Piątkowy poranek był bardzo fajny i to pomimo tego, że nie chciało mi się wstawać. Po wszystkich porannych sprawach, które się ciągnęły niemiłosiernie pojechaliśmy z Pańciem do Rudy Śląskiej aby pochodzić po małym skrawku zieleni, gdzieś miedzy sklepem wielkopowierzchniowym a blokami. Nie wiem czemu tu przyszliśmy, ale bardzo fajnie tam było. Pogodnie choć słoneczko jeszcze nie osuszyło całej trawy.
ale fajnie