My z Panem w dalszym ciągu bierzemy udział w wyzwaniu i w zasadzie nie zamierzamy rezygnować z intensywnych spacerków nawet po jego zakończeniu. Ja sobie to dobrze skalkulowałem. Ruch to zdrowie a w zdrowym ciele zmieści się więcej jedzenia i w zasadzie chyba nic więcej nie muszę dodawać.
o jakiś cosik!
patyczek, dla mnie ?!
na długo mnie nie zajmuje
Ze względu, że wtorek był już dawno to niewiele więcej pamiętam. To opóźnienie na blogu wynika ze zmęczenia i wielkich problemów z dostaniem się do komputera. W zasadzie muszę Wam jeszcze wspomnieć o jednym. Fuksja upodobała sobie wieczorkami wskakiwać na najwyższą półkę regału na książki. Na półce tej soją kubeczki, które Fuksja potrąca przypadkowo kręcąc się po tej półce. To nie podoba się Borowskim, zwłaszcza Panu, bo Pani coś wspomina o przeorganizowaniu ułożenia tak pieczołowicie zbieranych kubeczków. W końcu Fuksja tam chwilę powskakuje i przestanie - tak mówi Pani. Pan się z tym zgadza, ale tymczasowo kara Fuksje. Kary te w moje opinii są raczej przyjemnościami, ale Fuksja uważa inaczej. W każdym razie Fuksja ląduje pod prysznicem z którego leci woda. Kot przy tym wydaje dźwięki niczym obdzierany żywcem ze skóry zwierz i do tego bardzo głośne. Ja nawet jak śpię to od razu lecę do łazienki zobaczyć co się dzieje i jakoś ja wesprzeć. Cała kara zwykle trwa nie dłużej niż 10 sekund, ale Fuksja jest cała mokro. Obrażona wychodzi z prysznica i idzie się suszyć. Pan zawsze okrywa ją w ręcznik i wyciera przypominając jej za co została ukarana. Po kilku chwilach Fuksja zasypia na ręczniczku koło Pani. Wtorek to był pierwszy dzień takiej kary, ale Fuksja po niej już nie wskoczyła na regał. I w zasadzie tak ma być, no chyba, że ktoś przeorganizuje ułożenie kubków na regale. Do ugryzienia!
obrażona Fuksja zasypia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz