środa, 6 maja 2015

Kocia kara

My z Panem w dalszym ciągu bierzemy udział w wyzwaniu i w zasadzie nie zamierzamy rezygnować z intensywnych spacerków nawet po jego zakończeniu. Ja sobie to dobrze skalkulowałem. Ruch to zdrowie a w zdrowym ciele zmieści się więcej jedzenia i w zasadzie chyba nic więcej nie muszę dodawać.
Wtorkowy dzień to w zasadzie cztery spacerki i w tych na pewno nie przeszkadzał nam lekki deszczyk, czy też gwałtowne ochłodzenie. Po prostu trochę bardziej się wybrudziliśmy, ale przecież kilometry same się nie zrobią. Poranny był raczej krótki, ale popołudniu i wieczorem było zdecydowanie lepiej. W trakcie długich spacerków gdy bardzo się męczę to zaczepiam Pana podgryzając go za nogawki. Zawsze przez to jest trochę nerwów, ale Pan jest sam sobie winny, bo nie nosi ani sznura ani nic innego. Jednak Pan zazwyczaj daje sobie radę i po krótkiej reprymendzie znajduje jakiś patyk, który w dalszej części spaceru zajmuje moją mordkę. Zresztą On ma jeszcze kilka innych patentów na mnie. Bardzo przyśpiesza kroku i ja nie jestem w stanie robić dwóch rzeczy na raz - biec i ciągnąć za nogawki.

o jakiś cosik!

patyczek, dla mnie ?!

na długo mnie nie zajmuje

Ze względu, że wtorek był już dawno to niewiele więcej pamiętam. To opóźnienie na blogu wynika ze zmęczenia i wielkich problemów z dostaniem się do komputera. W zasadzie muszę Wam jeszcze wspomnieć o jednym. Fuksja upodobała sobie wieczorkami wskakiwać na najwyższą półkę regału na książki. Na półce tej soją kubeczki, które Fuksja potrąca przypadkowo kręcąc się po tej półce. To nie podoba się Borowskim, zwłaszcza Panu, bo Pani coś wspomina o przeorganizowaniu ułożenia tak pieczołowicie zbieranych kubeczków. W końcu Fuksja tam chwilę powskakuje i przestanie - tak mówi Pani. Pan się z tym zgadza, ale tymczasowo kara Fuksje. Kary te w moje opinii są raczej przyjemnościami, ale Fuksja uważa inaczej. W każdym razie Fuksja ląduje pod prysznicem z którego leci woda. Kot przy tym wydaje dźwięki  niczym obdzierany żywcem ze skóry zwierz i do tego bardzo głośne. Ja nawet jak śpię to od razu lecę do łazienki zobaczyć co się dzieje i jakoś ja wesprzeć. Cała kara zwykle trwa nie dłużej niż 10 sekund, ale Fuksja jest cała mokro. Obrażona wychodzi z prysznica i idzie się suszyć. Pan zawsze okrywa ją w ręcznik i wyciera przypominając jej za co została ukarana. Po kilku chwilach Fuksja zasypia na ręczniczku koło Pani. Wtorek to był pierwszy dzień takiej kary, ale Fuksja po niej już nie wskoczyła na regał. I w zasadzie tak ma być, no chyba, że ktoś przeorganizuje ułożenie kubków na regale. Do ugryzienia!

obrażona Fuksja zasypia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz