piątek, 4 lipca 2014

Ciąg dalszy

Ponieważ żelazko nie naprawiło się w nocy, mimo iż bardzo tego chciałem, to dziś w dalszym ciągu mam karę na komputer i Internet. Całą niemal noc, zamiast spać, piszczałem prosząc je, aby się naprawiło (wcale to nie było spowodowane tym, że miałem zamknięty dostęp do sypialni). Mam nadzieję, że jutro już się żelazko naprawi. Borowscy zresztą już troszkę złagodnieli. Ponadto szybko, jak ich nie ma informuje Was, że mam małe problemy skórne pod brodą i co chwila mnie wycierają i nacierają jakąś maścią. Do ugryzienia, mam nadzieję że jutro się już odezwę normalnie, bo miękną. Kończę, bo wracają!
śpię z jedynym swoim sojusznikiem w domku


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz