poniedziałek, 30 grudnia 2013

Konkurs spania

Dzisiaj rano przez dobre 5000 lat zastanawiałem się, czy budzić Państwa, ale gdy usłyszałem ich budzik to postanowiłem nie zwlekać i wniebogłosy cichutko popiszczałem. Oczywiście ostatnio ciągle ta sama śpiewka: z rączki do rączki i już jestem na dworze, a tam od razu siku. No cóż, natury oszukać nie mogę i zrobić to musiałem. Pan jeszcze chciał pospacerować, ale ja nalegałem na powrót. O dziwno nawet mnie wniesiono. Po powrocie to się dopiero zaczęło. Pan chyba za dużo trawy i patyków zjadł, bo co nieco mu się ulało. No cóż, chyba za dużo mu pokazałem, ale w końcu się już nauczy, by mnie nie małpować. Pożegnałem Panią, bo wychodziła do pracy i postanowiłem się opiekować Panem, który właśnie położył się na łóżeczku i przykrył kocykiem. Doglądałem Go co chwilkę, przy okazji zerkając, czy na stoliku nie ma czegoś dla mnie. Po pewnym czasie się obudził, przyniósł i położył moją podusię koło kanapy i mogłem spać koło niego, oczywiście doglądając Go co jakiś czas. Śniło mi się chyba coś ciekawego, bo Pan potem się ze mnie śmiał - szczekałeś cichutko przez sen i biegałeś - mówił. Ech, ja tu przez sen go ratowałem, a On się ze mnie śmiał. Dziwny...


Z powodu zawodów w spaniu, które nomen omen wygrywałem w cuglach - zresztą z Panią parę dni temu również wygrałem, dziś był domowy dzień. Nie wychodziłem wyprowadzić Go na spacer, a więc mogłem korzystać do woli, siusiając i kupkując gdzie popadnie. Nie mówcie Mu tego, ale ja udawałem spanie, gdy on się przebudzał. Normalnie biegałem jak najęty, gdy tylko zmrużył oczy.

Gdy przyszła już noc Pan się ubrał i wyszliśmy na spacer do autka. Okazało się, że odbieramy Panią z pracy i o dziwo jedziemy na zakupy. Pani wybierała z półek pełno produktów, a my z Panem chodziliśmy po okolicy, a ja pozwoliłem obcym - miłym ludziom komentować moje urocze uszy i białe łapki. No cóż, już tak mam, że wszyscy mnie kochają.

Wróciliśmy do domu i ja dalej kontynuowałem zwody w spaniu, a Oni zabrali się za robienie jakichś pyszności. Torciki, które pysznie pachniały nie dawały mi spokoju i co chwila przebudzały. Chciałem zjeść te pyszne torciki, znaczy im pomóc, ale było to wysoko i nie było okazji.

Zauważyłem, że ostatnio jestem już znacznie większy, bo sam wskakuje na fotel w aucie. Co prawda z podłogi samochodu, ale i tak jest już fajnie. To chyba wina moich długich drzemek. Wydaje mi się, że jak tak dalej pójdzie, to nasze mieszkanko okaże się dla mnie za małe - obym tylko dalej był taki piękny.

Dzisiejszy wpis trochę krótki i zwięzły, bo i niewiele się działo - zwody w spaniu wygrałem, bo w końcu kto mnie może pokonać, czy znajdzie się jakiś śmiałek?
tu się szykuję do snu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz