sobota, 12 marca 2016

Skociała

Środa o świcie to przecież normalne poranne obowiązki a przede wszystkim zwlekanie się z wyrka. Jak nie ma słoneczka to bardzo ciężko mi się wstaje. Bez słońca w zasadzie to wszystko robi się o wiele trudniej i o wiele ciężej. No w każdym razie z Pańcem ruszyliśmy na przyjemny spacerek do parku Skałka. Pogoda średnia, jak już mówiłem brakowało też słoneczka, no ale co zrobić psiak, chodzić musi, spacerować musi.
co tu ta ładnie pachnie?

Te kółeczka wokół jeziorka jakoś mnie odprężają. Zawsze z wielką przyjemnością zanurzam mordkę w tej chłodnej wodzie. Z radością podziwiam ptaszki pływające po wodzie. Choć ostatnio zauważyłem, że te wielkie białe już do mnie nie podpływają i już nie syczą. Nie wiem, może przestraszyły się moich wielkich uszu, albo coś. W zasadzie to nie ma się tu nad czym rozwodzić, ja kręciłem się wiedziony zapaszkami a Pańcio robił zdjęcia, to mi to ptactwu a to okolicznościom przyrody. Od taki całkiem normalny nasz spacerek. Szkoda tylko, że tego słoneczka nie było. No ale zapewne wkrótce będziemy mieli go dość, bo będą takie upały, że ho ho. No, bo nam zawsze ciężko jest dogodzić 
chwila na drapanie

w krzakach

Wróciliśmy w końcu do domku, ale tylko po to aby odpoczywać i się leniuszkować. Bo po dłuższej chwili znowu się zbieraliśmy. Znowu szliśmy do LaBuni i ta nas zawiozła do Bojkowa, gdzie od razu wjechała do garażu. Pańcio szybko się przebrał i zaczął coś grzebać pod jej silniczkiem. Oczywiście nie mogłem zejść tam na dół i mu pomóc, albo dokładniej się temu przyjrzeć. Na szczęście LaBunia szybko wyjechała i jeszcze szybciej obróciła się i przeszliśmy do odkurzania jej wnętrza. Jak się okazało było sporo tego odkurzania. Zupełnie nie mam pojęcia skąd się w tym aucie bierze tyle tej sierści. Potem wszystkie moje kocyki z auta wylądowały w torbie a zastąpiły je białe stare prześcieradła. Wiedziałem, że długo takie białe nie będą. Gdy wszystko było już gotowe, to Pańcio wrzucił mnie do wanny i tak bezczelnie wyprał. Namoczył, namydlił i wypłukał. A potem to już tylko wycierał i wycierał, aż w końcu dostojnie zaniósł moje malutkie ciałko do autka i posadził na białym posłaniu. 
a co to za woda?

no i jestem cały mokry


Z zamkniętego okna rozglądałem się ja Pańcio krząta się zamykając "posiadłość" i ruszyliśmy w drogę powrotną do domku.  Pańcia już na nas czekała, podobnie jak Fuksja. Po obiadku to dziewczyny bawiły się ze sobą. Bo Pańcia tak sobie leżała na kanapie i tak sobie jakoś zachęcała do zabawy. Pańcio nawet chciał do tego dołączyć nową zabawkę. Tą która dostała od sklepu naszezoo.pl. No niestety okazało się, że Fuksja nie miała ochoty na zabawę dzwoniącym cukierkiem. Może tu nie chodziło o ochotę a małą niepewność i obawę. Gdy tylko zabawka zaczęła dzwonić to Fuksja czmychnęła pod stół. Tam od czasu do czasu zaczepiała zabawkę, ale to chyba nie był jej dzień na zabawę. No nic trzeba będzie spróbować z nią po raz trzeci, w jakiś kolejny dzień. W końcu Pańcio dał jej spokój a Fuksja zaczęła się relaksować się na podusi na której chwilę wcześniej Borowska trzymała głowę.
damy w zabawie

no weź mi tu nie dzwoń tym

zabawka z lekką nutką niepewności

no daj się relaksować, a nie robisz zdjęcia

ech chyba się przeniosę 

no, ale to już ostatnie zdjęcie

Czwartkowy dzień to znowu wizyta na Skałce. Oj wizyta była tam całkiem zwyczajna, nawet z oddali widziałem kilka piesków, jednak nie bardzo zwracały na mnie uwagę. Ech w zasadzie to nawet nie wiem kiedy minął nam spacerek. Może to przez te emocje związane z wcześniejszą wizytą na przeglądzie z naszą LaBunią. Nasza kapryśna dama została przetrzęśnięta, przeciągnięta i wyoglądana. W każdym razie spacerek a w zasadzie i cały dzień zleciał nam bardzo szybko. Szczerze powiedziawszy to ledwo zauważyłem, jak przyszła noc i przyszedł czas na sen. No ten czwartek to był takim szybkim dniem, może to i dobrze, bo szybko przyszedł piątek.
a tam idzie piesek?

czas spać?

