Moi Borowscy mają bardzo dziwny sposób obchodzenia święta narodowego jakim jest Święto Konstytucji Trzeciego Maja. W wielkim skrócie świętujemy uchwalenie drugiej na świecie (po amerykańskiej) i pierwsze w europie konstytucji. Uchwalił ją Sejm Wielki 3 maja 1791 roku. Tak wiec mamy być z czego dumny, no ale jak przebiega świętowanie?
3 maja!
Oczywiście po porannym spacerku w ramach wyzwania (walczymy o nagrodę i tak przez miesiąc) poszedłem spać. Nie był to zwykły sen a taki potężny sen z którego nic nie mogło i mnie nic nie wyrwało. W między czasie czułem, że coś tam się dzieje, ale w ogóle na to nie zwracałem uwagi. Spałem bardzo długo aż w końcu mnie zbudzili.
bliźniaki śpią!
Okazało się, że Borowscy ładnie się ubierają i jakoś tak trochę im się śpieszy. W domku panował gwar i harmider. Ja się trochę denerwowałem tym co zaraz ma nastąpić. Tylko Fuksja miała wszystko w nosie i mimo, że też została obudzona to obserwowała świat za oknem.
ostoja spokoju
Borowscy w końcu byli gotowi do wyjścia i myślałem, ze mnie zostawią wiec się trochę zasmuciłem. Okazało się jednak, że jadę z nimi. Tak więc szybciutko się ubrałem i do LaBuni. Okazało się jednak, że moja radość nie trwała za długo. Pojechaliśmy do Freda szybko z Panią wleciałem na górę. Tam szybkie przywitanie z Wiką i Fredem a potem do misek. Mlaszcząc kolejne kęsy usłyszałem jedynie pilnuj i drzwi się zamknęły. Nie przejąłem się tym za bardzo, bo byłem z Fredem. Zjadłem całą miskę poszedłem sprawdzić co i jak. Byliśmy sami. Trochę nie w sosie pobawiłem się z Fredem i poszedłem spać.
zabierzecie mnie ze sobą!
Nagle razem z Fredem usłyszeliśmy otwieranie zamku. Obaj wniebogłosy szczekamy i okazuje się, że w drzwiach stanął Pan z Fajką. Przywitaliśmy się i chwilę pogłaskał nas. Po chwili zabrał moje rzeczy i poszliśmy na spacerek. Szybciutko jednak to zleciało. Zresztą wtedy zorientowałem się, że minęło bardzo wiele czasu jak byłem sam z Fredem. Powoli się już ściemniało. W końcu udaliśmy się do mieszkanka z kafelkami, gdzie niemal od razu zainteresowałem się przekąskami w wiaderku. Co prawda był malutki problem z wysokością, ale się udało i zjadłem całe opakowanie nim ktoś zdążył zareagować. Z pełnym brzuszkiem trochę poleżałem i poszedłem na dłuższy spacerek. Po powrocie do domku położyłem się spać, będąc głaskanym przez Pana z fajką. Była już późna noc i sobie spałem czując głaskanie, ale nagle poczułem coś innego. Otworzyłem oczy - to był Pan. Przywitałem się bardzo mocno pożegnaliśmy się i poszliśmy do LaBuni. Chwilę później przywitałem się z Panią i do autka. Obudziłem się pod domkiem. Miałem nadzieję, że mnie wniosą, ale niestety musiałem jeszcze iść na spacerek i dopiero mogłem wrócić do domku i położyć się spać, po bardzo stresującym dniu. Do ugryzienia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz