Wczoraj byłem wyjątkowo śpiący i najchętniej cały dzień bym spał. Pan natomiast bawił się ze mną w chowanego. Ukrył się w sypialni za zamkniętymi drzwiami i wychodził co jakiś czas. Jak byłem grzeczny i spokojny, to mnie głaskał, a jak się awanturowałem, to byłem ignorowany, a jeśli i to nie pomagało, to trafiałem w kaganiec.
W każdym razie minęło nam tak troszkę czasu. Na szczęście ta zabawa skończyła się tak szybko, jak się zaczęła. Mogłem sobie więc posiedzieć przy Panu w sypialni. Nawet zapakował mnie w mój szlafroczek.
Może Wam się wydawać, że jest to nowy szlafroczek, ale tak nie jest. To po prostu jest wyprany szlafroczek, wyprany w Per... w pralce.
Po wypoczynku musieliśmy jeszcze z Panem udać się do Pani, aby zanieść jej jakieś rzeczy i coś odebrać. Wracaliśmy sobie spokojnie na około po łąkach i polach. Takie małe zwiedzanie.
idę sobie poprzez pola
W domku chwilkę sobie odpocząłem podczas pomagania Panu w przygotowaniu obiadu. Znaczy On coś tam pichcił, a ja leżałem na podłodze czasami sobie drzemiąc. W końcu przyszedł czas, by pojechać na zakupy. Już prawie mnie Pan zostawił, ale się obudziłem, gdy ubierał buty. Tak więc pojechaliśmy po Panią i do pierwszego, jak się okazało, z wielu sklepów. Sobie poczekałem na nich przy samochodzie, w kagańcu, aby nikogo nie pogryźć. W końcu jestem strasznym pieskiem! W nagrodę dostałem parówę w bułce. Wszamałem i pojechaliśmy dalej, do kolejnego sklepiku i kolejnego i kolejnego. Kupili ubranka, jedzonko i trochę innych dziwnych rzeczy. Ja sobie siedziałem i cierpliwie na nich czekałem.
W końcu wróciliśmy do domku, a była już niemal noc ciemna. Malutki spacerek na trawniczku i w końcu wdrapaliśmy się do domku i zaległem jak długi. Obudziłem się tylko na przeprowadzkę do sypialni, gdzie do białego rana spałem jak ta lala. Do ugryzienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz