poniedziałek, 23 listopada 2015

Leniwość

Ech leniwa sobota była bardzo. Spychaliśmy jak najdalej od siebie wszystkie możliwe obowiązki i potrzebny. Staraliśmy się wylegiwać i leniuchować w swoich miejscach spoczynku. Przed porannym spacerku długo leżeliśmy w łóżeczkach w sypialni. Każdy pomimo potrzeb leżał z zamkniętymi oczami i liczył, że ten błogi stan nigdy się nie skończy. Niestety. Najpierw trzeba było pospacerować, a potem trzeba było zjeść śniadanie. Na szczęście po małym sprzątaniu obowiązki się skończyły i wróciliśmy do spania. Tym razem już w salonie przy grających serialach. Ja w swoim pontoniku pod stolikiem a Fuksja oczywiście w nogach Pańci, na fioletowym kocyku. Takie dni to lubię, takie leniwe dni.
nie budzić

no obudziłeś a teraz zamorduje cię!

W trakcie dnia zorientowałem się, że na stole są koperty, które przyszły a nie zostały przeze mnie sprawdzone pod kątem zawartości materiałów niebezpiecznych i podejrzanych. Okazało się, że ktoś już wyją zawartość koperty. Nie wiem kto postąpił tak niebezpiecznie i nieodpowiedzialny - co by było gdyby tam była bomba a nie książka. Bo zwykle trafiają do nas książki dla Pańci. No a ja tak pieczołowice oglądam kopertę i obwąchuję jej zawartość. Nic się z zawartością stać nie może w trakcie takie badania, zresztą widać to na zdjęciu poniżej. 
ta koperta jest bezpieczna

Po sprawdzeniu poczty przyszła pora na co tygodniowe mycie, porządne mycie. Najpierw obejrzane zostały moje pazurki i niektóre zostały trochę skrócone. Potem przemywanie miejsc wrażliwych i podatnych na infekcje środkiem dezynfekującym. Musze przyznać, że jest to fajne, bo po każdej czynności jestem częstowany przysmaczkiem. To jednak nie koniec, wypucowane zostały moje uszka, zwłaszcza w środku. O ile wlewania płynu jest nieprzyjemne to samo czyszczenie jest super. Mizianie w uszku powoduje u mnie pozytywne dreszcze emocje. Potem jeszcze mycie zębów. Tym razem w użyciu nie była sama woda a woda z płynem do płukania ust - jest to zdecydowanie smaczniejsze. Powiem szczerze, że uwielbiam mycie zębali. Choć z punktu widzenia mojego człowieka jest to raczej nie łatwe. W końcu moje zęby schowane są pod moimi faflami, a muszę dodać, że niezbyt małymi. Całe szczęście udało mi się opanować i nie zjeść szczoteczki.
o a co to?

szoruj mi szoruj!

To całe szczotkowanie i pucowanie zakończyło się a my pożegnaliśmy się z Fuksją i ruszyliśmy w drogę. Ja w zasadzie byłem dość zmęczony i nie chciało mi się wysiadać z autka i iść z człowiekami. W zasadzie było już dość ciemno, więc postanowiłem iść spać, po prostu spać. W końcu Borowscy wrócili i nawet nie wiedziałem ile czasu ich nie było. Mało tego wybudzili mnie ze snu i musiałem z nimi się kawałeczek przejść. Ostatecznie jednak LaBunia zawiozła nas do domku, gdzie zmęczeni położyliśmy się spać.
Niedziela była znowu dniem lenia. Nie chciało nam się nigdzie wychodzić i nigdzie iść, Cały dzionek chciałem spędzić tylko i wyłączenie na drzemkach oraz małych i niezbyt wymagających zabawach. Zresztą Fuksja myślała bardzo podobnie. Od czasu do czasu tylko zmieniała miejsce spania. To parapet przy oknie, to dekoder a co najważniejsze nóżki Pańci. Wszystkie te miejsca ta mała kotka uwielbia, ale chyba najbardziej preferuje nóżki Pańci. W między odkurzacz był w użyciu. Ba nawet Pańcio trochę mnie posprzątał znaczy się wyczesał.
no i po co budzisz?

W zamian za taką dobrą opiekę, postanowiłem pomóc Borowskim w zarządzaniu kapciami. Postanowiłem zacząć od kapci Pańci. Kapcie zliczyłem a te które zliczyłem to obśliniłem aby mi się nie pomyliło. Zliczone kapcie trzeba poukładać, koniecznie pod moim noskiem. Trochę mi się zeszło z tą pracą, ale byłem z siebie zadowolony i postanowiłem udać się na zasłużony spoczynek. 
maszyna licząca

W związku ze spaniem Fuksji, to poniższe zdjęcie przedstawia jej ulubioną pozycję, która z czasem się trochę zmienia. Może nie zmienia a obniża się. Fuksja wraz z czasem spania obniża się i to znacznie. Czasami budzi się w momencie gdy jej głowa leży na podłodze. Wówczas szybko wstaje udaje, że się nic nie stało i wraca na pozycję wyjściową. Czasami jednak musi walczyć o pozycję z jakimiś przedmiotami. A to poduszka a to komputer albo szklanka z łupinkami orzeszków. Na szczęście przy tej ostatnie nie ma problemu z wygodnym ułożeniem się. W pozostałych przypadkach wymownie stoi albo siedzi i łapką stuka w zawadzający przedmiot.

śpioszek

na pozycji wyjściowej

Skoro o orzeszkach mowa, to co prawda Fuksja nie chciała ich jeść, ale ja miałem wielką ochotę na nie. Prosiłem o nie a to Pańcię a to Pańcia. Niestety się nie udało. Powiedzieli mi, że nie dla Psa orzeszki.
daj jednego

Wieczorkiem trochę pospacerowałem po osiedlu i w końcu mogłem ułożyć się do spania. Przed snem Fuksja jak zawsze dostaje trochę jeść. Nie pozwala ona zapomnieć o sobie i przypomina o tym zwyczaju. Domaga się swojego posiłku czekając w kuchni, gdy tylko któryś z człowieków oznajmi, że czas spać. Do ugryzienia! 

daj jedzenie człowiek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz