piątek, 13 grudnia 2013

Straszny dzień

Dziś był bardzo straszny dzień, choć zaczął się tak normalnie. Śniadanie, kupka, siku, siku i jeszcze raz siku, oraz zabawa. Nagle te Brutusy się zebrały i zniknęły, zostawiając mnie w kojcu - ech jak mogli? Po 3569 godzinach wrócił Pan. Jak ja się cieszyłem, jaki byłem radosny, pobawił się ze mną, pozwolił mi obsikać wszystkie miejsca. I co? I Psińco! Poszedł sobie tak szybko jak się zjawił. Ja w olbrzymiej rozpaczy, czekałem i czekałem 134455654343 godzin - podobno cały czas żałośnie płakałem, ale pamiętam to jak przez mgłę. 

Knułem straszny plan zemsty na tych BRUTUSACH! Pojawili się, więc ja na nich i jak ich nie zaliżę, jak ich nie obwącham - kocham ich i chyba im to wybaczę. Tylko niech mi więcej tego brzdękania nie zostawiają - no wyobraźcie sobie, że nie było nawet  jednego utworu Beethovena czy Bacha.

Poniżej kilka zdjęć z zabaw i przekąsek, żeby nikt nie zapomniał o tym, jak słodki i kochany jestem !







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz