niedziela, 21 czerwca 2015

Spacer szczęścia

No i kolejna sobota się zaczęła, całkiem zwyczajnie, całkiem normalnie, ale nie dajmy się zwieść. Nie z nami takie numery jak to się zwykło mówić. Po porannych spacerowych obowiązkach i przyjemnościach mogłem się relaksować, przy dźwiękach sprzątania i jakiejś pracy na komputerze i z kartkami papieru.
Wraz z upływem dnia nasz dzień trochę przyśpieszył. Przed południem ruszyliśmy na zakupy. Odwiedziliśmy kilka sklepów. Pod jednym z nich miałem okazje pochodzić z Panem po parkingu wśród przejeżdżających nieopodal samochodów. Było po małym deszczu, bo pogoda była tak zmienna i nieprzewidywalna, że w każdej chwili słońce mogło zmienić się w burzową chmurę. W każdym razie sobie spacerowałem nie odchodząc za bardzo od LaBuni aby mieć ja na oku.
Pan próbował mnie nauczyć tropić a w zasadzie to starał się mnie nakłonić abym poszukał Pani korzystają nie ze swojego sokolego wzroku a ze swoje nosa. Niestety nie rozumiałem tej nauki i wypatrywałem Pani. W końcu jednak moje poszukiwania nie były potrzebne bo pojawiła się nagle całkiem niedaleko nas.
ale jak mam tropić?

eeeee bez sensu

aż oplułem się z wrażenia

W końcu zasiedliśmy do autka i pojechaliśmy. Pani wisiała na telefonie a my jak się okazało przebywaliśmy drogę do remontowanego mieszkania. Trochę się bałem, że zostanę, ale Pan mi obiecał, że nikt mnie tu nie zostawi. Tak więc z radością przywitałem domowników i cieszyłem się mojej obecności, przy okazji uzupełniłem brakujące płyny. 
Nie siedzieliśmy zbyt długo, bo znowu jechaliśmy, znowu w drogę. Po drodze zabraliśmy opiekunów Freda. Bardzo się cieszyłem, ze swojego bagażnika, że cała trójka jedzie z nami. Jechaliśmy tak i jechaliśmy aż w końcu dotarliśmy. Wszyscy wysiedli i sobie wskoczyli do domku więc gdy tylko Pan odpiął mnie z mocowania to wyskoczyłem jak z procy do drzwi ,przebiegając po całym podwórku. Pan próbował mnie zostawić na dworze, ale się nie dałem i siłą swojego ciałka wepchałem się do domku. Szybki przegląd wszystkiego na parterze, potem sprint na pięterko i tam przywitania ze wszystkimi domownikami. Kilkoro już znałem, dwie osoby były mi zupełnie opcje, a jedna z nich była mną przerażona. No wcale się nie dziwie, w końcu jestem bardzo groźny. To był domek Miłej i Małej Blondynki [MiMB] i już jej męża Przystojnego Przystojniaka [PP]. Chwilę tam pobyłem, dałem się pogłaskać, próbowałem ukraść ciasto i resztki z kosza na śmieci. W końcu się pożegnaliśmy, ze wszystkimi bo musieliśmy udać się na jakieś bardzo ważne wydarzenie.
Ledwo zaparkowaliśmy w centrum Gliwic i już z największa szybkością dreptaliśmy na rynek. Tam mało mi uszy nie odpadły - pełno psiaków i pełno ludzi, miłośników psów. Wszędzie pięknie pachnie i z każdej strony jakiś psiak mnie zaczepia. Moje oczy i myśli były rozbiegane po całej okolicy. Nie mogłem się nacieszyć taką ilością piesków.
o tu chyba był psiak

Przywitałem się ze wszystkimi psiakami z najbliższej swojej okolicy i już miałem iść dalej, gdy zaczepił mnie bardzo przemiły Pan, który chciał mieć zdjęcie ze mną, a w zasadzie z moimi uszami. Przecież nie mogłem odmówić - prawda. Oczywiście miałem problem z pozowaniem, bo wokoło tak wiele psiaków mnie nakłaniało do zabawy.
mam pozować?

Po przejściu kilku kroków spotkałem swoich dalekich kuzynów, z którymi się przywitałem oraz mało nie zabiłem jednego człowieka, któremu wszedłem pod nogi. W zasadzie to moja wina, ale przecież powinien uważać, tak więc to była jego wina i basta.
cześć kuzynie

Już wyjaśniam skąd tu tyle piesków było. Otóż Schronisko dla zwierząt w Gliwicach organizowało Spacer szczęścia, w trakcie którego był przemarsz główną ulicą miasta do parku w którym było wiele atrakcji i prezentowane były pieski do adopcji. Jeden z nich szczególnie skradł nasze serce i o ile mnie pamieć nie myli nazywał się Pinguś. Był to pierwszy pies, który się z nami przywitał na rynku i był wyjątkowo uroczy. Z tego miejsca życzę mu z całego serca szybkiego znalezienia dobrego domku.
foto z internetu wspomnianego Pinguśa

W każdym razie, gdy tylko się ruszyliśmy na rynku trochę to nagle wszyscy zaczęli z niego wychodzić. Rozpoczął się spacer. Oczywiście my też ruszyliśmy w drogę początkowo trzymając się środka stawki. W trakcie przemarszu a raczej parady zapoznałem wiele piesków i bardzo mocno ciągnąłem aby iść szybciej i szybciej aby nadążyć, za psiakami przed nami. Nawet nie zwróciłem uwagi, że za nami było również bardzo wiele psiaków. Niektóre nas wyprzedzały inne my wyprzedzaliśmy. Ogólnie był to dla mnie najwspanialszy spacer na świecie.
ej poczekajcie!!!!

witam wszystkich!

cześć mały!

o jacie tam też są pieski, duże i małe!

jak ja was wszystkich obwącham?

Pieski były najróżniejsze a wszystkie były przyjazne i otwarte. Jedne szukały nowego domu inne przyszły pochwalić się ze swoimi kochającymi opiekunami którzy je przygarnęli. Jeszcze inne takie jak ja po prostu przyszły wesprzeć swoich braci ze schroniska. Wszystko odbywało się w bardzo miłej i przyjaznej atmosferze. W końcu dotarliśmy do Parku w Chopina gdzie pod palmiarnią była rozstawiona scena na której prezentowali się podopieczni schroniska. Było to bardzo wzruszające a każdy kolejny piesek był piękniejszy i bardziej cudowny.
już wchodzimy do parku

o tam jest scena, to będą występy

Pod sceną było wielu ludzi, jedni chodzi z przekąskami i częstowali, inni podchodzili i głaskali. Wielu z przechadzających się ludzi było mną zachwyconych i się pytali moich Borowskich o rasę, zachowanie i inne takie ważne rzeczy. Przy okazji zagłaskiwali mnie i robili sobie ze mną zdjęcia.
hej 

o tak głaskaj mnie tutaj!

kolejny kolega

tam są jakieś stoiska!

Ogólnie zrobiliśmy kilka kółek pomiędzy zgromadzonymi psami i ludźmi zaglądając co jest na straganach. Niestety Pani nie najlepiej się czuła i musieliśmy wcześniej opuścić to cudowne miejsce. Pojechaliśmy do domku a ja byłem trochę smutny. Dzień wcześniej byłem nieopodal schroniska i nawet nie wiedziałem, że za kilka godzin spotkam te wszystkie pieski tam przebywające. Bardzo mi przykro, że nie miałem możliwości zostać dłużej i z tego miejsca szczerze życzę wszystkim podopiecznym schroniska aby szybko znaleźli ciepły i szczęśliwy dom. 
Ps. w trakcie marszu Pani wpadła na pomysł, że mogliśmy zrobić dla mnie tabliczkę na szyję z napisem: Moja kocia siostra jest adoptowana. Wielka szkoda, że nie pomyślała o tym wcześniej. Następnym razem postaram się zostać dłużej. Do ugryzienia!

10 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę, że "odnalazłem" tego prześlicznego pieska, który urzekł mnie na sobotniej imprezie! :) Byłem jedną z tych osób, która go głaskała i... chciała się zapytać o rasę, ale nie zdążyła ;) Żałowałem, że nie dostrzegłem go na innych zdjęciach z Gliwickiego Spaceru Szczęścia, ale trafiłem tutaj i już wiem, co to za "uszate" cudo ;)
    Bardzo dziękuję za obecność na Rynku i w Parku Chopina oraz pozdrawiam Furiata i jego Właścicieli!
    Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście na blogu jest na wielu zdjęciach :) Mam nadzieje, że na następnej inicjatywie Schroniska też uda nam się być :) Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
    2. Blog jest wspaniały i wszystkie zdjęcia też! :) Piesek się na nich równie dobrze prezentuje, co w rzeczywistości! ;)
      Proszę go serdecznie pogłaskać, podobnie jak i kotkę! :)
      Oprócz schroniskowych inicjatyw zapraszamy również Furiata i jego Właścicieli na hiszpańską imprezę organizowaną pod koniec sierpnia przez Komitet Społeczny Pokochaj i Przygarnij! :) Damy jeszcze znać, kiedy dokładnie :)
      Pozdrawiam,
      Krzysztof

      Usuń
    3. Jeśli tylko dostaniemy info i będziemy mieli możliwość to się zjawimy. Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do częstszych odwiedzin :)

      Usuń
    4. Jeśli tylko dostaniemy info i będziemy mieli możliwość to się zjawimy. Dziękuję za miłe słowa i zapraszam do częstszych odwiedzin :)

      Usuń
    5. Będę się starał jak najczęściej odwiedzać bloga i śledzić losy Furiata i jego kociej przyjaciółki! :)
      Pozdrawiam i do zobaczenia! :)

      Usuń
    6. kociej siostrzyczki :) Dziękuję i oczywiście zapraszam :)

      Usuń
    7. Uprzejmie informujemy, że Pinguś ma juz swoich ludzi i własną kanapę 😊 serdecznie pozdrawiam Patrycja - Szczenięce Marzenia DT 😊

      Usuń
    8. Uprzejmie informujemy, że Pinguś ma juz swoich ludzi i własną kanapę 😊 serdecznie pozdrawiam Patrycja - Szczenięce Marzenia DT 😊

      Usuń
    9. No i cudownie. Moje serduszko się raduje a uszy z radością sterczą!!!

      Usuń