Niestety nic nie jest trwałe i obroża czasem się niszczy, zwłaszcza przy tak dynamicznym psie jakim jestem ja. Zniszczyłem już obrożę materiałową a ostatnio padła obroża skórzana. W końcu przyszedł czas na zaznanie trochę nowoczesności. Człowieki zdecydowały o zakupie święcącej obroży Trixie Flash M/L. Ten zakup motywowali stosunkowo niską ceną i przede wszystkim zwiększeniem mojego bezpieczeństwa. Będę lepiej widoczny na drodze wieczorową porą.
Opakowanie obroży jest dobrze przemyślane, bo pozwala dotknąć aby zapoznać się z materiałem i sprawdzić jej działanie bez otwierania, choć z drugiej strony, końcowy klient może dostać obrożę już wymacaną, z lekko zmęczoną baterią.
obroża w pudełku - już używana, bo zdjęcie gdzieś się straciło
Obroża przyszła do nas ze sklepu internetowego, więc pierwszy kontakt z nią mieliśmy dopiero w domku. Po wyjęciu z opakowania i sprawdzeniu, że działa obaj z Pańciem doszliśmy do wniosku, że kolor będzie raczej brudzący się, a sam materiał i zapięcia nie sprawiają wrażenia zbyt trwałych i czas pokazał, że się nie myliliśmy. Dość szybko okazało się, że obroża się rozciąga i w ciągu godzinnego spacerku trzeba było ją trzy razy poprawiać, bo była najzwyczajniej za luźna. Może ten problem nie będzie dotyczył wszystkich psiaków i ich właścicieli, tylko tych bardzo mocno dążących do celu - czyli ciągnących i szarpiących. Jest to dodatkowo denerwują, że każde zmniejszenie obwodu obroży, powoduje, że ząbki regulacji odbijają się na materiale i wygląda to nie najlepiej.
Obroża dopiero po jakimś czasie dłuższej chwili noszenia się układa. Winny takiemu stanowi rzeczy jest element świecący. Za świecenie odpowiada ukryta w plastikowej obudowie czerwona dioda. Tam też schowana była zwykła bateria zegarkowa, tak zwana duża pastylka CR2032, Wszystko to zakręcone dwoma malutkimi śrubkami - właśnie dlatego w opakowaniu obok obroży znajduje się malutki śrubokręcik - znając życie pewnie Pańcio szybko to zgubi. No ale wracając do budowy. Do plastikowej obudowy dołączona jest mało elastyczna rurka w której ładnie rozchodzi się światło. No dobra tyle tej technicznej paplaniny. Świeci ładnie, choć na końcu najmocniej. Najważniejsze jest to, że elementy te dość fajnie są schowane i przede wszystkim łatwo można je wyjąć - np do prania. No właśnie, kolor obroży wyjątkowo przyciąga bród a materiał jakoś nie pozwala na łatwe usuwanie. Tak więc trzeba będzie ją dość często prać, zwłaszcza, że po tygodniu straciła wiele ze swojego uroku. Producent obiecuje, że na jednej baterii obroża poświeci do 80 godzin. Tymczasem po niecałym tygodniu użytkowania myśleliśmy, że bateria się wyładowała. Okazało się, że coś nie tak z przyciskiem było i trzeba było obudowę rozkręcić, posprawdzać i skręcić mocniej. Na koniec wspomnę, że obroża świeci w trzech trybach: ciągłym i z dwoma różnymi szybkościami migania. Na pewno przyda się nam to na nocne wyprawy po mieście a kto wie może i Chorwacji, jeśli tam pojedziemy. Jak na razie obroża w deszczu nie sprawia problemów a na szyi prezentuje się gustownie. Rażący pomarańcz już w dzień się rzuca w oczy i od czasu do czasu mam wrażenie, że tak sobie świeci. Oby posłużyła nam długo, choć raczej nie nadaje się dla psów brudnych i płożących po ziemi (chyba, że lubimy prać). Odradzam jej zakup dla psów bardzo ciągnących, bo poprawianie rozciągającej się obroży może doprowadzi do szewskiej pasji i zepsuć cały urok spaceru.
obroża w dzień
tutaj w nocy - ze świeceniem ciągłym - zdjęcie telefonem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz