Po tak burzliwym i wyczerpującym piątku nie pozostało nam nic innego jak odpoczywać i relaksować się oraz kurować swoją kontuzje. Ech ograniczałem wszystkie swoje wyjścia do maksymalnego minimum. Znaczy człowieki moje mi ograniczali. Jedynie szybkie spacerki pod blokiem i wokół niego i nawet Pańcio mnie znosił ze schodów za każdym razem. Ja sobie chodziłem powolutku co jakiś czas kuśtykając. Pańcio przez cały dzień masował mi łapki i wszystko w okolicy. Powiem szczerze, że przez głowę przeszło mi, że mógłbym tak poudawać przez kilka dni. Jednak coś mi się wydaje, że wtedy wylądował bym u Weta i mogło by się dziać o wiele więcej.
czas wstać i się przeciągnąć