cyckamy

Piątek mimo nieprzychylnej pogody zaczął się bardzo szybko. Z samego rana LaBunia zabrała nas na wypad nad jezioro. Po drodze zostawiliśmy Pańcię i ruszyliśmy w drogę. Jeziorko o nazwie Starganiec leży dość daleko. Na szczęście Pańcio po drodze się nie zgubił. Z parkingu wiodła krótka i prosta droga nad jeziorko. Piasek pod moimi łapkami był bardzo przyjemny. Jednak nie mogłem sobie od tak pobiegać, bo oczywiście my musieliśmy iść na spacerek. Powędrowaliśmy w głąb lasu. Oj tyle świeżych śladów i nieznanych mi miejsc. Wszystkie ta kusiły i nęciły mój nosek. Na szczęście Pańcio pozwalał mi na wiele i dreptał za cierpliwie za mną i za moim noskiem. Wchodziliśmy w większe i mniejsze ostępy dzikości. Od czasu do czasu musieliśmy nawet zawracać. Po drodze widzieliśmy i słyszeliśmy wiele ptaków a z oddali dochodziły dźwięki wycinki drzew. Dobrze, że było to słychać, bo mogliśmy omijać to miejsce z daleka. My wybieraliśmy oglądanie ptaszków. Nagle dotarliśmy w miejsce gdzie ścięte drzewa były składowane. Takie dostojne drzewo zostanie przekształcone w piękny materiał budowlany. Szaleństwa leśne nie miały końca.  
nie zostajemy?

mam patyczek

to ta leżało wcześniej - przyrzekam

w lesie

jest coś w tym widoku

zapachy lasu

Gdy obserwowaliśmy śpiewające nad naszymi głowami ptaki to kątem oka w odległości kilkunastu metrów od nas przez drogę przebiegła mała grupa zwierzaczków - to były sarny, jednak nie zdążyliśmy się im przyjrzeć, bo przeleciały. O zdjęciu nawet nie zdążyliśmy pomyśleć. Idąc w tamą stronę oczywiście poczułem trop i chciałem podążać, za zwierzakami. Niestety ich tropy wiodły przez takie krzaki, że nie było możliwości przedostania się. Znaczy się ta gruba buła na końcu mojej smyczy nie była w stanie. Ja mogłem lecieć, ale jednak Pańcio miał silniejsze argumenty, aby dreptać ścieżką. Nagle z lasu wyszliśmy na piaszczystą plażę nad jeziorkiem. Nie wiem jak to się stało, że Pańcio doprowadził nas w to miejsce.  Tam skorzystałem z ławeczki i stołu, na których to zwykle ludzie organizują zabawy. Tym razem było pusto i głucho, więc mogłem sobie pobrykać do woli. Nawet Pańcio zwolnił mnie ze smyczy i biegałem całkiem sam. Na początek jednak zaplątałem się w ławkę, ale potem to się już działo.
jestem na ławce

no nie mogę iść, bo się zaplątałem

Potem to już biegałem jak dziki, ale najpierw pobiegłem do wody aby się napić. Pańcio obserwował to z dość daleka. Całe szczęście, bo mogłem sobie biegać między nim a wodą, a piciem.

piję wodę

Po chwili byliśmy już nad większym jeziorkiem. Pańcio chodził to tu to tam, a ja biegałem jak szalony, a ja biegałem jak nigdy wcześniej. Piasek unosił się za mną jak za rozpędzona rakietą. Bardzo fajnie się tak biega na piasku. Mięciutki i przyjemny, szkoda tylko, że nie był trochę cieplejszy. No ale jak nie ma słońca to i piasek nie ma się jak nagrzać. No, ale z drugiej strony to i dobrze, że nie był tak gorący jak podczas naszej wizyty nad Bałtykiem. Dobrze było sobie przypomnieć czasy biegania po piasku nad woda. Bardzo dobrze. W końcu wsiedliśmy do autka i pojechaliśmy do domku.
dalsze uzupełnianie wody

no a teraz muszę się otrzepać

biegnę do ciebie!

W domku od razu położyłem się spać, a Fuksja jak to Fuksja wylegiwała się na leżance. W końcu to jej królestwo, gdy nie ma Pańci. Nie przeszkadzało nam jakieś tam sprzątanie i jakieś tam inne domowe czynności. Fuksji dopiero przeszkadzało to, że Pańcio grał w jakieś gry na telewizorze. Ona chciała być w centrum i nie podobało się jej to, że Borowski na nią nie patrzy. Ech takie babskie "fjubździu" 
moja leżanka i mogę robić co chcę!

spanie

człowieku to ja jestem najważniejsza

W końcu piątek się powolutku kończył, w końcu ten spacerowy dzionek niknął w mrokach ciemności. Przyszedł czas by iść spać. W końcu trzeba było zebrać siły na sobotni spacer. Do ugryzienia!
pilnuję, czy dobrze śpi

2 komentarze:

  1. Ale Ty jesteś mały i chudy na tych zdjęciach w wannie! :) Bardziej wyglądasz jak jamniczek, niż jak basset! ;) Naprawdę woda tak zeszczupla? ;)
    Wszystko zdjęcia są przepiękne, również te z Twoją kocią siostrzyczką! :)
    Pozdrowienia Furiacie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciepłe słowa o zdjęciach :). Co do zdjęć w wannie, to wszystko jest winą perspektywy :)

      Usuń