprężenie i na przewietrzenie się oraz na dobry sen. Takie wieczorne spacerki są dobre na wszystkie psie sprawy do załatwienia i ma się po nich dużo lepszy sen.
tutaj jest basset, możecie wierzyć lub nie.

W domku długo wybierałem sobie miejsce do spania przed przenosinami do sypialni. Nie mogłem się zdecydować, czy pod stołem czy obok fotelika Pana. No po prostu nie wiedziałem. Fuksja za to bardzo szybko zdecydowała się na kocyk czerwony, mój czerwony kocyk. Nie chciałem się z nią kłócić przed snem więc jej ustąpiłem, a niech ma a niech się cieszy. Do ugryzienia!
ale jak to się nie będziemy kłócić?

to dziś jest mój kocyk?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz