środa, 3 czerwca 2015

Skała

Jeśli chodzi o spacerowanie zwłaszcza to poranne to uwielbiamy razem z Panem przechadzać się wokół jeziorka. Zawsze coś ciekawego można tam wywąchać a w słoneczny dzień jest tam najzwyczajniej miło.
ale pachnie
Tym razem na spacerze nic ciekawego się nie stało, ba nawet wędkarzy było jakby trochę mniej. Piesków też mijałem jakoś wyjątkowo mało a te, które szły były jakieś wyjątkowo niezabawowe.
hej wracaj!

Jedyne co mnie trochę zaciekawiło to kosiarze, którzy jedną część trawnika nad jeziorkiem skracali, kosili powodując przy tym sporo hałasu na całą okolice. Ech jak się zbliżyliśmy do nich to w pobliżu latała trawa, kamyki i inne dziwne rzeczy. Było trochę niebezpiecznie, wiec musiałem ograniczyć trochę swoja ciekawość aby nie stracić ucha albo kawałka ogona. Przecież im mniej by mnie było tym mniej było by do kochania.
W zasadzie postanowiłem tym ogrodnikom nie przeszkadzać i zająłem się swoimi sprawami, ciesząc się resztkami wysokiej trawy i dzikimi kwiatkami. Oczywiście takie wąchanie i cieszenie się wszystkim jest wielce męczące i wymaga uzupełniania płynów. Tym razem prawie pływałem w wodzie, no dobra może nie pływałem, ale klatkę piersiową miałem już lekko zamoczoną. Tak więc małymi kroczkami idziemy do przodu. Teraz moczę nóżki a jutro (za jakiś czas) będę płynął na drugi koniec świata, a co, przecież każdy basset tak może.
o tu jeszcze nie kosili!

hmm z nosem w trawie

apetyczna a woda!

Chyba po trzech kółkach przyszedł czas na powrót do domku. O dziwo Pan postanowił mi ulżyć trochę w cierpieniu gorąca i z bagażnika przesadził mnie do przodu. Bardzo się ucieszyłem, bo strasznie lubię jechać i wyglądać przez okno. Zmęczony wróciłem pod domek, gdzie z Panem zszedłem do piwnicy i wyciągnęliśmy kilka rzeczy w tym jedną część do autka. W czasie kiedy wróciliśmy pod autku już prawie padało. Pan jednak postanowił montować to co chciał. Ja siadłem sobie pod otwartą klapą bagażnika, gdzie Pan montował siłowniki do szyby. Jedne okazał się trochę uszkodzony a my przeczekaliśmy deszcz i szybko do domku.
jedziemy!

W domku dużo snu jak zawsze po tak męczącym dniu. W tle leciała muzyczka, Pan się trochę krzątał. Ogólnie pełen relaks i nawet Fuksja mi nie przeszkadzała za bardzo. niestety to się skończyło, bo trzeba było iść po Panią. Oczywiście pogoda się poprawiła i spacerek po Panią jak i z Panią był bardzo przyjemny. Oprócz zwiedzania łąki odwiedziliśmy sklepik, gdzie Pani coś tam kupiła.

łąki

zakupy, oby kupiła coś pysznego

Z siatką pełną pysznie pachnących bułeczek i z arbuzem wróciliśmy do domku, gdzie po tak męczącym i parnym dniu miałem możliwość w spokoju położyć się spać. Fuksja z nami się przywitała i od razu położyła spać. Co prawda w trochę dziwacznej pozycji, ale chyba było jej wygodnie.
Fuksja śpi

Ja niestety ze względu na upał nie potrafiłem od razu zasnąć. Po prostu najpierw musiałem najpierw chwilę się wybawić. Zabrałem więc swojego pieska i ciamkałem go za łapkę. Ostatnio trochę się już psuje, bo co chwile wysypują się z niego jakieś malutkie kuleczki. Mam nadzieję, że Pani w końcu się zlituje nad nim i go naprawi. Wybawiony w końcu zasnąłem. Do ugryzienia!
psy śpią

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz