poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Wypoczynek

Po ostatnich męczących dniach w końcu przyszła chwila wypoczynku. Cały dzień był leniwy i bardzo spokojny. Najchętniej to nie wychodził bym z domku ani na chwilkę, ale niestety potrzeby fizjologiczne wzywały. Pan rano musiał mnie wyciągać na spacer i to niemal siłą bo chciałem spać. Zresztą nie miałem po co wychodzić bo troszkę popuściłem w salonie gdy wszyscy jeszcze spali.
Mimo wszystko po posprzątaniu udałem się na ten malutki spacerek, ale jak tylko wróciłem to szybko zjadłem śniadanko. Ostatnio w ogóle to jem bardzo egzotyczne jedzonko, bo nie ma moich pysznych chrupek. Okazało się, że firma w której je zamówili moi Borowscy coś nie wywiązuje się ze swoich obietnic i wspomniane przez nich dwa dni na realizacje zakupu to czysta mrzonka.
Na całe szczęście Pan zawsze coś pysznego ugotuje. Upichci jakiś ryż z mięskiem albo z wątróbką na jakiejś aromatycznej mięsnej wodzie. Nie inaczej było i teraz Pan nagotował cały wielki gar pysznego jedzenia. Po takim sycącym śniadaniu mogłem jedynie pójść spać.
czemu się kręcisz jak chce ci spać na stopach?

Nawet Fuksja wykazywała oznaki zmęczenia ostatnimi domowymi ekscesami i nie szukała zaczepek i chęci zabawy a po prostu chciała gdzieś spać. To bardzo dziwne zachowanie z jej strony. Zresztą ona jakoś trochę inaczej ostatnio się zachowuje, jakoś taka nieskora do zabawy.
i co robisz mi zdjęcie?

Dzień naprawdę był bardzo leniwy i tylko chwilowe akcje ze spacerkami sprawiały, że wszystko trochę przyśpieszało. Znaczy przyspieszało na spacerkach, a przynajmniej tak mi się wydawało, bo byłem bardzo zaaferowany wąchaniem. Wszystkie spacerki spędzałem z nosem przy ziemi i nawet nie wiedziałem jak spacerek mijał i wracaliśmy do domku. Wszystkie ważne dla pieska czynności wykonywałem niemal z automatu.
Na spacerkach byłem kilka razy w sumie za każdym razem to wyciągał mnie na nie Pan. Ja tam w ogóle wychodzić nie chciałem, bo w ostateczności mogłem zrobić siusiu w domku. Tak tak, człowieki by się denerwowali, ale nie tracił bym czasu na chodzenie i mógłbym się porządnie wyspać.
znowu na spacer?

Fuksja im bliżej wieczora tym stawała się bardziej aktywna. Nawet sobie pobiegaliśmy razem. Znaczy ja biegałem za nią a ona udawała, że tego nie lubi. Potrafiła się tak schować, że jej nie mogłem znaleźć, albo wejść w takie miejsca gdzie nie sposób było jej wykurzyć.
to co biegamy?

W końcu po ostatnim dłuższym spacerku poszedłem spać na swoim foteliku by po czasie z Borowskimi udać się do sypialni na swój pontonik. Do ugryzienia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz