Czwartek był bardzo wietrznym dniem i pełnym niepogody. Wiatr wiał tak bardzo, że aż moje uszy żyły własnym życiem. Do południa się wylegiwaliśmy w domku. Tylko od czasu do czasu wychodząc na taras. Dopiero potem się zaczęło. Postanowiliśmy całą trójką zwiedzić miasto w którym przyszło nam mieszkać. Postanowiliśmy pokazać Pańci plaże jaką znaleźliśmy. Co prawda w tych warunkach pogodowych nie prezentowała się zbyt pięknie, ale i tak było co oglądać.
no tak na część plaży wejść nie mogę