piątek, 26 czerwca 2015

Odważny

Uwielbiam dni, kiedy słońce budzi nas ze snu. Zważywszy, że znaczną część nocy przespałem dyskretnie i cichutko z Borowskimi na łóżeczku. Byłem jak agent do zadań specjalnych - nikt nie widział, nikt nie słyszał. Szkoda tylko, że to słońce musi nas budzić tak rano, i dokładnie na kilka chwil przed budzikiem - ja się pytam po co? Na szczęście dość szybko się zebraliśmy i ruszyliśmy na spacerek a w zasadzie to ruszyliśmy do autka.
no pośpiesz się!
Rano wszystko szybko załatwiliśmy i szybciutko udaliśmy się na upragniony spacerek, na skałkę. Pogoda wyjątkowo dopisywała więc szaleńczo powędrowaliśmy chyba ze trzy kółka. Naprawdę się cieszyłem z tego wspólnego wypadu i nadrabiania zaległości w byciu razem z dnia poprzedniego. Spacerowało się bardzo przyjemnie i cieszyłem się z możliwości obserwowania wędkarzy i obwąchiwania wszystkiego. Podczas takie spacerku można się wiele dowiedzieć o wydarzeniach towarzyskich z dzielnicy. 
artystycznie
ojej, to ja nie wiedziałem, że ona z nim!

W trakcie spacerku ucieszyłem się bardzo, że miałem możliwość zapoznania się z jednym psiakiem. Fajny psiaczek szedł całkiem sam, choć zdawało mi się, że jego opiekuna mijaliśmy kilka kroków wcześniej. Niestety pomimo mojej otwartej postawy psiak był zupełnie nieskory do zabawy. Szkoda, bo chciałem się wyszaleć a on sobie najnormalniej w świecie uciekł.
o jacie!!! Cześć!

no choć się pobawić!

Trochę smutny uzupełniłem płyny w zbiorniczku, trochę ich spuściłem i w końcu ruszyłem do autka i do domku, aby sobie pospać, pospać w najlepsze.
ostatnie i do autka!

W domku po chwilowym zamieszaniu i gonitwach szybko z Fuksja ułożyliśmy się do spania. Fuksja na kanapie ułożyła się w kocyku, który bardzo długo sobie mościła. Ja nie tracąc ani chwili położyłem się w swoim legowisku. Na szczęście tylko na chwilkę się tam gnieździłem, bo gdy Pan ogarnął mieszkanko ja szybciutko przeniosłem się na kanapę.
no wygodnie

długo tu miejsca nie zagrzeję


Chwilę przymilania i tulenia i w końcu oboje znaleźliśmy idealne miejsce, idealnie się do siebie dopasowaliśmy. Na szczęście mamy bardzo dużą kanapę i się bez problemu na niej mieścimy. W takich okolicznościach przyrody można spać całymi miesiącami. Od kanapy wygodniejsze jest tylko łóżko w sypialni.
dopasowywanie

wspólne oglądanie TV

szykuję się do snu

Fuksja drzemać będzie

Tak nam spokojnie leciało życia na śnie i w ogóle na spokoju i radości z leniuchowania, ale niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Trzeba było ruszyć w drogę po Panią. Nim jednak to nastało odwiedziłem jeszcze łóżeczko w sypialni. Położyłem się w nim tak po prostu, na miejscu Pańcia. Leżałem sobie tak i tylko czekałem, aż mi się dostanie, aż zostanę okrzyczany. Na szczęście nic takiego się nie stało, a jedynie zostałem poproszony o niezrzucanie sierści za bardzo.
mogę tu leżeć, ale Ty sobie pójdziesz?

Miałem trudny dylemat, iść z Panem, czy leżeć na łóżeczku. No i wybrałem Pana, bo natura mnie już przyciskała. Okazało się, że na Panią trzeba było na nią jeszcze chwilę poczekać. Jednak my nie marnujemy czasu na czekanie i spacerujemy. Spacerek był bardzo relaksujący bo załatwiłem wszystkie swoje pilne potrzeby i miałem okazje poznać dwóch strażników zza krat. Oba były dość szczekające, ale pozytywnie nastawione. Niestety nie mogłem sobie z  nimi pobiegać, bo dzielił nas płot.
cześć!

W końcu Pani zdecydowała się na wyjście więc pojechaliśmy i jak się okazało, pojechaliśmy na zakupy. Odwiedziliśmy sklep w drodze do domku, aby zakupić jakieś pierdółki. Z lekką obawą puściliśmy tylko Panią i mieliśmy nadzieję, że nie przyniesie dziesięciu siatek z rzeczami z promocji. My zostaliśmy na parkingu i co najlepsze Pan mnie wygłaskał bardzo mocno, chyba też się za mną stęsknił.
ale nie zostaję sam?

wiedziałem, że nie zostanę sam!

Pani wróciła z przyzwoitą ilością zakupów i w końcu mogliśmy wrócić do domku i zjeść i położyć się spać przy dźwiękach TV. Sen był jednak dość krótki bo pobuszowałem po mieszkaniu z Fuksją a potem poszedłem na wieczorny spacerek. Choć ciężko mówić o wieczorze jak jeszcze jest widno, ciepło i pogodnie. W każdym razie spacerowaliśmy sobie po okolicznych łąkach i w pewnym monecie Pan powiedział mi, że mam szukać kota. Po dłuższym wąchaniu okazało się, że jest za bramą. Wiec ja merdając ogonkiem zachęcałem go do zabawy, ale on się tylko najeżył. Więc testowo szczeknąłem i w te pędy się wycofałem obawiając się nieprzychylnej reakcji. W wyniku jej braku szybko powróciłem na pozycje wyjściowe i zacząłem wygrażać. Kot uciekał gdzie pieprz rośnie. Z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku wróciłem do domku, aby pochwalić się Fuksji, ale ta mnie olała śpiąc na moim fotelu. Nie wojowałem z nią, tylko położyłem się na pontonie czekając nocy i snu. Fuksja oczywiście tylko czekała, żeby wskoczyć do Pani. Do ugryzienia!
gdzieś tu jest kot!

odwaga to moje dziesiąte imię

ale nudne masz te opowieści

robisz fotkę to zapozuje!

zasypiamy, zmęczeni po całym dniu

stary Furiat mocno śpi
tulące się kobiety!

1 komentarz:

  1. Serdeczne pozdrowienia Furiata i Fuksji z Gliwic! :)
    Wasze zdjęcia są świetne, a ten krótki wspólny filmik to naprawdę "sama słodycz"! ;)

    OdpowiedzUsuń